Tato, daj pograć

Zastanawiam się, jak często zdarzało Wam się zwracać z taką prośbą do rodzica? Mi właściwie nigdy.

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Mój tata był z początku równie jak ja zafascynowany możliwościami stojącego na burku komputera i razem ze mną odkrywał sekrety pierwszych poziomów "Prince of Persia" ("Jak podnieść miecz z podłogi?"). Jednak tylko u mnie początkowe zauroczenie przerodziło się w trwającą do dziś pasję.

Nie jest to zapewne regułą, nie prowadziłem też żadnych badań, jednak sądzę, że czytelnicy w wieku dwudziestu kilku lat mają podobne doświadczenia - ojcowie raczej nie grają i raczej nie rozumieją tej pasji. Z tego, jak zmienia się sytuacja zdałem sobie sprawę kilka dni temu, gdy zaraz po sobie trafiłem na pasek komiksu Penny Arcade, i wpis Cubitussa na Zagraconych. Zrozumiałem, że nadchodzi epoka ojców-graczy - a nawet może już nadeszła, gdy dorośli i założyli rodziny ci wychowani na Atari i automatach. Obecnie zaś dorasta grupa urodzona w latach 80., dla których domowy sprzęt do grania był już właściwie codziennością.

Z punktu widzenia dziecka nie ma chyba nic fajniejszego, niż tata-gracz. W domu zawsze będzie najnowszy sprzęt do grania i zapas świeżych tytułów, można też liczyć na rozmaite nowinki - move'y, kinecty, iphonopady, znajdzie się też na pewno konsolka przenośna. Żyć nie umierać.

Z perspektywy taty, do której mi coraz bliżej, nie wygląda to już tak różowo. Skoro w domu gra się sporo - dziecko z łatwością wsiąknie w nowe hobby. Na początku będzie to robić głównie pod opieką taty, lecz w miarę dorastania zacznie grać samo. I wtedy pojawią się nowe problemy, których nie mieli moi rodzice, a które zrodzi fakt, że sam od jestem od dawna zadeklarowanym graczem.

Po pierwsze - pasja a wychowanie. Doskonale pamiętam jak zarywałem nocki przy co dłuższych RPG (KotOR!), kładąc się spać dopiero wtedy, gdy już nie byłem w stanie czytać kwestii dialogowych. Jeśli mojemu synowi przyjdzie ochota na spędzenie upojnej nocy z kolejną częścią "Dragon Age" - mam mu zakazać, wychodząc na hipokrytę i wapniaka? Mądrzej pewnie będzie poczekać  - w końcu sam się przekona, że częste nocne sesje owocują bólami głowy, piekącymi oczami i niemożliwością skupienia się za dnia.

Druga kwestia - PEGI/ESRB, czyli te normy, które obecnym rodzicom trzeba wtłaczać do głowy specjalnymi kampaniami społecznym, a które my - rodzice 2.0 - znamy z doświadczenia. Znamy tez sposoby ich omijania. Choć do pewnego momentu nie było czego omijać, bo nikogo nie obchodziło kto i w co gra, nie licząc okazyjnych sensacyjnych artykułów w prasie. Dziś jest inaczej i niełatwo jest odpowiedzieć na pytanie - czy zabraniać nastolatkowi grania w najbardziej brutalne gry [+18?]. Mam w pamięci, że sam bawiłem się nimi przed osiemnastką i na razie nie widać u mnie objawów zwyrodnialstwa. Może więc pozwolić, co jednak daje jasny sygnał - że przepisy można omijać. Na pewno warto o tym porozmawiać, uczyć sposobów odróżniania fikcji od realności, a także zastanowić się, co w grze jest takiego, że zasługuje na najwyższe oznaczenie. Są różne powody przyznania [+18] - trzeba samemu rozważyć, czy przeszkadza nam przemoc, przekleństwa, a może sugestie dotyczące narkotyków, ale np. nie elementy horroru czy seksu. Można czasem podetknąć jakąś dobrą grę z mniejszym PEGI, pokazując, że też mogą być fajne Najrozsądniej byłoby grać wspólnie, ale który nastolatek zechce grać w GTA z tatą? Blog GeekDad rekomenduje to wyjście, ale nawet jego autorka zwraca uwagę, że jej synowie niekoniecznie wybierają te same gry, co ona. Pozostaje obserwacja i rozmowy. Wpis na GeekDad zawiera jedno ważne spostrzeżenie - obecny stan badań nie stwierdza powiązania między brutalnymi grami a brutalnym spostrzeżeniem.

