WAŻNE
TERAZ

Gigantyczne emocje w meczu Świątek. Rozstrzygnął trzeci set

Total Annihilation: Kingdoms

Niewielka firma Cavedog zdobyła rynek gier komputerowych przebojem, wydając w zeszłym roku „Total Annihilation”. Oczekiwania przed premierą drugiej części tej gry były duże. Rozczarowanie również, bo „Królestwa” są znacznie słabsze od swojej poprzedniczki.

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Total Annihilation: Kingdoms

Adam Leszczyński

Niewielka firma Cavedog zdobyła rynek gier komputerowych przebojem, wydając w zeszłym roku „Total Annihilation”. Oczekiwania przed premierą drugiej części tej gry były duże. Rozczarowanie również, bo „Królestwa” są znacznie słabsze od swojej poprzedniczki.

W połowie prac nad „Total Annihilation: Kingdoms” zespół autorów opuścił Chris Taylor, główny projektant poprzedniej części gry, i - niestety - brak jego ręki widać w „Królestwach” praktycznie na każdym kroku. Ogromnie irytują różne drobne błędy: na przykład, jeżeli wybudujemy mur obronny dookoła bazy i zapomnimy w nim zostawić wyjście dla naszych oddziałów, to trzeba zaczynać poziom od początku. Raz wybudowanego muru nie tylko nie możemy rozebrać, ale nawet zniszczyć. Równie nieprzemyślanych rozwiązań jest w grze, niestety, znacznie więcej.

Pomysł niezły...

Różne usterki są tym bardziej dotkliwe, że sam pomysł gry jest całkiem interesujący. Tytułowe królestwa to cztery części magicznego kontynentu Darien, walczące o przejęcie władzy nad całym jego terytorium. Za konfliktem militarnym na wielką skalę stoją nieporozumienia rodzinne, bo czworo rywalizujących władców to rodzeni bracia i siostry. Kiedy stary król-czarnoksiężnik, jedyny władca Darien, znudził się rządzeniem i postanowił abdykować, pozostawił kraj w rękach swoich dzieci - z przykazaniem, aby żyły zgodnie i w pokoju. Jego wola nie została jednak spełniona. Gdy gra się rozpoczyna, wszyscy gotują się już do wojny. Wkrótce ogarnie ona cały kontynent.

Każde z czterech królestw ma inne wojska i stosuje inną taktykę walki. Potężne okręty z Veruny panują na morzach, zakuci w stal rycerze aramońscy są nie do pokonania w walce wręcz, a demoniczni czarnoksiężnicy z królestwa Tarosu potrafią tworzyć armie z... wskrzeszonych nieboszczyków. Domeną czwartego królestwa - Zhon - jest wojna podjazdowa: jego oddziały składają się głównie z trolli i leśnych potworów, a dowódcy (w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych królestw) nie potrzebują żadnej stałej bazy, aby szkolić i wyposażać swoich żołnierzy. Oprócz zwykłych jednostek na polu walki mogą pojawiać się także sami władcy - każdy z nich jest groźnym czarnoksiężnikiem - oraz wezwani na pomoc bogowie i smoki.

Losy wojny będą się rozstrzygać kolejno w 48 bitwach - tyle misji trzeba przejść, aby skończyć grę w trybie dla jednego gracza. Autorzy chwycili się tutaj nowatorskiego, chociaż trochę ryzykownego, pomysłu fabularnego: nie dowodzimy cały czas wojskami jednego królestwa, ale zmieniamy je wraz z rozwojem akcji. W jednej z misji musimy wylądować oddziałami Veruna na plaży, założyć tam obóz i wybudować kilka wież strażniczych. W następnej dowodzimy już armią Zhon i naszym zadaniem jest zniszczenie wież - tych samych, które przed chwilą wybudowaliśmy! - oraz zepchnięcie desantu z powrotem do morza. W ten sposób oglądamy wojnę kolejno oczami wszystkich walczących stron - trudno jest utożsamić się z jedną z nich, ale za to chwilami rzeczywiście można się poczuć obserwatorem wielkich historycznych wydarzeń.

... ale szczegóły - fatalne

Zalety „Total Annihilation: Kingdoms” nie ograniczają się tylko do interesującej fabuły. Grafika jest dopracowana, wszystkie trójwymiarowe postacie wymodelowano bardzo starannie. Animacji i oprawie dźwiękowej także niewiele można zarzucić. Diabeł siedzi jednak w szczegółach - gra ma tak wiele drobnych, irytujących wad, że w szkolnej skali ocen trudno byłoby jej postawić wyższą notę niż trzy z plusem.

„Sztuczna inteligencja” komputera z najwyższym trudem zasługuje na tę nazwę - komputerowy przeciwnik działa bardzo schematycznie i nawet gdy ma wielokrotną przewagę, nie jest w stanie wygrać z przeciętnym graczem. Ale jeszcze gorzej jest z naszymi własnymi jednostkami: wprawdzie teoretycznie można wpływać na to, jak reagują na zagrożenie (możemy ustawić poziom agresji), ale w praktyce ma to niewielkie znaczenie, bo i tak nasi żołnierze zwykle sami nie atakują przeciwnika - każdy cel trzeba im wskazywać osobno. Jeżeli atakujemy dużą grupą wojsk, do walki jednorazowo wchodzi zwykle nie więcej niż jedna czwarta naszych oddziałów. Reszta kręci się w kółko na tyłach albo stoi bez ruchu. Kiedy nasz żołnierz zostanie zaatakowany przez przeciwnika, który stoi poza zasięgiem jego wzroku, nie zacznie go szukać ani nie ucieknie, tylko będzie stał i czekał bez ruchu na śmierć. W rezultacie albo ponosimy bardzo duże straty - na co w późniejszych etapach gry nie można sobie pozwolić - albo musimy dowodzić każdą jednostką osobno, co jest ogromnie uciążliwe (można mieć równocześnie nawet 200 żołnierzy) i odbiera całą przyjemność z gry.

Listę wad można jeszcze przedłużać, ale nie warto. Jeżeli ktoś lubi gry irytujące i niedopracowane, które obiecują więcej przyjemności, niż mogą dać, to powinien zagrać w „Królestwa”. Wszyscy inni powinni zaczekać na nową grę z tego samego gatunku - „Command & Conquer: Tiberium Sun”, której premiera odbędzie się w pierwszych dniach września.

Total Annihilation: Kingdoms

Producent: Cavedog

Minimalne wymagania: PC Pentium 233 MHz, 32 MB RAM

Dystrybucja: LEM

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne