Świat sypie kasę Polakom - dwa rodzime tytuły ufundowane na Kickstarterze
Mowa o Inner Chains i The Works of Mercy. Nie oznacza to jednak, że droga przez crowdfunding usłana jest samymi grzybkami z Mario.
15.03.2016 | aktual.: 12.12.2016 16:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Inner Chains kojarzycie pewnie bardziej. Zaintrygować mógł gęstą, demoniczną atmosferą rodem z Gigera i Beksińskiego oraz pomysłem na biomechaniczny świat, w którym granica między naturą a technologią zostaje zatarta. Interesujący wydaje się też wątek broni, które mają być czymś w rodzaju pasożytów - nie tyko zabiją wrogów, ale wejdą też w interakcję z otoczeniem... Albo nas skrzywdzą, jeśli "użyjemy ich nierozsądnie", choć powiedziałbym, że w świecie, w którym wszystko próbuje mnie poćwiartować i/lub złożyć w ofierze, każde użycie broni jest całkiem rozsądne.
À propos składania w ofierze - twórcy udostępnili piękne fotki jednego z naszych przeciwników: kapłana, który otoczony głupiutkimi fanatykami postawi raczej na wykańczanie nas z dystansu, choć pary w łapach ewidentnie mu nie brakuje. Sympatyczny duchowny został ujawniony z okazji przekroczenia pierwszego progu na Kickstarterze i tym samym ufundowania Inner Chains.
Co prawda twórcy zbierali tylko 10 tysięcy dolarów, bo gra jest w dużej mierze ukończona, a zebrane pieniądze idą na szlify, ale samo studio zauważa, że to dopiero początek. Do końca zbiórki pozostały aż 23 dni, a kolejne progi przecież same się nie przekroczą. Najbliższy jest ten przy 15 tysiącach i sprawi, że gra trafi na Linuxa. Następne dotyczą już nowych wrogów i broni, a ostatni póki co wynosi 70 tysięcy i da graczom alternatywne zakończenie.
Nie powiem, żeby były to jakieś spektakularne cele, ale popularność gry połączona z ponad trzema tygodniami do końca zbiórki może zrobić swoje. A Inner Chains zasługuje raczej na taką uwagę. Poza tym im będzie większe, tym pewnie lepsze, bo aktualnie wydaje się całkiem małym projektem pod względem zawartości.
Inner Chains official Gameplay Trailer 2016
A pamiętacie jeszcze The Works of Mercy? Ten fotorealistycznie wyglądający thriller o gościu, który spełniając żądania porywacza, staje się mordercą? Z fragmentu rozgrywki wciąż pamiętam głównie to, jak ta gra dobrze wygląda. Teraz dostaliśmy informację, że również została wsparta taką ilością banknotów, by można było ją skończyć.
I tutaj zbierana suma była niewielka - 15 tysięcy dolarów kanadyjskich. Twórcy potrzebują jej do zatrudnienia kilku artystów i zyskania dwóch dodatkowych miesięcy na produkcję. Wygląda na to, że i studio Pentacle prawie skończyło swój tytuł przed wrzuceniem go na Kickstartera. Samodzielni ci nasi polscy deweloperzy, co? Do końca zbiórki pozostało już tylko 4 dni, ale nie ma co się martwić, że The Works of Mercy nie przekroczy jakichś progów, bo dodatkowych progów najzwyczajniej w świecie nie ma.
The Works of Mercy - First 6 Minutes of Gameplay
Zdarzają się też jednak porażki, a ścieżka dźwiękowa polskich deweloperów startujących na Kickstarterze nie składa się z samych odgłosów odkorkowywanych szampanów. Zbiórka na The Triangle, survival horror będący czymś w rodzaju zbioru zreinterpretowanych klasyków gatunku, wystartowała mniej więcej w podobnym czasie co The Works of Mercy i dwa dni temu zakończyła się zupełnym niepowodzeniem. Autorzy chcieli 8,5 tysiąca funtów, uzbierali 758.
W tym przypadku ewidentnie zawiniła widoczna na pierwszy rzut oka niska jakość projektu. Pozostaje mieć nadzieję, że na twórców podziała to motywująco i skłoni do doszlifowania warsztatu lub znalezienia lepszego pomysłu. Mieliśmy już ostatnio historię dewelopera Bear Simulator, który słabo zniósł krytykę swojej gry... A internet i zabawa w twórcę to nie rurka z kremem. Ani buty na rzepy.
Teraz pozostaje czekać na Inner Chains i The Works of Mercy. Te gry mają w sobie solidny potencjał i zostały już obdarzone kredytem zaufania. Oby dołączyły do grona tych chlubnych przykładów crowdfundingu i oby żaden z zebranych dolarów nie poszedł - jak było w przypadku Ant Simulator* - na striptizerkę lub butelkę wódki.
[źródło: informacje prasowe, Kickstarter]
Patryk Fijałkowski
*swoją drogą, zauważyliście, że ostatnio deweloperskie dramaty kręcą się wokół osób, które pracują nad symulatorami jakichś zwierząt?; czy po klątwie Maddena mamy do czynienia z... KLĄTWĄ KOZY?