Tales of the Rays być może wyląduje na telefonach, ale najwyraźniej zasłużyło na swój tytuł
Bandai Namco jest nieco ambitniejsze od konkurencji.
06.07.2017 09:51
Są mobilki i mobilki. Lubię, gdy nasza branża podchodzi do smartfonowego grania z szacunkiem, dlatego doceniam chociażby aplikacje Nintendo, które wiernie oddają ducha oryginalnych serii, dlatego świetnie wspominam mobilne odsłony Raymana. Teraz do grona wydawców, którzy zasłużyli na moje zainteresowanie, dołączy najwyraźniej Bandai Namco.
Z ich sztandarową marką role-playów mam co prawda wiele sprzecznych doświadczeń - bo zupełnie ignoruje zmieniające się czasy, technologie i trendy - ale przyznaję wprost, że to świetny materiał na nowy hit do szarpania w komunikacji miejskiej. Zwłaszcza że świeże Talesy będą stuprocentowym, prawdziwym doświadczeniem. Tylko na telefonie. I właściwie dlaczego nie?
Tales of the Rays 1st trailer
Tales of the Rays trafi do Google Play i App Store tego lata. Będzie, jasna sprawa, produkcją free-to-play, niemniej na udostępnionym niedawno zwiastunie tego nie zauważycie. Zobaczycie za to action RPG-a z krwi i kości, jak gdyby ktoś przeniósł żywcem grę z 3DS-a. Klasyczny model walki (czyli w przypadku serii Namco - nieco chaotyczny), mnogość bohaterów z całej historii marki (widzę nawet głównego bohatera Eterni, wyjątkowo sentymentalnej dla mnie odsłony), pełny zestaw technik. "Mobilne" będzie co prawda wybieranie następnych lochów, bo dzieje się to z poziomu menu, ale w zamian dostaniemy prawdziwy tryb fabularny, z przerywnikami filmowymi czy morzem tekstu w dialogach. Gdzieś tam upchane muszą być mikrotransakcje, ja wiem, tylko że na razie wydawca w tej sprawie milczy.
Czy Tales od the Rays ma szansę przekonać wrogów japońszczyzny? (w takich momentach zawsze przyjacielsko obsmarowuję redaktora Stodolnego. Ale czy Wy wiecie, jaki kierunek studiów wybrał sobie niegdyś redaktor Stodolny?) Raczej nie. Tasiemiec Namco to niemal definicja konserwatywnej, azjatyckiej szkoły tworzenia gier. Ma za to oddaną rzeszę fanów, którzy preferują te archaiczne gry od takiego Final Fantasy XV czy piątej Persony. Ja obecnie przeżywam już któryś raz w życiu przebudzenie zainteresowania gatunkiem, zakopałem topór wojenny ze Square Enix, na dobre rozsmakowałem się w Atlusie. Może to będzie dobry moment, by i Talesom dać następną szansę?
Adam Piechota