Uncharted 5? Zdaniem Nolana Northa mało prawdopodobne
„Oh crap”.
Ja tam nie miałbym najmniejszych problemów, gdyby Uncharted już nigdy nie wróciło. Biorąc pod uwagę, jak bardzo wyeksploatowano tę markę podczas siódmej generacji konsol, to był niemały cud, że Kres Złodzieja wpadł, pozamiatał i wszystko domknął w tak emocjonalny sposób. Ale rozumiem - ludzie chcą i węszą. Skoro siłą rzeczy coraz bardziej zbliżamy się do premiery The Last of Us: Part II, trzeba liczyć się z coraz to bardziej wyssanymi z palca plotkami o następnym wielkim projekcie Naughty Dog oglądanym zza ramienia przez wujka będącego trenerem personalnym w legendarnym zespole. Oczywiście, że gawiedź chciałaby powrotu Drake’a.
No jasne, panie North. To chyba właśnie dlatego Zaginione Dziedzictwo pokazało, że Uncharted nie musi mieć ostatniej kropki tam, gdzie kończy się historia Drake’a, prawda? Zatem spokojnie, wielbiciele dysonansu ludonarracyjnego - nie założyłbym się o jakąś lepszą flaszkę, że Uncharted nie powróci w żadnej formie. Ale na razie sprawdźmy, czy kontynuacja The Last of Us miała większy sens. Wszystko po kolei.