Twórcy Call of Duty pomagają uchodźcom z Ukrainy. Krakowski Infinity Ward ujawnia kulisy
Krakowski oddział Infinity Ward, współtworzący Call of Duty, wspomina pierwsze dni wojny. Pracownicy studia na wieść o rosyjskiej inwazji zaangażowali się w szeroko pojętą pomoc humanitarną. Teraz ujawniono kulisy tamtych zdarzeń.
Branża gier nie pozostała obojętna
Informacja o rosyjskiej agresji wstrząsnęła światem. Pierwsze doniesienia z Ukrainy wywoływały ogromny niepokój, a jego odzwierciedleniem była olbrzymia fala uchodźców zmierzających do Polski. Branża gier komputerowych nie pozostała obojętna i dziesiątki deweloperów z całego świata zaangażowało się w pomoc humanitarną. Jedną z takich firm jest krakowski oddział Infinity Ward, zajmujący się marką Call of Duty.
Pierwsze dni wojny
Na łamach oficjalnej strony Activision Blizzard pojawił się artykuł, ujawniający kulisy tamtych dni. Polski oddział Infinity Ward wspomina pierwszą fazę rosyjskiej agresji na Ukrainę i to, w jaki sposób wojna wpłynęła na pracę zespołu.
Kiedy 3 miliony ludzi przedostało się do Polski, stojący na czele studia Michał Drobot postanowił działać. Wiktor Czosnowski (inżynier z Infinity Ward Poland) tak wspomina tamte chwile:
Pracownicy polskiego Infinity Ward zaoferowali własne mieszkania
Decyzje były podejmowane szybko i sprawnie. Jeden z pracownik tłumaczy, że "nie było czasu na dyskusję o polityce firmy" w kwestiach kadrowych, bowiem liczyła się natychmiastowa pomoc. Tym sposobem udostępniono potrzebujących uchodźcom mieszkania, by mogli schronić się na jakiś czas, przed wyruszeniem w dalszą podróż.
Michał Drobot zaoferował schronienie potrzebującym. W jego ślady poszedł Wiktor Czosnowski, który doprowadził do ładu odziedziczone przez jego mamę mieszkanie.
Ogromna dawka emocjonalnego wsparcia
Do połowy maja polski oddział Infinity Ward zapewnił schronienie ponad dwunastce ukraińskich uchodźców oraz nieocenione wsparcie emocjonalne w tych trudnych chwilach. Pracownicy studia chcieli dać im "tyle aktywności, by nie musieli wziąć rozmyślać o wojnie". Stąd wspólne granie, spacery, czy przygotowanie materiałów artystycznych dla zdolnych dzieci.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii