Streamingowe nowości Nvidii przeszły na CES bez echa. To błąd, równie wielki jak cena abonamentów GeForce Now
Z wielkiej chmury mały deszcz? Bardzo bym nie chciał, żeby tak się to wszystko skończyło. Patrząc na ceny Nvidii nie widzę jednak innego scenariusza.
Kojarzycie Android Shield TV? Taką śmigającą na systemie Google'a mikrokonsolkę, na której oprócz Spotify, Netfliksa czy androidowych gier odpalimy Wiedźmina 3 czy Metro: Last Light z chmury Nvidii? Na wakacjach miałem okazję pobawić się tym sprzętem. Szczegółowe testy, filmiki porównawcze Shielda z PS4 i ogólne wrażenia znajdziecie w tym miejscu, teraz ograniczę się tylko to przypomnienia podsumowania tamtego tekstu.
Podczas targów CES Nvidia pokazała drugą generację tego "pudełeczka", z lekko przemodelowanym padem, potrafiącego streamować obraz w 4K z HDR-em. Nie to było jednak moim zdaniem najważniejsze w doniesieniach Nvidii. Bardziej radzę zwrócić uwagę na zapowiedź GeForce Now na Windowsa i Maka. Czyli, w dużym skrócie, z gamingowych-chmurowych nowinek Nvidii w marcu będziemy mogli korzystać z poziomu zwykłego komputera, bez potrzeby kupowania Android Shield TV. Tego najnowszego, 4K, czy zeszłorocznego modelu. Wystarczy komputer, na którym najprawomocniej czytasz ten tekst. Jak czytamy w info prasowym:
I to jest bardzo ważna informacja, która, mam wrażenie, przeszła w weekend bez echa. Fakt, że już lata temu był OnLive (ale padł), było też Gaikai (które padło i zostało przejęte przez Sony na potrzeby PlayStation Now). Nie mówimy więc o czymś zupełnie nowatorskim, ale ważne, że wciąż w ogóle jest o czym mówić. I że w przeciwieństwie do poprzednich inicjatyw, tym razem za granie w chmurze zabiera się naprawdę duża firma z doświadczeniem i odpowiednim zapleczem finansowym.
GeForce Now - high-end PC gaming for Macs, budget PCs - CES 2017
Jak przewrotnie zauważa Jen-Hsun Huang, założyciel i dyrektor generalny Nvidii, "ponad 200 milionów graczy na całym świecie posiada komputery z kartami graficznymi GeForce, ale jeszcze więcej komputerów nie jest w stanie podołać nowoczesnym grom wideo". Nie jest i nigdy nie będzie, bo nie są stworzone do gier. Pod względem sprzętowym (komputery biurowe, laptopy) czy systemowym - zabawki Apple’a, gdzie z racji OSX-a ciężko być core'owym graczem. Chmura jak za dotknięciem magicznej różdżki rozwiązuje wszystkie te problemy. A Android Shield TV pokazał, że Nvidia dysponuje działającą chmurą.
To „zainstalować” i „rozpocząć” dotyczy GTX-ów z chmury. Nasz sprzęt na Windowsie czy OSX pełni tu tylko rolę terminala. Zapowiedź możliwości instalacji w chmurze własnych gier, a nie korzystanie z jakiegoś konkretnego katalogu tytułów, brzmi ciekawie i sam już nie mogę doczekać się, żeby przetestować to w praktyce. Póki co mowa jest tylko o USA, ale Shield działa w Polsce, mam nadzieję, że na to też nie będziemy musieli długo czekać.
Niestety wygląda na to, że kolejne świetne pomysły Nvidii znów idą w parze z kiepskim ich wycenianiem. Znów spójrzmy na informację prasową:
Korzystanie z GTX-ów "w chmurach" będzie słono kosztowało. Nie licząc darmowego startu, ponad 100 zł za 20 godzin gry. Warto podkreślić, że to dodatkowa opłata, niezależna od kosztu samej gry na Steamie czy w innym sklepie. W przypadku free-to-play dochodzi natomiast do dosyć ciekawej sytuacji, w której za zabawę nie płacimy producentowi gry, a "hostowi" pozwalającemu nam się nią cieszyć.
Pisząc o pokazywanych na CES, zdecydowanie za drogich telewizorach, jeden z czytelników zwrócił mi uwagę, że targetem jest szeroko pojęty Zachód i nasze przeliczniki nie mają tu nic do rzeczy. Nie do końca się z tym zgadzam, a teraz znów narzekam na ceny, które są wysokie zarówno dla nas, jak i zachodnich graczy.
O ile potrzeba posiadania abonamentu nawet przy zakupionych za gotówkę grach z chmury jest dla mnie sporą niedogodnością Shielda, tak płacenie za czas grania zupełnie dyskwalifikuje GeForce Now w moich oczach. Na dziś dzień nie wiemy też jak (czy?) będzie wyglądało łączenie abonamentu z Shielda z aplikacją GeForce Now na Windowsie i OSX albo czy zakupione za gotówkę na Shieldzie gry będzie można uruchomić na PC.
Jak najbardziej rozumiem poniesione przez Nvidię nakłady finansowe i fakt, że to jednak drogie rozwiązania. Nie wyobrażam sobie jednak w 2017 roku płacenia za czas gry. Nawet, jeżeli się zastanowić, tytuły AAA szybciutko teraz tanieją, a w te 20 godzin przejdziemy niejeden z nich. Wciąż mam jednak jakąś barierę, żeby w ten sposób grać. Choć sama idea takiego grania, na różnych sprzętach, w uruchomione gdzieś tam w chmurze tytuły, szalenie mi się podoba i wyczekuję chwili, kiedy będzie to tak dopracowane, tanie i przystępne, jak Spotify czy Netflix.
Paweł Olszewski
Przeczytaj także:
- Streaming gier jest bliżej niż nam się wydaje. Test Android Shield TV
- CES 2017: Wreszcie coś drgnęło w temacie telewizorów OLED. Mnie o wiele bardziej intryguje jednak zapowiedź nowych LCD Full HD z HDR-em
- CES 2017 – co ciekawego znajdą dla siebie w Las Vegas gracze?
- Shield Android TV – Nvidia rządzi już na PC, rzuci rękawicę PS4 i Xboksowi One?
- Nvidia wycofuje się z planów wydania tabletu Shield 2. Dlaczego?