The Last of Us II przesunięte (ponownie) na bliżej niesprecyzowany termin
A za Iron Manem na VR to nikt nie zapłakał.
03.04.2020 | aktual.: 03.04.2020 11:20
Przesunięcia premier spowodowane koronawirusem czas zacząć, choć na dobrą sprawę pierwszym w tym temacie był Wasteland 3, o którym Dominik wspominał w Rozchodniaczków kilka dni temu. Tym razem jednak mówimy o jednym z bardziej oczekiwanych tytułów, jakim z czystym sumieniem można nazwać The Last of Us II.
Gra miała ukazać się 29 maja, ale wczoraj wieczorem na oficjalnych kanałach komunikacyjnych PlayStation i Naughty Dog pojawiły się informacje, że kontynuacja przygód Ellie i Joela zaliczy obsuwę. Ponowną, bo pierwotna data premiery została wyznaczona na końcówkę lutego, jednak już w październiku zeszłego roku pojawiły się informacje, że gra nie pojawi się w zakładanym terminie.
Tym razem deweloperzy nie byli w stanie podać nawet przybliżonego terminu wypuszczenia tytułu, a jak sami twierdzą, jest on praktycznie skończony i aktualnie dopieszczane są tylko ostatnie szczegóły. Przesunięcie zaś wynika z tego, że panująca dookoła zaraza utrudnia logistykę działań Sony, jednak nikt nie precyzuje, co dokładnie kryje się za tymi słowami.
Wydawać by się mogło, że w erze cyfrowej premiera gry nie powinna być żadnym problemem, jednak napływające ostrzeżenia od Square Enix i Capcomu o możliwym braku pudełek z ich tytułami na sklepowych półkach pokazują, że dystrybucja fizyczna ciągle odgrywa ważną rolę.
Sam skłaniam się jednak ku teorii, że deweloperzy, mimo ciągłego crunchu, zwyczajnie nie wyrobiliby się na maj, a panująca pandemia była wygodnym wytłumaczeniem przesunięcia. Oczywiście brak danych na potwierdzających te przypuszczenia (nie jestem niestety polskim Jasonem Schreierem), ale brak nowej daty premiery jest przynajmniej zastanawiający zwłaszcza, że, jak twierdzi studio, gra jest praktycznie gotowa.
Na pewno nie będą to ostatnie informacje o przełożeniach gier o jakich usłyszymy w najbliższym czasie, ale część deweloperów (z CD Projektem na czele) zapewnia, że wdrożenie nowych metod pracy (home office) spowodowanych pandemią nie wpłynie na premierę ich tytułów.
Bartek Witoszka