Na szczęście to były tylko plastikowe gitary (moja dusza basisty przestała właśnie szlochać). Wiecie, taka akcja promocyjna. Że niby w Power Gig: Rise of the SixStrings będziemy grać na prawdziwych instrumentach, więc te "zabawkowe" można wyrzucić. Do wulkanu, na przykład, no bo co w końcu, kurczę blade.