V Rising to świeżo upieczony bestseller Steama. Uroczy i mroczny survival
To nie jest typowy survival. V Rising to świat wampirów. Tym razem nie trzeba szukać wody, pożerać całe krzaki jagód w celu zaspokojenia głodu czy ogrzewać się przed mrozem. Chociaż będziecie chować się przed Słońcem, ale nie ze względu na upał.
Nie lubię generalizować, ale jak dotąd gry z wampirami jako motyw przewodni były dla mnie nudne. Wyjątkiem jest Vampire Survivors, ale tylko poniekąd, bo niewiele w tej grze wampiryzmu. Wymieniłbym jeszcze Castlevanię, ale to przecież oczywista klasyka.
Ni stąd, ni zowąd na Steamie pojawiła się produkcja o wdzięcznej nazwie V Rising. Tytuł niewiele mówi, ale wiadomo, że chodzi o wampiry i powstanie. Grę zaczynamy od krótkiego wprowadzenia fabularnego, a następnie czeka nas mozolny samouczek. Ciągnie się i ciągnie i nadal go nie zakończyłem.
V Rising to już bestseller na Steamie. Dokładnych liczb nie znamy, ale w szczytowym momencie grało w nią 70256 osób. A przecież gra pojawiła się w trybie wczesnego dostępu 17 maja, czyli w chwili pisania artykułu to zaledwie 2 dni wstecz. W jaki sposób tak szybko podbiła serca graczy? Jak większość tytułów wykutych przez kowali w z nie wielkich studiów, została wypromowana na Twitchu.
Według danych z serwisu TwitchTracker, 17 maja transmisje z gry oglądało 137 tysięcy osób w momencie szczytowym. To dość dobry wynik, jak na premierę nikomu nie znanej wcześniej gry. Jednakże podobnie jak w przypadku Valheim, streamerzy wypromowali kawałek niezłej produkcji, bowiem zbiera ona fantastyczne recenzje od użytkowników Steama.
Są jednak problemy - gracze narzekają między innymi na brak trybu offline. Obecnie możemy zagrać jedynie łącząc się z prywatnym serwerem, założyć własny, lub stworzyć prywatną grę - gdzie możemy grać sami. Jednakże nie ma mowy o pauzie, bowiem gra trwa cały czas w trybie online.
O co właściwie chodzi w V Rising?
Ciężko opisać V Rising jednym terminem. Przede wszystkim to survival z szerokimi możliwościami rozwoju postaci, co trochę zahacza o RPG. Można go nazwać także looterem i symulatorem budowania. Tworzymy w końcu wampirzy zamek i wampirze imperium.
Co jeszcze? Ciekawostką jest tutaj widok izomeryczny, który mam wrażenie dodaje grze jeszcze więcej klimatu. I nie wprowadzono go przypadkowo, bowiem pomaga nam unikać Słońca, które zadaje bohaterowi obrażenia po kilku sekundach ekspozycji na światło. W takim widoku mamy obraz na kąt padania promieni i widzimy, gdzie można ukryć się w cieniu.
Można stworzyć kolejne wampiry, które będą nam służyć. Ta opcja kojarzy mi się już z Conan Exiles, gdzie mamy możliwość oszołomienia NPC, aby później nam służył. Co więcej, gra jest dość tania. V Rising kosztuje obecnie 72 zł, a więc mniej więcej tyle, co Valheim, gdy osiągnął gigantyczny sukces w wersji wczesnego dostępu.
Arkadiusz Stando, redaktor prowadzący Polygamii