Vampire Survivors wciągnęło mnie na zabój. A kosztuje zaledwie "dyszkę"
W ubiegłym tygodniu zrobiło się głośno o produkcji "Vampire Survivors". Gra osiągnęła dość spory sukces, jak na jej prostotę i grafikę pikselową w stylu retro. Z ciekawości wydałem te 10,99 zł i sprawdziłem, o co w tym chodzi.
12.02.2022 | aktual.: 12.02.2022 13:04
W Vampire Survivors spędziłem póki co zaledwie 2,5 godziny. I zamierzam zostać tam na dłużej. Ta nawiązująca do Castlevanii i niezbyt rozwinięta produkcja ma w sobie jakiś dziwny urok. Chociaż na pierwszy rzut oka nic w niej specjalnego, to przyciągnęła tysiące widzów na Twitchu.
Jej liczby na Steamie wyglądają równie imponująco. Codziennie uruchamia ją około 50 tysięcy graczy, a rekord wszechczasów (według SteamDB) wyniósł 62140 aktywnych użytkowników. Co więcej, 99 proc. recenzentów zostawia tej grze pozytywną opinię. A tych wcale nie było mało, bo już ponad 35 tysięcy.
Vampire Survivors to gra typu roguelike, chociaż częściowo przypomina mi dungeon crawler. Obecnie jest dostępna tylko w wersji na PC w serwisie Steam. Możecie ją także sprawdzić za darmo, w wersji demo pod tym adresem.
Skąd bierze się sukces Vampire Survivors?
Trzeba przyznać, że sukces tego typu produkcji w 2022 roku może zaskakiwać. Jednakże po chwili gry już wiadomo, dlaczego tak bardzo wciąga. Po pierwsze, cena jest atrakcyjna - aż było żal nie spróbować. I szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio lepiej wydałem niecałe 11 polskich złotych.
W grze chodzi o to, aby jak najdłużej przetrwać na danej mapie. Zaczynamy od wyboru bohatera, którego atakują nietoperze, wampiry i inne przedziwne stwory. Postać sama atakuje, a naszym zadaniem jest tylko przesuwanie się po mapie, a raczej... podejmowanie odpowiednich decyzji. Za każdego zabitego stworka otrzymamy doświadczenie, następnie kolejny poziom, a co poziom możemy wybrać ulepszenie umiejętności, pancerza, szczęścia, życia, regeneracji itp. itd.
A dlaczego biegamy? Typowo jak w dungeon crawlerze - dla rozwoju. Podczas każdej próby przetrwania, zbieramy złoto. Walutę możemy później wymienić na ulepszenie statystyk czy zakup nowych bohaterów. Część z nich musimy dopiero odblokować, a potem jeszcze kupić. I tutaj rozwiązano to także w ciekawy sposób. Bohaterów możemy odblokować osiągając konkretny poziom ulepszenia np. broni. Tak więc, aby całkowicie przejść Vampire Survivors, potrzebujemy zapewne setek, albo tysięcy długich walk z wampirami.
Fenomen pikselozy - wracające wspomnienia?
To już kolejna pikselosa ostatnich lat, która przyciąga tłumy. Chociaż idealnym przykładem nie będzie Valheim, to fenomen tej gry przychodzi mi jako pierwszy na myśl. To zupełnie inna produkcja, ale równie piękna w swojej prostocie i tajemniczości. Czasami można odnieść wrażenie, że gry ozdobione pikselami przyciągają nas bardziej, niż te przepełnione efektami specjalnymi, grą światłem czy teksturami 4K.
I jeśli szukasz tak zwanego "zabijacza czasu", a przy tym nie chcesz wydawać "milionów" na konsolę, pady, gry, czy miesiącami szukać karty graficznej, to szczerze polecam spróbować Vampire Survivors.