Miliony żołnierzy, dziesiątki tysięcy czołgów i samolotów, setki okrętów - to oczywiście musi działać na wyobraźnię każdego, kto w dzieciństwie biegał po podwórku z plastikowym karabinem. Teraz mamy okazję powrócić do dziecinnych zabaw i zabawić się w wojnę. I to nie jako byle żołnierz, ale wódz naczelny
Adolf, Józef i Winston: powrót na ekrany
Strategic Command. Miliony żołnierzy, dziesiątki tysięcy czołgów i samolotów, setki okrętów - to oczywiście musi działać na wyobraźnię każdego, kto w dzieciństwie biegał po podwórku z plastikowym karabinem. Teraz mamy okazję powrócić do dziecinnych zabaw i zabawić się w wojnę. I to nie jako byle żołnierz, ale wódz naczelny
Wielbiciele gier wojennych regularnie co kilka lat mają okazję, aby kupić nową grę, która próbuje odtworzyć na poziomie strategicznym wielkie europejskie kampanie II wojny światowej. "Strategic Command", najnowsza gra tego typu, pozornie niewiele różni się od swoich starszych poprzedników - takich jak "Clash of Steel", "High Command" czy "Third Reich" (niektórzy z państwa być może jeszcze je pamiętają). Podobieństwa są liczne - terenem zmagań wojennych jest Europa od Atlantyku po Ural oraz północne wybrzeże Afryki i kawałek Bliskiego Wschodu, mapę podzielono na sześciokątne pola - jak w klasycznych grach planszowych - a obie strony wojujące wydają rozkazy na przemian, czyli w turach. Operujemy jednostkami wielkości korpusu lub armii, które "kupujemy" za punkty symbolizujące produkcję przemysłową. Punkty wylicza komputer na początku każdej tury, opierając się przede wszystkim na liczbie posiadanych przez nasz kraj ośrodków przemysłowych, kopalni i pól naftowych.
W grze występują dwa rodzaje krajów - wielkie mocarstwa (USA, ZSRR, Niemcy, Włochy, Francja i Anglia) oraz małe kraje (czyli cała reszta). Jakościowa różnica między małymi a dużymi polega przede wszystkim na tym, że wielkie mocarstwa mogą swobodnie dysponować swoimi "punktami przemysłowymi", np. wydawać je na badania czy kupować nowe jednostki wojskowe. Małe kraje są całkowicie zależne od swoich wielkich sprzymierzeńców, którzy dowodzą ich oddziałami wojskowymi, zwykle słabymi i nielicznymi, oraz eksploatują ich przemysł i zasoby naturalne. Relacje między krajami w grze odzwierciedlają historyczne stosunki dyplomatyczne: np. kiedy Niemcy zajmą Warszawę w 1939 r. (co da się odwlec do października, ale czego, niestety, nie da się uniknąć), Rosjanie automatycznie wkraczają na wschodnie tereny Polski zgodnie z układem Ribbentrop - Mołotow. Chociaż autorzy gry byli wierni historycznym wydarzeniom, nie oznacza to jednak, że nie możemy na nie wpływać, np. Włosi przyłączają się do wojny po stronie Niemiec dopiero wtedy, kiedy czołgi niemieckie staną przy rogatkach Paryża. Jeżeli zatem Francuzi jakimś cudem zdołają się obronić - co jest bardzo trudne, ale możliwe przy odrobinie szczęścia i dobrym dowodzeniu - Mussolini albo nie wypowie wojny wcale, albo zrobi to znacznie później, niż zrobił to w prawdziwej, niealternatywnej historii.
"Strategic Command" różni się od swoich poprzedników zasadniczo w jednym, kardynalnym aspekcie, i dla tej różnicy warto się tą grą zainteresować, zamiast odkurzyć dyskietkę z "Clash of Steel". Autorzy związani z małą firmą Battlefront.com (ten sam producent wydał kultowe "Combat Mission") włożyli bardzo dużo pracy w stworzenie komputerowego przeciwnika, który byłby na tyle inteligentny, że stanowiłby wyzwanie dla przeciętnego domorosłego stratega. Wiem - w ten sam sposób producenci reklamują każdą nową grę strategiczną. W przypadku "Strategic Command" jest to jednak prawda, co z przyjemnością zaświadczam osobiście - rzeczywiście, komputerowy przeciwnik robi czasem rzeczy głupie, ale nie częściej niż przeciętny gracz. To naprawdę niebagatelne osiągnięcie.
Wielbicieli gier strategicznych ze śliczną, trójwymiarową grafiką trzeba jednak ostrzec na wstępie - "Strategic Command" to gra dla ludzi z dużą wyobraźnią. Wyłącznie dla nich. To prawda, że grafika w takiej grze powinna być przede wszystkim czytelna i klarowna. W tym wypadku jest też czytelna i klarowna, ale nic więcej dobrego nie da się o niej powiedzieć. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Strategic Command
Producent: Battlefront.com
Dystrybutor: Battlefront.com (grę można zamówić na stronie internetowej)
Minimalne wymagania: PC Pentium 166MHz, 32MB RAM
Cena: 25 dolarów (plus koszty przesyłki)