Tajemnice Resident Evil 7 - które wyjaśnią DLC, a które pozostaną zagadką?

Choć scenariusz najnowszej części nie jest może wyżynami pisarstwa, to trzyma solidny poziom. Uwaga, strzeżcie się spoilerów - wchodzicie na własną odpowiedzialność!

Tajemnice Resident Evil 7 - które wyjaśnią DLC, a które pozostaną zagadką?
Patryk Fijałkowski

14.02.2017 10:35

No dobra, wszyscy, którzy boją się spoilerów, nie skończyli jeszcze gry, nie znają wszystkich Bakerów i tak dalej, czy wszyscy ci ludzie opuścili salę? Ostatnia szansa. Zaczynam gadać o fabule Resident Evil 7 za Nemesis, dwa, jeden, zero...No to co z tym Redfieldem? W internecie trwa wielka dyskusja, #teamchris ściera się z #teamnotchris, śmigają teorie o klonach, Hunkach i synach. A wszystko przez to, że potencjalny Chris Redfield z zakończenia siódemki najwidoczniej pracuje dla Umbrella Corps - złej korporacji, z którą od samego początku serii walczył. Na dodatek jego wygląd i głos różnią się od Chrisa znanego z poprzednich lat. Wygląda zupełnie inaczej niż Redfield z Resident Evil 6 i, przede wszystkim, Vendetty - filmu CGI, który ma wyjść w tym roku i rozgrywa się niedługo przed wydarzeniami z siódemki. Jeśli zaś chodzi o głos... w wersji japońskiej aktor wcielający się w Chrisa z Resident Evil 7 jest ten sam co w Vendettcie/szóstce, ale w wersji amerykańskiej już inny. I weź tu bądź mądry.Te elementy sprawiają, że nawet mimo wyraźnego napisu "Chris Redfield" w napisach końcowych, masa ludzi wietrzy tutaj jakiś podstęp. Może Umbrella w tych czasach jest już zupełnie inną, lepszą korporacją? Ale po co wtedy zachowywać niesławną nazwę? A może Redfield działa jako podwójny agent? Potencjalne klony wydają się nie na miejscu, biorąc pod uwagę nowy, nieco dojrzalszy ton Resident Evil, jaki seria zyskała dzięki siódemce. Nawet z ogromną, wściekłą mackogębą w roli ostatniego bossa.Ale od rozwiązania tych wątpliwości będzie pewnie wiosenne, darmowe DLC - dodatkowy rozdział fabularny nazwany "Not a Hero" i reklamowany twarzą nowego, tajemniczego Chrisa. Dowiemy się tam pewnie więcej o tym, co się właściwie teraz dzieje w uniwersum Resident Evil i czemu, do diaska, harcerz serii wozi się helikopterami tych złych, niedobrych. A skoro jesteśmy przy złych, niedobrych...Lucas, syn Bakerów, w grze dał się poznać jako największy fan "Piły" w całej Luizjanie. Dziwaczny psychol o świecących oczkach i rzadkim zaroście. W sumie całkiem nieszkodliwy, kiedy porównać go z rodzicami. Ale scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty w pogłębieniu tej postaci gdzieś między wierszami kolejnych wątków. Bo jeśli nie czyta się dokładnie znalezionych notatek, może umknąć informacja o tym, że Lucas Baker to największy - i tak naprawdę jedyny - psychopata z całej rodziny.

