Thronebreaker nie doczeka się kontynuacji
Karcianka nie okazała się skutecznym sposobem rozwoju marki.
Premiera Wojen Krwi miała pokazać growemu światu, że marka Wiedźmin jest na tyle silna, iż tytuł, choć jest tylko odłamem głównej serii, obroni się sam i nie będzie potrzeby do tego Geralt w roli frontmana. CDPR było na tyle pewne swojej pozycji, że postanowiło uczynić z Thronebreakera tytuł ekskluzywny dla GOG-a z czego szybko się wycofali, co skończyło się premierą gry na Steamie. Mimo pozytywnych ocen wśród recenzentów (Dominik dał solidne 4/5 i sam pewnie bym wystawił taka notę, bo gra jest świetna) i dużego zainteresowania przed premierą, ostatecznie gracze nie byli zainteresowani tytułem, a prawie 100 złotych za spin-off Wiedźmina nie brzmiało zbyt interesująco. Co ciekawe, gra dalej tyle kosztuje…
Oznacza to, że zainteresowanie Wiedźminem spada? Nie do końca – wystarczy spojrzeć, jak wielki entuzjazm wywołał fanowski projekt Pół Wieku Poezji Później i jak bardzo oczekiwany jest Wiedźmina od Netfliksa, by mieć pewność, że seria zapoczątkowana przez Andrzeja Sapkowskiego i później rozwijana przez CDPR ciągle trzyma się dobrze. Po prostu karcianka (zarówno ta dla jednego-, jak i wielu graczy) nie jest najbardziej dochodowym sposobem na dalszą ekspansję marki. Być może zmieni to Gwint na urządzenie mobilne, ale pełny obraz uzyskamy po premierze gry na urządzenia z Androidem, co ma nastąpić w pierwszym kwartale 2020 roku.
Bartek Witoszka