The Amazing Spider-Man - recenzja
Choć z perspektywy czasu uważam, że to był słaby film, to jednak doskonale pamiętam, jak euforyczne emocje towarzyszyły mi przy oglądaniu scen bujania się na pajęczynach w "Spider-Manie" z 2002 roku. Jak pewnie każdy młodociany fan tego bohatera marzyłem o ugryzieniu radioaktywnego pająka, żebym sam mógł kiedyś coś takiego przeżyć. Minęło 10 lat, z ukąszeń pamiętam tylko mało romantyczne komary, ale drugą część życzenia właśnie udało się spełnić. Wszystko dzięki The Amazing Spider-Man.
Bujaj się! Ocena 3/5 - Można Fani powinni sprawdzić, inni niech się dobrze zastanowią.
Wiele gier o Człowieku Pająku podchodziło już do swobodnego bujania się po mieście. Najmilej wspominam pod tym względem „Ultimate Spider-Man”, ale najnowsze dzieło studia Beenox zdecydowanie przebija tamten tytuł. Siła tkwi w tym wypadku w prostocie. Za wszystko odpowiada jeden przycisk, który, pozwala na praktycznie bezustanne pozostawanie w powietrzu. Inny z kolei włącza tryb Web Rush, w którym czas na chwilę się zatrzymuje, a gracz patrzy na świat oczami Parkera i może wybrać praktycznie dowolny punkt, w który chce się przemieścić. Owszem, to banalne, ale dzięki temu właśnie tak przyjemne. Spider-Man mknie między budynkami z ogromną prędkością, wyskakuje na oszałamiające wysokości, automatycznie przylepia się do ścian budynków i zaczyna po nich biec, a wszystko dzieje się z taką płynnością i tak wspaniałymi animacjami, że uczucie wcielenia się w Człowieka Pająka jest realne jak nigdy wcześniej. Po kilku godzinach spędzonych z grą zaczyna się co prawda zauważać ograniczenia tego systemu i zachwyt zaczyna mijać, ale to i tak najlepsze, co przydarzyło się produkcjom o tym bohaterze od wielu, wielu lat. Czysta radocha.
Wreszcie naprawiono także wiele prostych niedopatrzeń, które od lat irytowały fanów tego bohatera w grach o nim. Dlaczego Spider-Man po prostu bije przeciwników, a nie, na przykład, przykleja ich do ścian, tak jak w komiksach? No więc teraz przykleja, wystarczyło dodać kilka animacji. Może także wrogów spowolnić swoją siecią albo - jeśli jest akurat niewykryty - otoczyć ich kokonem i zawiesić pod sufitem. Sam system walki podczas pojedynków z grupami przeciwników to trochę uproszczona kopia tego, co znamy z Batman: Arkham Asylum/City (jak zresztą wiele elementów gry). Podobnie jak tam, tak i tu liczy się wyczucie czasu i wyprowadzenie kontr. Jest jednak zdecydowanie prościej. Zwłaszcza że Pająk może wykorzystywać elementy otoczenia - gaśnice, automaty z napojami, wielkie telewizory itp. - by ogłuszyć wrogów i błyskawicznie otoczyć ich siecią.
Beenox skopiował z „Batmana” także system pozostawania w cieniu. Jeśli Spider-Man wejdzie do pomieszczenia niewykryty, może eliminować wrogów po kolei, zawieszając ich pod sufitem w kokonach. Znów jednak jest trochę prościej, głównie dlatego, że Pająk, w przeciwieństwie do Nietoperza, może bez problemu chodzić po całym suficie, a nie tylko siadać na określonych punktach terenu.
Ogółem, walka bawi tylko przez góra kilka pierwszych godzin spędzonych z grą. Potem okazuje się, że system jest zbyt ubogi i nie ma wiele do zaoferowania prócz faktycznie fantastycznych animacji głównego bohatera. Oglądałem je z dziką przyjemnością, ale gdy zacząłem je rozpoznawać i stały się powtarzalne, trochę przestały mnie bawić. Twórcy starali się jakoś urozmaicić zabawę - Spider-Man zdobywa doświadczenie i poziomy, co daje mu dostęp do nowych umiejętności - ale w praktyce zwykle są to rzeczy w stylu „jesteś teraz o 15 procent bardziej odporny na kwas”, niż faktyczne nowe gadżety czy zdolności, które jakoś można wykorzystać. Cóż, na szczęście przy odrobinie wprawy starcia nie trwają długo.
Spoiler: Spider-Man ratuje świat Największym zawodem w grze była dla mnie, niestety, fabuła. W teorii jest dobrze - to rozwinięcie filmu, więc powinno ucieszyć tych, którzy go widzieli (ja jeszcze nie miałem okazji. Tak, granie oznacza spoilery, ale jeśli dobrze znacie historię Spider-Mana, to umówmy się, że i tak nie będzie dla was zaskoczeniem „kto zginął, a kto przeżył”). W praktyce oznacza to jednak, że twórcy mieli dostęp tylko do przeciwników trzeciego sortu (Smythe jako główny zły, Iguana, Vermin, Scorpion i paru innych jako bezmyślne mutanty, poza tym mnóstwo robotów) - żeby jak mniemam, przypadkiem nie „zużyć” kogoś, kto mógłby się pojawić w kolejnej części kinowego hitu. Weźmy takie Arkham Asylum/City, skoro sam Beenox tak bardzo z niego czerpał. Tam kluczowy był fakt, że co chwilę pojawia się nowa, znana postać, z tego bierze się część frajdy. Tutaj, niestety, tak nie jest.
