Ten straszny najazd gwiazd

Ten straszny najazd gwiazd

marcindmjqtx
30.09.2010 08:02, aktualizacja: 15.01.2016 15:46

Gracze od lat narzekali na niszowość świata elektronicznej rozrywki. Teraz, gdy do tego świata przybyli kolonizatorzy z massmediów pojawił się nowy problem: celebryci. Straszny problem.

W zeszłym tygodniu Electronic Arts zorganizowało imprezę promującą Need For Speed: Hot Pursuit. Imprezę, na którą media growe nie zostały zaproszone. Dlaczego? Bo podobnie jak  konferencja Sony sprzed dwóch tygodni, nie była ona skierowana do nich, a do mediów głównego nurtu, ogólnych.

Dlatego też, nie mogliśmy na żywo obejrzeć emocjonującego pościgu jaki odbył się na ulicach Warszawy:

Zwyczajowa reakcja obronna graczy to szydera i udawanie, że nie ma się pojęcia, kim są wyżej wymienione osoby. Hipokryzja. Załóżmy jednak, że rzeczywiście, przysłowiowy gracz, ten przechowywany jako wzorzec w podparyskim Sevres nigdy w życiu nie był na serwisie plotkarskim, nigdy nie obejrzał telewizji śniadaniowej i nie spojrzał na okładkę tabloidu. Specjalnie dla takich osób przygotowaliśmy krótki poradnik kto-jest-kim, aby nigdy nie być zaskoczonym gdy mama/babcia/wujek/sąsiad zagają rozmowę od "a niezły był ten Prokop w Need For Speedzie".

Kliknij aby dowiedzieć się Kto jest kim w polskiej promocji gier. Gdy zapytałem się redakcji serwisu Plotek.pl o dziesięć ich zdaniem najpopularniejszych polskich gwiazd nie wymienili w gruncie rzeczy nikogo z powyższej listy, poza Agnieszką Chylińską. Doda, Michał Wiśniewski, Kuba Wojewódzki czy Edyta Górniak zdają się na razie leżeć poza zasięgiem budżetów reklamowych polskich wydawców gier. Z drugiej strony są oni na tyle rozeznani, że sięgają po już całkiem rozpoznawalne nazwiska z "niższej półki".

Więc na narzekania "Kim w ogóle jest ta Marina? Co ona osiągnęła?", odpowiadam: spokojnie, jeszcze przyjdzie czas, gdy gry będzie reklamowała Maryla Rodowicz. Wystarczy poczekać. Cytując klasyków: chciałaś masz, tylko co?

Przez wiele lat gry chciały uciec ze swojego getta, na zachodzie stało się to już dawno temu, w Polsce właśnie jesteśmy tego świadkami. Gry konsolowe to ogromny biznes, adresowany znacznie szerzej niż do grupki wybrańców. W graniu w God of War, Halo czy najnowszą FIFĘ nie ma już nic elitarnego, to po prostu kolejne produkty Światowej Fabryki Cyfrowych Snów. I nie ma co się na ten stan rzeczy obrażać, w końcu każdy lubi pójść do multipleksu aby najeść się prażonej kukurydzy.

Naiwnością byłoby sądzić, że gry głównego nurtu najazdu celebrytów unikną. Gry są dla ludzi, dokładnie tak samo jak bohaterowie tabloidów, to naturalne połączenie. Ale nie ma co płakać: jest przecież masa świetnych niszowych produkcji, o których gwiazdom serwisów plotkarskich się nie śniło, więc można dalej w spokoju celebrować swoje hobby bez ich udziału. Nie oczekujcie tylko, że nie pojawią się przy okazji promocji kolejnej gry o wielomilionowym budżecie.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)