To ile godzin spędzimy w Montanie?
Far Cry 5 może intrygować lub powodować ziewanie, ale nie ma wątpliwości, że będzie dużą produkcją.
20.03.2018 | aktual.: 20.03.2018 12:30
Do premiery nowego hitu Ubisoftu jeszcze tydzień. Szczęśliwie - wydawca zwolnił nieco z promocją, zwłaszcza w porównaniu do ostatnich Asasynów na konsolach poprzedniej generacji. Tego tytułu nie ma dosłownie wszędzie każdego dnia. Wiemy już całkiem dobrze, czym będzie "piątka", zarówno w dniu premiery, jak i w kolejnych tygodniach swojego życia (kto chętny na lot na Marsa?). Jest odrobina strachu, że wyjdzie z niej "tylko następny Far Cry", jest odrobina ekscytacji, że może się udać. Nie przebierając w słowach, choć daleko mi od redakcyjnego speca od FPS-ów, nastawiam się optymistycznie na tę produkcję. Może dawno nie strzelałem i tereny Montany wydają mi się fajną opcją?
Okej, 25 godzin. Co, jak zawsze, trzeba brać z przymrużeniem oka, odjąć z pięć. Nawet dwadzieścia godzin kampanii brzmi dobrze, zwłaszcza że antagonista po raz kolejny może okazać się pasjonującą postacią. Ja zresztą należę do tej dziwnej grupy od pełnego pasji łowienia ryb. Dlatego bardzo często, mając do wyboru grę w otwartym świecie lub coś liniowego, boję się zaryzykować z piaskownicą (bylibyście w szoku, gdybyście zobaczyli, ile godzin spędzam w każdej Yakuzie). A tutaj ogromna gra w pięknej lokacji. Owszem, zapewne typowo "farcry'owo" powtarzalna, wykorzystująca kilka schematów, które towarzyszą marce od dziesięciu lat. Ale od "czwórki" minęło wystarczająco wiele czasu, bym potrafił to przełknąć.
Ach, producent liczy także, że w edytorze poziomów komuś uda stworzyć się coś na wzór PUBG czy Fornite. Kto bogatemu zabroni...
Adam Piechota