Spider-Man: Shattered Dimensions - recenzja

W zeszłym roku Batman: Arkham Asylum został okrzyknięty "najlepszą grą o komiksowym superbohaterze w historii". Autorom Spider-Man: Shattered Dimensions nie udało się jednak podtrzymać dobrej passy.

Obrazek
marcindmjqtx

Gra podzielona jest na dwanaście, plus jeden finałowy, rozdziałów. Spider-Manów jest czterech i każdy dostał po trzy przeznaczone dla siebie poziomy i nie ma tu możliwości, aby Pająkiem z jednego wymiaru biegać po innym. Każda z przygód jest zupełnie oddzielnym bytem, kolejnym odcinkiem perypetii bohatera, które zostały bardzo luźno połączone jednym odgórnym wątkiem. W skrócie: zły Mysterio rozbił Tablicę Porządku i Chaosu, więc Spider-Man, na przestrzeni czterech różnych wymiarów, musi zebrać ja do kupy i powstrzymać niegodziwca. Bez żadnych zaskoczeń, bez zwrotów akcji, wszystko jest utrzymane na poziomie co bardziej oklepanych odcinków komiksu czy filmu animowanego - Spider-Man zawsze był nieco bardziej radosnym bohaterem niż Batman, więc trudno się dziwić, że i Shattered Dimensions jest pozycją adresowaną do młodszych nastolatków. Ale żeby nie było w tej grze ani wzmianki o Mary Jane? Podłość.

Sieci nudy Podstawowym problemem Shattered Dimensions jest to, że po góra dwóch godzinach gry wie się o niej wszystko, na więcej nie starczyło autorom pomysłów, a mimo to rozgrywka trwa przez następne 8-10 godzin. Twórcy ciągle żonglują kilkoma pomysłami i rozgrywka przez większość czasu jest taka sama. Spider-Man nie otrzymuje żadnych nowych umiejętności, jedynie ciosy, które sprawiają, że jest skuteczniejszy w walce.

Jeżeli w walce z pierwszym bossem Spidey okładał pięściami twarz przeciwnika, a kamera pokazywała to w bardzo bliskim ujęciu, to ta sama sztuczka zostanie potem powtórzona chyba jeszcze z pięć razy. Jeżeli w jakimś pomieszczeniu było kilku cywili do uratowania i odniesienia w bezpieczne miejsce, to takich lokacji będzie potem jeszcze kilka. Gra składa się z kilku takich samych, układanych na różne sposoby klocków, poubieranych w cztery różne dekoracje. Odmienny pod względem rozgrywki jest wymiar Noir, ale Amazing, Ultimate i 2099 to w gruncie rzeczy ciągle to samo.

Można powiedzieć, że SM:SD to jedna wielka walka z bossem. Dosłownie co chwilę trzeba się bić ze specjalnym przeciwnikiem, który wymaga określonego podejścia, a nie tylko ciągłego naparzania w jeden guzik. Bardzo lubię różne tego typu starcia, ale tutaj jest ich... po prostu za dużo. Miałem dość, gdy po raz kolejny wyskakiwał na mnie Vulture/Carnage/Sandman, a ja wiedziałem, że nawet jak go pokonam to on i tak ucieknie, bo to jeszcze nie koniec rozdziału i mamy przed sobą ze dwa starcia.

Złudna schizofrenia Pajączków jest czterech, jednakże tak naprawdę, jest ich dwóch. Noir to ten, który musi unikać strażników i obezwładniać ich z ukrycia, a Amazing, Ulitmate i 2099 to wojownicy. Cała różnica polega na tym, że 2099 dysponuje klasycznym bullet-timem, a Ultimate może stać się super silny, dzięki czemu sprawniej pokonuje wrogów. Każdy ma niby nieco inne ciosy, ale rezultat końcowy jest taki sam - trzeba się przerąbywać przez kolejne fale przeciwników.

Spośród czwórki najbardziej uwagę przyciąga właśnie Noir i najmocniej też kojarzy się z Batman: Arkham Asylum. Niestety, repertuar jego sztuczek jest ograniczony, a przeciwnicy nie są żadnym wyzwaniem. Nieustannie stoją w tym samym miejscu i niewiele rzeczy robi na nich wrażenie, nawet ogłuszenie kolegi, z którym przed chwilą rozmawiali. Na tle wpadających w panikę i trzymających się razem pomagierów Jokera wygląda to naprawdę żałośnie.

To co ratuje Shattered Dimensions przed ostateczną porażką to nieźle wykonany system walki, oprawa graficzna i Spider-Man we własnej, poczwórnej osobie. W każdym z czterech wcieleń jest odpowiednio pyszałkowaty i rzuca dokładnie taką ilością czerstwych żartów jaką powinien. Jest ich naprawdę, ale to naprawdę dużo i utrzymywały mnie jakoś przy życiu i chęci dalszego grania. Dialogi są niezłe i szkoda, że nie zostały obudowane bardziej złożoną fabułą.

Werdykt Po 30 minutach, byłem SM:SD oczarowany: gra wyglądała ładnie, Spider-Man był dowcipny, walka przebiegała sprawnie, było sporo ciekawych zagrań i urozmaiceń. Po trzech godzinach zaczynałem się niecierpliwić, kiedy wreszcie pojawi się coś nowego. Po ośmiu zagryzałem już zęby i miałem nadzieję, aby to jak najszybciej się skończyło, ciągle wierząc, że może pod koniec gry wydarzy się coś, co zmieni moją ocenę. Niestety, nie wydarzyło się. Grałem naprawdę powoli, po 1-2 rozdziały dziennie, a i tak miałem dość.

To nie jest tragiczna gra, o nie, ale myślę, że można spożytkować kilkanaście godzin swojego życia w lepszy sposób. Na swoje Arkham Asylum Spider-Man musi jeszcze poczekać.

Konrad Hildebrand

Obrazek

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne