The Partners

Czy można zrobić grę, która jest połączeniem telewizyjnej opery mydlanej z symulacją życia kancelarii prawniczej? Można, i to w dodatku naprawdę ciekawą i świeżą!

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Czy można zrobić grę, która jest połączeniem telewizyjnej opery mydlanej z symulacją życia kancelarii prawniczej? Można, i to w dodatku naprawdę ciekawą i świeżą!

Dzień z życia prawnika

„The Partners”. Czy można zrobić grę, która jest połączeniem telewizyjnej opery mydlanej z symulacją życia kancelarii prawniczej? Można, i to w dodatku naprawdę ciekawą i świeżą!

Dopóki nie zagrałem w „The Partners”, kancelaria prawnicza kojarzyła mi się z miejscem ponurym i groźnym, gdzie wszyscy pracownicy mają takie same garnitury i wyglądają przez to tak, jakby ich odbito na powielaczu, a na drugie śniadanie jedzą toner z kserokopiarki, zagryzając spinaczami biurowymi. Po godzinach zaś umilają sobie czas lekturą kodeksu handlowego i równie interesującymi konwersacjami o pieniądzach, awansach i klientach.

Ze skruchą muszę przeprosić wszystkich prawników i wyznać, że byłem w błędzie. Zdanie zmieniłem, gdy zagrałem w „The Partners”, symulator życia biurowego.

Teraz już wiem, że praca w kancelarii jest kolorowa i fascynująca. Oto krótka lista czynności, którymi zajmują się bohaterowie „The Partners”: łapanie koleżanki/kolegi/podwładnego/podwładnej za tyłek; gorące randki w szafie, na kanapie i na stole konferencyjnym; granie w „PacMana” i „Micro Commandos” na biurowych komputerach; rozmowy z kolegami ze służbowego telefonu; granie w bilard; granie na gitarze; czatowanie na stronach porno; czytanie gazet; wrzeszczenie na podwładnych, tudzież podlizywanie się szefom. A tak, bym zapomniał, trzeba jeszcze zajmować się klientami - bo za przegrane sprawy nie płacą, a bez pieniędzy sielanka szybko się kończy.

W sumie możliwych czynności jest kilkaset, a każda z nich ma wpływ na samopoczucie naszego bohatera - bądź bohaterów - oraz na rezultat prowadzonych przez kancelarię spraw sądowych. Cała gra wyraźnie przypomina atmosferą „The Sims”, przedstawione w bardzo przyjemnej, nieco komiksowej, trójwymiarowej szacie graficznej. Życie naszych „partnerów” nie jest też, co było bardzo męczące w „The Sims”, zrobione zbyt poważnie. Musimy np. prowadzić proces wytoczony przez przypadkowo odmrożonego jaskiniowca ministerstwu kultury, które zamieniło jego jaskinię w muzeum, albo też sprawę wytoczoną przez spadkobierców wielkiej fortuny zmarłej za to, że nie mogła się zdecydować, komu ją zostawić w spadku i przez to naraziła wszystkich na straty materialne i moralne.

Sali sądowej jednak w ogóle nie widzimy - tylko listonosz przynosi zlecenia i informacje o werdyktach ławy przysięgłych. Cały czas spędzamy w biurze, które zamienia się coś w rodzaju miniaturowego domu Wielkiego Brata. Musimy je odpowiednio urządzić (mamy sto tysięcy i jeden różnych przedmiotów do kupienia) oraz zadbać, żeby wszyscy nasi prawnicy świetnie się w nim czuli, bo to ich samopoczucie i pracowitość decydują o losach sprawy.

I tutaj zaczynają się kłopoty. Każdy z prawników ma własny charakter - określany przez kilka różnych parametrów, takich jak np. skłonność do dominacji, zainteresowanie sportem, romansami czy seksem - i własne potrzeby. Osoby o podobnych charakterach się lubią, osoby o różnych - nie znoszą (mogą się nawet pobić). Trzeba zatem nie tylko dbać o spełnianie codziennych potrzeb naszych prawników, takich jak potrzeba rozrywki czy odpoczynku. Różne przedmioty mogą w tym pomóc, ale największe znaczenie mają kontakty z innymi ludźmi. Jeżeli pracownicy kancelarii nie mogą patrzeć na siebie wzajemnie, firma przegrywa sprawy i upada, a my kończymy zabawę.

Żeby sprawę jeszcze skomplikować, autorzy scenariuszy dają nam dodatkowe zadania do wykonania. Np. pewna młoda i atrakcyjna szefowa debiutującej na rynku kancelarii otrzymuje w spadku fabrykę czekoladowych króliczków. Odziedziczy ją jednak tylko pod tym warunkiem, że przez kilka miesięcy nie wda się w żaden romans - zapisujący fabrykę w spadku wujek obawiał się bowiem, że narzeczony skłoni naszą bohaterkę do sprzedaży dorobku jego całego życia. Kancelaria nadzorująca wykonanie testamentu zainstalowała w biurze naszej prawniczki kamerę - mamy więc do czynienia z czymś w rodzaju małego „Big Brothera” w dużym „Big Brotherze”. Tak się przy tym składa, że kamerę codziennie sprawdza bardzo miły i przystojny serwisant...

„The Partners” to gra pomysłowa i zrobiona z poczuciem humoru - nawet jeżeli nie wszystkie pomysły są oryginalne, a poczucie humoru nie zawsze najwyższej próby. Jeżeli jednak nigdy państwo nie pracowali w kancelarii prawniczej, warto spróbować, przynajmniej wirtualnie - to naprawdę klawe życie.

The Partners

Producent: Monte Cristo

Dystrybutor: Cenega

Wymagania: PC Pentium II 300MHz, 64MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej

Cena: 99 zł

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne