Star Wars Battlefront 2 nie sprostał oczekiwaniom EA. Ale nie zabrakło do nich tak wiele
Mikropłatności na ratunek!
Aktualizacja: Uwzględniono poprawne dane dotyczące wielkości sprzedaży.
Po ostatnich informacjach o tym, że Dice w marcu przedstawi swoje plany na gruntowne przebudowanie systemu progresji w grze, optymiści zaczęli przypuszczać, że skrzynki nie wrócą. Realiści trzymali tylko kciuki, by wróciły w sensownej formie. Kompletne odcięcie dochodu z mikrotransakcji nie wchodziło w grę, skoro EA zapowiedziało, że nie będzie płatnych dodatków.
Blake Jorgensen z EA powiedział wczoraj Wall Street Journal, że mikropłatności powrócą w ciągu kilku miesięcy. Kiedy EA będzie pewne, że nowy system jest gotowy. I pewnie, kiedy zaakceptuje go Disney. Game Informer cytuje CEO EA Andrew Wilsona, który na spotkaniu z inwestorami zapewniał, że prasowe raporty o konflikcie z właścicielem Gwiezdnych Wojen były przesadzone.
W trakcie kwartału gra nie tylko sprzedała się gorzej niż pierwszy Battlefront od Dice (14 milionów kontra około 7 milionów). Nie spełniła też nazywanych ostrożnymi przewidywań sprzedażowych firmy, które wynosiły 8 milionów sztuk (aktualizacja: artykuł na WSJ podawał błędne dane, co można sprawdzić w transkrypcie rozmowy z inwestorami; dane zostały zmienione):
A wspomniane około 7 milionów kopii gry (już 28% sprzedaży to dystrybucja cyfrowa, przy BF1 było to 16%) można też uznać za nieco "napompowane", bo EA szybko obniżyło ceny swoich premier mających problemy ze skrzynkami - Battlefronta 2 i Need For Speed: Payback.
O kontrowersjach wokół Battlefront 2 mówiło się nie tylko w serwisach growych i na teamtycznych forach. Temat poruszyły mainstreamowe media, a skrzynkom z lootem zaczęły przyglądać się rządowe agencje pod kątem spełniania definicji hazardu. Andrew Wilson zapowiedział, że z tej sytuacji na pewno zostanie wyciągnięta odpowiednia lekcja.
Maciej Kowalik