Szefostwo BioWare zrozumiało z publikacji na temat Anthema więcej, niż mogłoby się wydawać
Wszystko zależy jednak od tego, co z tą wiedzą zrobią.
Niedawno Jason Schreier rozpętał kolejną, po ujawnieniu problemów Blizzarda, burzę. Tym razem stworzył publikację obnażającą patologie, jakie miały miejsce przy produkcji Anthema. Autor reprezentujący Kotaku w swoim stylu spotkał się z 19 anonimowymi osobami, które pracowały nad grą w BioWare na różnych etapach produkcji. Proces ten miał przypominać jedno wielkie szaleństwo.
Brak jasnych założeń rozgrywki po 5 latach produkcji, ciągle zmieniająca się koncepcja, stale powracające i wywalane naprzemian z gry Javeliny, pomysł ze stworzeniem dynamicznej pogody, szykowane na szybko demo na E3 i wymyślenie tytułu tydzień przed zaprezentowaniem gry światu - to tylko część rzeczy, które wydarzyły się w ciągu 6 lat produkcji. Ponoć firma musiała nawet wydrukować nowe koszulki, bo początkowo projekt nazywać miał się Beyond, ale powstał problem ze znakiem towarowym.
Warto podkreślić, że tekst nie był jednak aktem oskarżenia wobec wydawcy, a raczej samego BioWare. Co ciekawe, nie padło stwierdzenie, że EA cokolwiek narzuciło w kwestii gatunku - podobno BioWare od początku planowało sieciówkę, a looter shooterem Anthem stał się po prost z biegiem czasu, gdy próbowano go zdefiniować. Nieco inaczej było z wyjątkowo problematycznym, słabo udokumentowanym i niepasującym do gry silnikiem Frostbite. Demo pokazane podczas E3 2017 miało być podobno specjalnie spreparowaną fałszywką, mającą niewiele wspólnego z tym, co w tamtym momencie powstało - dopiero w okolicach tej daty produkcja miała zacząć się na poważnie.
Na artykuł Schreiera BioWare odpowiedziało dość dyplomatycznie, o czym pisał na początku tygodnia Dominik. Wypowiedź ta została zresztą nazwana przez Schreiera tchórzostwem i próbą ucieczki od zarzutów. Jason ma może trochę racji, ale też tym samym pokazał, że trochę nie rozumie podstaw zarządzania firmą. Autor miał wątpliwości zwłaszcza odnoszące się do odpowiedzi na pytania dotyczące wyjątkowo intensywnego crunchu w stylu "staramy się unikać". Mimo wszystko jednak szefostwo BioWare zrozumiało z tekstu Kotaku więcej, niż mogłoby się wydawać.
Pracownicy BioWare mieli otrzymać maila, w którym Casey Hudson, będący w BioWare głównym menadżerem, przyznał, że przedstawione tam problemy są realne. Firma miała też zaplanować na następny tydzień spotkanie, mające naprawić sytuację przed dalszą pracą. Wiadomość oczywiście ujrzała światło dzienne. I miejmy nadzieję, że nie została przez Hudsona wysłana tylko w celu upublicznienia przez "anonimowego pracownika", a rzeczywiście będzie wiązać się z poprawą organizacji pracy w firmie.
Krzysztof Kempski