Poza tym scenarzyści - moim zdaniem - zupełnie nie rozumieją, jaką postacią jest Spider-Man. Od innych superbohaterów odróżnia go także to, że opowieści z nim w roli głównej są bardzo osobiste. Pająkowi naprawdę nie zdarza się ratować samemu świata, a w grze to właśnie wokół tego kręci się fabuła. Z laboratorium Oscorp wycieka bowiem tajemniczy wirus (ten sam, który zrobił ze Spider-Mana Spider-Mana, a z Lizarda Lizarda) i zaczyna zarażać mieszkańców Manhattanu, zamieniając ich w bezmyślne zombie. Parker musi więc uratować wszystko i wszystkich od zagłady (także swoją dziewczynę, Gwen Stacy), ścierając się przy okazji ze Smythe'em, naukowcem, który całą sprawę chce załatwić przy pomocy kilku gigantycznych robotów demolujących miasto.
Rozprawienie się z tym problemem zajmie graczowi jakieś 7-8 godzin albo - mówiąc inaczej -kilkanaście liniowych misji. Tak jak pisałem wcześniej, początkowo bawi to całkiem dobrze, potem zaczyna nużyć. Brakuje pomysłowych bossów (najlepsze są wspomniane gigantyczne roboty, walka z nimi w otwartym terenie, przeplatana bujaniem się między budynkami, to świetna zabawa) czy nowych elementów urozmaicających rozgrywkę. Sama gra jest też zbyt prosta i zwykle nie stanowi żadnego wyzwania. Chociaż ogólnie rzecz biorąc, całość nie wypada aż tak źle. Rozgrywka jest powtarzalna, ale większość elementów wykonano poprawnie, więc nie miałem poczucia grania „za karę”. Co więcej, bawiłem się nawet nieźle. Podejrzewam, że dawkowanie rozgrywki poprawiłoby jej odbiór.
Przyjazny bohater z sąsiedztwa Najnowsza gra Beenoxu to jednak nie tylko zestaw misji, ale także otwarty świat (w zasadzie -Manhattan), po którym można się poruszać. Pobocznych misji jest naprawdę sporo, a ich jakość waha się od „słabe” do „dobre”. Znalazło się tu dużo króciutkich zadań w stylu „pobij X gości” albo „dostań się z punktu A do punktu B”. Początkowo bawią, za sprawą tego, że samo bujanie się na sieciach jest wyśmienicie zrobione, potem nudzą. Ja po pewnym czasie po prostu przestałem je wykonywać.
Zdarza się jednak także kilka pobocznych misji, które są rozbudowane podobnie jak te fabularne - toczą się w innym otoczeniu, mają mnóstwo przeciwników do pokonania i własne walki z bossami. Zwykle takimi, którzy pojawiają się w trybie fabularnym, ale jest też na przykład Black Cat, której inaczej spotkać się nie da. Za to - duży plus.
Jeśli sama rozgrywka w „The Amazing Spider-Man” was nie znuży, to poboczne misje i zadania zapewnią mniej więcej drugie tyle zabawy, co tryb fabularny. Zabawne: ja lepiej bawiłem się właśnie swobodnie przemierzając Nowy Jork, zbierając znajdźki i wpadając co chwila na jakieś krótkie zadanko, niż przechodząc przez główną fabułę.
Werdykt Mówiąc najprościej, „The Amazing Spider-Man” to poprawna, bardzo uproszczona kopia Arkham Asylum/City. Jeśli graliście w tamte tytuły, co chwilę będziecie odnajdywać jakieś podobieństwa. Wzorowanie się na najlepszych nie jest jednak wadą. Najnowsza gra studia Beenox potrafi bawić, nie ma tutaj mowy o żadnej fuszerce; to po prostu rzemieślnictwo, a nie artyzm. Nie można powiedzieć, że zawodzi, bo przecież nikt nie spodziewał się po niej wiele. Ma kilka bardzo dobrych elementów - jak na przykład bujanie się na pajęczynie - kilka średnich - takich jak system walki czy rozwój postaci - i kilka słabych - jak choćby fabuła czy grafika. Fani Człowieka Pająka pewnie i tak ją sprawdzą - niech to zrobią, bo jeśli tylko nie podejdą do niej ze zbyt wysokimi wymaganiami, to będą się dobrze bawić. Inni powinni się dobrze zastanowić. Słowem: trója, choć troszkę naciągana. No ale mimo wszystko to Spider-Man.
Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka).
Tomasz Kutera
Data premiery: 29 czerwca 2012 Deweloper: Beenox Wydawca: Activision Dystrybutor: LEM PEGI: 16
Grę do recenzji dostarczył dystrybutor. Testowano na PlayStation 3.
The Amazing Spider-Man (PS3)
- Gatunek: akcja
- Kategoria wiekowa: od 12 lat