Kiedy w połowie gry odwiedzamy jego dawny pokój, dowiadujemy się, że Lucas od najmłodszych lat miał smykałkę do majsterkowania i wygrywał nawet różne konkursy w tej dziedzinie. Udokumentowane są też jego niesprecyzowane problemy z głową i bycie szykanowanym przez rówieśników. Mało tego, Lucas w dzieciństwie zaprosił jednego z takich łobuzów do domu, a potem uwięził go na strychu. Dziecko zginęło z głodu i odwodnienia, a Zoe, która współdzieliła z Lucasem pokój, pisała w pamiętniku o dziwnym zapachu i wydzielinie skapującej z sufitu...Jak zatem widać, Lucas był świrem jeszcze zanim kontrolę przejęła nad nim Eveline. Plotki musiały zresztą od dawna nosić się po okolicy, bo kiedy ekipa Sewer Gators znana z pierwszej kasety VHS przyjeżdża na teren plantacji Bakerów, jeden z mężczyzn opisuje Lucasa jako "złe nasienie", czyli czarną owcę całej rodziny. Na początku gry znajdujemy nawet listę osób uprowadzonych przez Bakerów - przy nazwiskach oprócz adnotacji "martwy" i "przemieniony" widnieje "L". Na przykład przy kamerzyście Clancym. Którego spalił żywcem młody Baker. Pięknie sobie radził nasz genialny młodzieniec, skoro w całym tym piekle dorobił się nawet osobnej kategorii, co?Swoją drogą, czy nie byłoby fantastycznie, gdyby Moldedów w głównym domu było dokładnie tyle ile nazwisk na liście? Niestety, Capcom nie poszedł raczej tym tropem, bo przeciwników zdaje się być znacznie więcej, a w późniejszej sekcji dowiadujemy się jeszcze, że Eveline może je tworzyć bez ciał. Wracając jednak do najważniejszego...Pod koniec gry odkrywamy, że młody Baker rok po przybyciu Eveline został wyleczony przez organizację Tentsu odpowiedzialną za zrobienie z dziewczynki broni chemicznej. Po co? Żeby mógł dla nich szpiegować, w jaki sposób rozwija się ich mały eksperyment. Lucas wyrwał się zatem spod wpływu dziewczyny, zachowując przy tym zdolności regeneracyjne. Tylko udawał przed Eveline, że jest pod jej kontrolą.Kiedy się nad tym zastanowić, włos się jeży na karku. W świecie, w którym zainfekowani Jack i Margeurite porywali ludzi, by ich zabić, zjeść lub przemienić w Moldedów, w świecie, w którym działy się te wszystkie chore, obrzydliwe rzeczy doświadczane przez nas w grze, Lucas Baker był "normalny". Jego ojciec i matka zamienili się w psychopatów, bo nie mieli wyboru, stali się ofiarami Eveline, która z kolei była ofiarą Tentsu, ale Lucas... Ten skurwiel był po prostu zły z natury.A raczej jest zły. Bo przecież gra bezczelnie urywa jego wątek. Ostatni raz słyszymy o nim przed zejściem do kopalni, potem jeszcze w tunelach natykamy się na dobrze znane pułapki. Przygotowujemy się na długo wyczekiwaną konfrontację, liczymy każdy nabój i apteczkę, a potem... Znajdujemy Eveline, pokonujemy ją, przylatuje "Chris" i gra się kończy. O Lucasie nikt nie zająkuje się choćby słowem. Wielka dziura fabularna czy starannie przygotowany fundament pod DLC?Nie od wczoraj jesteśmy graczami, większość z nas obstawia zatem to drugie. W tym układzie całkiem możliwe, że "Not a Hero" opowie nie tylko o Redfieldzie, ale i Lucasie, który wciąż jest gdzieś na wolności. Bo nie zachowaliby raczej tego wątku na płatne "Zakazane nagrania", których druga część wychodzi na PS4 już dzisiaj.

A na koniec jeszcze jedna rozkmina: Ethan w pewnym momencie pyta sam siebie, kto, do cholery, tworzy te wszystkie dziwaczne mechanizmy w posiadłości Bakerów. Wiecie, drzwi z głowami psów, klucze ze skorpionami, korytarze ukryte pod łóżkiem... Pytanie głównego bohatera miało być pewnego rodzaju autoironią podkreślającą klasyczny aspekt serii Resident Evil, ten, gdzie logika nie dociera, ale jak się zastanowić... Wszystkie te drzwi i ukryte przejścia mógł przecież zaprojektować Lucas, prawda?

Patryk Fijałkowski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
publicystykadlcfabuła
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.