Tik‑tak, Nintendo. Skoro jednak planujecie wydać NX w marcu, musicie coś w końcu ujawnić
04.07.2016 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bo data premiery najwyraźniej pozostaje bez zmian.
Gdy Microsoft przywalił bombą na E3, a Sony rozkminia, jak najlepiej przedstawić Neo, żeby nie podburzyć swojej ogromnej bazy użytkowników, Nintendo najwyraźniej dalej jest w proszku. W zeszłym miesiącu czytaliśmy plotki o przesunięciu daty premiery ich następnego sprzętu na drugą połowę 2017 roku. Co w obliczu coraz mniejszej ilości czasu, by prezentację konsoli przygotować z pompą na miarę Wii, było dość logicznym posunięciem. Jak jednak często w przypadku giganta z Kioto bywa, logika i Nintendo nie muszą iść w parze.
Po targach w Los Angeles Shigeru Miyamoto powiedział, że nie chcieli tam pokazywać NX-a, ponieważ obawiali się o zgapiaczy. Potwierdzając przy okazji, że po raz kolejny szykowane jest coś innego niż standardowa konsola. Jak czytamy dzięki Nintendo Everything, na 76. spotkaniu członków spółki założono jasno - Ninny nadal celuje w marzec 2017 roku. I to od razu w premierę światową. Zgodnie z podejrzeniami, Wii U zostanie dosłownie uduszone, bo niczego poza Zeldą w przyszłym kalendarzu dotychczasowa stacjonarka już nie dostanie. A i Breath of the Wild w lepszej odsłonie zadebiutuje wraz z Nintendo NX.
Nie wyczuwam tutaj fałszu. Choć firma potwierdza, że rozszerzy obecność swoich IP, promując je w filmach, serialach czy (sic!) parkach rozrywki, to sprzęt ma pozostać rdzeniem ich biznesu. Co z kolei rodzi pytanie - kiedy mają zamiar pokazać, czym będzie ta konsola? Tokyo Games Show odbędzie się w połowie września. Zakładając, że tam świat ujrzy pomysł, od którego może zależeć kwestia całej firmy, pozostanie im niecałe pół roku do premiery. Do wyłożenia na stół wszystkich kart, wyciągnięcia z szafy kilku niezbędnych postaci na tę okazję, do przekonania zewnętrznych wydawców, by nie powtórzyć wtopy Wii U. To bardzo mało czasu.
Po cichym roku bez ani jednego prawdziwego hitu (Star Fox Zero próbował z kiepskim skutkiem, Paper Mario to za mały kaliber) powinni przyszykować sporo dział. Chciałbym wierzyć, że wyłożę pieniądze na pewny sprzęt, który zasłuży sobie na stałe miejsce pod telewizorem. A nie po to, żeby ktokolwiek w Polygamii miał własną konsolkę Nintendo "w razie czego". Do tego potrzebuję solidnej prezentacji. Spółce pali się grunt pod nogami.
Ale hej - to oznacza, że w nową Zeldę zagramy w marcu!
Adam Piechota