A jeśli już zabronimy, to jak w takiej sytuacji unikać sytuacji, gdy dziecko chce popatrzeć w co gra tata i obserwuje wykonaną naszymi dłońmi masakrę wirtualnych bytów? No i trudniej zabraniać, gdy gra [+18] pojawi się już w domu? Można oczywiście trzymać ją na najwyższej półce albo w szufladzie pod kluczem. Lepiej chyba cierpliwie tłumaczyć dziecku, że jest za małe na taką grę, choć wie się z własnego doświadczenia, jak bardzo dzieci takich argumentów nienawidzą. I chętnie odpowiadają innym - "bo rodzice kolegów im pozwalają". Tak, bo nie są graczami i słowo PEGI kojarzy im się co najwyżej z pepegami.

Czeka nas też czas nowej pruderii - kiedyś lekkie zażenowanie rodziców i dzieci wzbudzało oglądanie filmu, w którym pojawiała się scena erotyczna. Teraz może je wzbudzić podobny moment w grze, zwłaszcza, że póki co twórcy elektronicznej rozrywki prezentują na tym polu daleko posuniętą indolencję w pokazywaniu głębszych uczuć i ograniczają się do soft porno. Jeden Heavy Rain wiosny nie czyni.

A co z niby tak banalną sprawą, jak różnice gustów? Jak ojciec-zapalony gracz przeżyje fakt, że jego ukochana córka uwielbia "The Sims", gierki na Kinecta albo co gorsza "Pony Friends 2: Kochane Kucyki" - może spędzać godziny przed TV, gdy on chciałby postrzelać w "Halo" albo pośmigać w "Gran Turismo"? A jak przeboleją fani jednej konsoli, że syn woli "Gran Turismo" od "Forzy"? Czy da się zwalczyć poczucie ojcowskiej troski i chęć podetknięcia młodemu graczowi jakiegoś "lepszego" według nas tytułu?

Tu można też natknąć się na sytuację skrajną - nasze dziecko nie gra i zupełnie nie ma zamiaru zacząć. W dodatku z niesmakiem patrzy na zdziecinniałego ojca masakrującego obcych i zombie, a propozycję wspólnego coopa traktuje jak obrazę? Rodzic ma niebanalne zadanie - nauczyć dziecko tolerancji dla zachowań i pasji innych, a jednocześnie sprawić, by growe hobby nie było uciążliwe dla rodziny.

Nie wspomnę już o fakcie, który w każdym prawdziwym graczu burzy krew - jak wytrzymać, że syn ma lepszego od nas skilla i niszczy nas jak chce w każdej sieciowej strzelance albo nabija lepsze rekordy na naszym ulubionym torze? A może grać dumnego ojca i powtarzać sobie "Moja krew, he he!"? Chyba takie wyjście byłoby najlepsze - w końcu jest masa gier, gdzie możemy pokazać młodemu, kto tu rządzi - o np. "Cywilizacja".

Oczywiście powyższy tekst jest uniwersalny - jeśli jesteś lub będziesz mamą-graczem, to dopadną Cię te same problemy. Dlatego mam nadzieję, że jacyś szczęśliwi tatusiowie-gracze podzielą się ze mną doświadczeniami. Na przykład - jak uśpić dziecko z pomocą zombie.

Paweł Kamiński

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne