Streamingowe nowości Nvidii przeszły na CES bez echa. To błąd, równie wielki jak cena abonamentów GeForce Now
Z wielkiej chmury mały deszcz? Bardzo bym nie chciał, żeby tak się to wszystko skończyło. Patrząc na ceny Nvidii nie widzę jednak innego scenariusza.
10.01.2017 | aktual.: 10.01.2017 17:20
Kojarzycie Android Shield TV? Taką śmigającą na systemie Google'a mikrokonsolkę, na której oprócz Spotify, Netfliksa czy androidowych gier odpalimy Wiedźmina 3 czy Metro: Last Light z chmury Nvidii? Na wakacjach miałem okazję pobawić się tym sprzętem. Szczegółowe testy, filmiki porównawcze Shielda z PS4 i ogólne wrażenia znajdziecie w tym miejscu, teraz ograniczę się tylko to przypomnienia podsumowania tamtego tekstu.
Podczas targów CES Nvidia pokazała drugą generację tego "pudełeczka", z lekko przemodelowanym padem, potrafiącego streamować obraz w 4K z HDR-em. Nie to było jednak moim zdaniem najważniejsze w doniesieniach Nvidii. Bardziej radzę zwrócić uwagę na zapowiedź GeForce Now na Windowsa i Maka. Czyli, w dużym skrócie, z gamingowych-chmurowych nowinek Nvidii w marcu będziemy mogli korzystać z poziomu zwykłego komputera, bez potrzeby kupowania Android Shield TV. Tego najnowszego, 4K, czy zeszłorocznego modelu. Wystarczy komputer, na którym najprawomocniej czytasz ten tekst. Jak czytamy w info prasowym:
I to jest bardzo ważna informacja, która, mam wrażenie, przeszła w weekend bez echa. Fakt, że już lata temu był OnLive (ale padł), było też Gaikai (które padło i zostało przejęte przez Sony na potrzeby PlayStation Now). Nie mówimy więc o czymś zupełnie nowatorskim, ale ważne, że wciąż w ogóle jest o czym mówić. I że w przeciwieństwie do poprzednich inicjatyw, tym razem za granie w chmurze zabiera się naprawdę duża firma z doświadczeniem i odpowiednim zapleczem finansowym.
GeForce Now - high-end PC gaming for Macs, budget PCs - CES 2017
Jak przewrotnie zauważa Jen-Hsun Huang, założyciel i dyrektor generalny Nvidii, "ponad 200 milionów graczy na całym świecie posiada komputery z kartami graficznymi GeForce, ale jeszcze więcej komputerów nie jest w stanie podołać nowoczesnym grom wideo". Nie jest i nigdy nie będzie, bo nie są stworzone do gier. Pod względem sprzętowym (komputery biurowe, laptopy) czy systemowym - zabawki Apple’a, gdzie z racji OSX-a ciężko być core'owym graczem. Chmura jak za dotknięciem magicznej różdżki rozwiązuje wszystkie te problemy. A Android Shield TV pokazał, że Nvidia dysponuje działającą chmurą.
To „zainstalować” i „rozpocząć” dotyczy GTX-ów z chmury. Nasz sprzęt na Windowsie czy OSX pełni tu tylko rolę terminala. Zapowiedź możliwości instalacji w chmurze własnych gier, a nie korzystanie z jakiegoś konkretnego katalogu tytułów, brzmi ciekawie i sam już nie mogę doczekać się, żeby przetestować to w praktyce. Póki co mowa jest tylko o USA, ale Shield działa w Polsce, mam nadzieję, że na to też nie będziemy musieli długo czekać.
Niestety wygląda na to, że kolejne świetne pomysły Nvidii znów idą w parze z kiepskim ich wycenianiem. Znów spójrzmy na informację prasową:
Korzystanie z GTX-ów "w chmurach" będzie słono kosztowało. Nie licząc darmowego startu, ponad 100 zł za 20 godzin gry. Warto podkreślić, że to dodatkowa opłata, niezależna od kosztu samej gry na Steamie czy w innym sklepie. W przypadku free-to-play dochodzi natomiast do dosyć ciekawej sytuacji, w której za zabawę nie płacimy producentowi gry, a "hostowi" pozwalającemu nam się nią cieszyć.
Pisząc o pokazywanych na CES, zdecydowanie za drogich telewizorach, jeden z czytelników zwrócił mi uwagę, że targetem jest szeroko pojęty Zachód i nasze przeliczniki nie mają tu nic do rzeczy. Nie do końca się z tym zgadzam, a teraz znów narzekam na ceny, które są wysokie zarówno dla nas, jak i zachodnich graczy.
O ile potrzeba posiadania abonamentu nawet przy zakupionych za gotówkę grach z chmury jest dla mnie sporą niedogodnością Shielda, tak płacenie za czas grania zupełnie dyskwalifikuje GeForce Now w moich oczach. Na dziś dzień nie wiemy też jak (czy?) będzie wyglądało łączenie abonamentu z Shielda z aplikacją GeForce Now na Windowsie i OSX albo czy zakupione za gotówkę na Shieldzie gry będzie można uruchomić na PC.
Jak najbardziej rozumiem poniesione przez Nvidię nakłady finansowe i fakt, że to jednak drogie rozwiązania. Nie wyobrażam sobie jednak w 2017 roku płacenia za czas gry. Nawet, jeżeli się zastanowić, tytuły AAA szybciutko teraz tanieją, a w te 20 godzin przejdziemy niejeden z nich. Wciąż mam jednak jakąś barierę, żeby w ten sposób grać. Choć sama idea takiego grania, na różnych sprzętach, w uruchomione gdzieś tam w chmurze tytuły, szalenie mi się podoba i wyczekuję chwili, kiedy będzie to tak dopracowane, tanie i przystępne, jak Spotify czy Netflix.
Paweł Olszewski
Przeczytaj także:
- Streaming gier jest bliżej niż nam się wydaje. Test Android Shield TV
- CES 2017: Wreszcie coś drgnęło w temacie telewizorów OLED. Mnie o wiele bardziej intryguje jednak zapowiedź nowych LCD Full HD z HDR-em
- CES 2017 – co ciekawego znajdą dla siebie w Las Vegas gracze?
- Shield Android TV – Nvidia rządzi już na PC, rzuci rękawicę PS4 i Xboksowi One?
- Nvidia wycofuje się z planów wydania tabletu Shield 2. Dlaczego?