To kiedy zobaczymy Xboksa Scorpio? Raczej dopiero na E3
Phil Spencer musi jeszcze kilka miesięcy świecić oczami.
12.01.2017 11:58
To jak tam, gotowi na drugą rundę starcia półgeneracyjnych konsol? Kurz po premierze PlayStation 4 Pro opadł, potwierdziły się nasze oczekiwania - to sprzęt, który (jeśli w ogóle) pokaże pazurki nie wcześniej niż pod koniec 2017 roku, o ile Sony zaryzykuje, by stanowczo rozdzielić wizualne ustawienia tych samych gier na "gołym" PS4 oraz Prosiaku. Co przy liczbie posiadaczy standardowej konsolki może odbić się niekorzystnie na medialnym obliczu wydawcy. No ale to realia dyktują warunki. Jeżeli Project Scorpio rzeczywiście będzie takim potworem, jak Microsoft starał się to przedstawić na zeszłorocznym E3, mogą nie mieć innego wyjścia.
A właśnie, Scorpio. Trochę ciszej się zrobiło w tej sprawie, może dlatego Phil Spencer zdecydował się odpowiedzieć na kilka wygodnie zbudowanych tweetów. Oczywiście, praca nad sprzętem przebiega spokojnie, wewnętrzne studia ogarniają technologię i przygotowują silniki pod Microsoftową bestię, lecz... nie powinniście spodziewać się rychłych aktualizacji całego tematu. Zapytany o to, czy zobaczymy konsolę przed targami w Los Angeles, szef firmy odpisuje nieco pokracznie. "Nie jestem pewny, choć wiem, że ludzie tego by chcieli". Z każdym miesiącem pisania o branży na bieżąco jestem coraz bardziej pewny, że "nie wiem, czy..." oznacza zazwyczaj ładnie opakowane "nie". A tę informację powinniśmy odczytywać wprost jako "dopiero na E3".
Nie dziwota, że "ludzie chcieliby wiedzieć", skoro pierwszą zapowiedź sprzętu zobaczyliśmy w czerwcu 2016 roku. Czy tak prędkie wyłożenie kart na stół miało sens? Ówcześnie - jasne, plotki o nowych wersjach konsol, które docierały do wszystkich graczy (pracowałem wtedy we wrocławskim sklepiku, pamiętam, ile obaw miał każdy klient przychodzący po PlayStation 4), a zwłaszcza o PlayStation Neo/4K, czyli dzisiejszym Pro, wymagały takiej decyzji. Trzeba było zdradzić branży, że pracuje się nad czymś, co teoretycznie zje na śniadanie ulepszone pudełeczko od Sony. Nawet jeśli od razu wyznaczyło się datę premiery na "za półtora roku". Szkoda tylko, że na kolejną większą informację branża musi potem czekać okrągły rok. Ale przynajmniej wszyscy zostawią scenę Nintendo, by mogło udowodnić, że wiedzą, co robią ze Switchem (nie jestem tego pewny).
Spencer nie unikał także tematu Scalebound, które kilka dni temu zostało anulowane. Zapewnia, że między Microsoftem a Platinum Games nie poszło o pieniądze, rzecz była dużo bardziej skomplikowana. Jak wielu z Was, zakładam, że studio Hidekiego Kamiyi przesadziło w wyznaczaniu swoich marzeń, a wyobrażenia gry po prostu nie potrafili przełożyć na kod, przerosło to ich. Choć z drugiej strony, jak patrzę, ile udało im się wyciągnąć z Wii U dla Bayonetty 2, najłatwiejszy strzał wcale nie musi być właściwym.
Adam Piechota