Twórcy Rust nie wiedzą, na której grze się skupić. Dlatego dają graczom dostęp do swoich prototypów
W końcu możemy zobaczyć nad czym pracują twórcy gier kiedy wydaje nam się, że nic nie robią.
Wbrew pozorom Facepunch Studios to nie tylko Garry’s Mod i Rust. Choć deweloper najwięcej uwagi poświęca właśnie tym dwóm tytułom, cały czas intensywnie szuka nowych pomysłów. To z kolei prowadzi do powstawania całej masy prototypów, z których potem wybiera się najciekawsze i rozwija w pełnoprawne gry (albo wrzuca je do Wczesnego Dostępu na Steamie).
GMOD | EPIC NPC WAR! [Rebels vs Combines]
Tylko skąd wiedzieć, którą grę wypchnąć z fazy prototypu i skupić na jej tworzeniu siły całego zespołu, a nie tylko kilku osób? Można na przykład rozesłać kopie do rodziny i znajomych, ale czy będą obiektywni? Można też zrobić wewnętrzne spotkanie i bazując na doświadczeniu samemu to ocenić. Albo puścić wszystko w świat i czekać na odzew graczy.
Beep! Bomb Mission
Na to ostatnie rozwiązanie zdecydowała się ekipa z Facepunch uruchamiając Facepunch Prototypes. Działa to w ten sposób, że studio rozdaje za darmo dostęp do specjalnej steamowej aplikacji, która z kolei umożliwia uruchomienie wybranych prototypów. No, prawie za darmo, bo aby się zakwalifikować trzeba mieć przypisaną do swojego konta przynajmniej jedną grę Facepunch.
Obecnie w ramach Facepunch Prototypes dostępnych jest 14 gier, wśród których znajdziemy platformówki, strzelanki, FPS-a, nietypowe podejście do tenisa, tytuł, w którym zarządzamy salonem z automatami do gier, a nawet kilka produkcji na wirtualną rzeczywistość. Część z nich powstała na potrzeby testowania czegoś w Rust, inne to szybkie dema albo efekt zabawy z devkitem Vive’a.
Deuce - October Demo
W zamian za udostępnienie gier twórcy proszą o dzielenie się z nimi opiniami na ich temat. Na Reddicie powstał już osobny dział dedykowany właśnie temu, choć na razie sporo tam próśb o dodatkowe kody, bo akcja cieszy się ogromną popularnością.
Sam pomysł jest bardzo fajny i choć mało prawdopodobne, by duże studia zdecydowały się na coś takiego, to więcej „indyków” mogłoby pójść w ślady Facepunch. Pomijając już kwestię podpowiedzi, co się ludziom podoba, a co nie, zawsze miło się robi, kiedy deweloperzy bardziej otwierają się na społeczność graczy.
Bartosz Stodolny