Uncharted: The Lost Legacy ma być właściwie pełnoprawną grą
Jej przejście powinno zająć dziesięć godzin. Może w ten sposób Naughty Dog przygotowuje nas do następnej protagonistki serii?
Najpierw pożegnaliście się z Uncharted (nie zagłębiając się w spoilerowe szczegóły, "czwórka" ładnie podsumowała serię), by potem czytać, że Naughty Dog tak właściwie to nie jest pewne, iż opuści markę na zawsze? A o The Lost Legacy jeszcze pamiętacie? To ten samodzielny dodatek do Kresu Złodzieja, który ma trafić na rynek w tym roku. DLC. No a gdybym Wam powiedział, że wiele wskazuje na to, iż przygoda Chloe (i tej $#@&, Nadine) ma całkiem dobry powód do osobnej sprzedaży. Bo w gruncie rzeczy będzie pełnoprawną grą.
W rozmowie z IBTimes UK podczas rozdania nagród BAFTA (tutaj możecie zerknąć na wyniki) Arne Mayer z Psiaka prosi, by nie nazywać The Lost Legacy epitetem"dodatek". Czytamy:
UNCHARTED: The Lost Legacy - PlayStation Experience 2016: Announce Trailer | PS4
Zakładając, rzecz jasna, że to prawda, a nie nawijanie makaronu na uszy, a The Lost Legacy rzeczywiście zajmie więcej niż przeciętna strzelanina (na przykład osiem godzin, jeśli nie dziesięć), staje się oczywiste - nawet powinni puścić to osobno (najlepiej w pudełku). To i tak dłużej niż "jedynka" z PlayStation 3. Dodajmy jeszcze fakt, że Nate, jeśli w ogóle, pojawi się wyłącznie jako postać niegrywalna, drugoplanowa. The Lost Legacy wcale nie musi być podsumowaniem hitu Naughty Dog. Przy pomyślnych wiatrach może być również rozpoczęciem nowej podserii Uncharted. Narzekalibyście?
Bo ja... chyba tak. Uncharted zaczyna ciążyć złotym chłopcom Sony. A ja wiele bym oddał za powrót Jaka.
Adam Piechota