Soundtrack Mojej Ucieczki #7 – Banner Saga

Dawno nie było Soundtracka, ale nie widziałem, żeby ktoś się o niego dopominał, jednak potrzeba pisania o muzyce w grach i emocjach z nią związanych jest silniejsza ode mnie. W środku upalnego lata udamy się w sam środek mroźnej i smutnej nordyckiej krainy. Kontynuujemy cykl, tak jak karawana z Banner Saga kontynuuje swoją podróż.

Soundtrack Mojej Ucieczki #7 – Banner Saga
yaroslav1987

02.08.2019 | aktual.: 15.10.2020 11:10

The Banner Saga Soundtrack (OST, 29 Tracks)

Banner Saga skazana była na sukces od samego początku. Ufundowana na Kickstarterze uzyskała $100,000 w jeden dzień (!) siedmiokrotnie przekraczając próg założonych przez twórców. Gra zabiera w nas w fantastyczny świat inspirowany mitologią wikingów i fantastyką spod znaku Gry o Tron. Urzeka komiksową oprawą graficzną, dojrzałą (smutną) fabuła, wymagającą rozgrywką, znaczeniem podejmowanych wyborów i oczywiście ścieżką dźwiękową. Uzyskanie tak spektakularnego sukcesu na zbiórce publicznej, pozwoliło twórcom stworzyć z gry całą trylogię, oraz na zatrudnienie kompozytora Austina Wintory i towarzyszącej mu orkiestry. Wintory pomimo młodego wieku (28 lat w chwili komponowania muzyki do Banner Saga - 2014) dał się już poznać jako dojrzały kompozytor, znany przede wszystkim z OST do Journey (2012), która to kompozycja była pierwszą ścieżką dźwiękową z gry wideo nominowaną do nagrody Grammy.  Kompozytor ma na koncie również 300 innych indywidualnych kompozycji, w kilkunastu grach i 40 filmach. Imponujący dorobek.

Banner Saga to kolejna bardzo dojrzałe dzieło artysty. Otwierający album „We Will Not Be Forgotten”, przedstawia motywy przewodnie gry – samotność, zimno, poczucie zagrożenia i beznadziejności, ale stosowną dawkę heroizmu i woli walki o przetrwanie, które to towarzyszą nam przez cały czas gry. Zimno przenika całą ścieżkę dźwiękową – nawet nie grając w grę odnosi się wraźenie mozolnego, długiego spaceru w śniegu. Ogólny klimat to coś co skojarzymy z wczesnym średniowieczem i filmami fantasy. Nordycko-celtyckie brzemienia, tradycyjne instrumenty ludowe, skrzypce, flety, lutnia w jako tło naszej wędrówki oraz sekcja dęta dla podkreślenia epickość, zagrożenia lub walki.

Obraz

Sceny walki, gdyż na tym głównie opiera się Banner Saga, w przerwie od dialogów, wyborów i pochodem karawany uchodźców okraszone są surowym, ostrym, trybalistycznym, rytmicznym brzmieniem bębnów, kontrastującym z nostalgicznymi dźwiękami tradycyjnego instrumentarium przygrywającymi nam podczas pochodu karawany. Z drugiej  strony marszowe bębny wojny stanowią świetne tło muzyczne do ustawicznej walki o przetrwanie i wizerunku przeciwników z którymi przyjdzie nam się mierzyć – starożytnej rasy kamiennych ludzi Dredge’ów ( w polskim tłumaczeniu Drążycieli). Z rozwojem fabuły okazuje się, że wcale nie są tacy źli i też uciekają przed większym złem, jednak na etapie pierwszej części sagi wydają się grać rolę głównego zagrożenia. Jest w ich wyglądzie coś pociągającego, egzotycznego i niepasującego do świata przedstawionego, a jednak wpasowują się w niego doskonale. Ich monolityczne, grubociosane sylwetki z kamienia przywodzą na myśl skojarzenia z architekturą azteków, co więc się stało, że zawitali w stylizowanej na nordycką krainie? Po te i inne odpowiedzi zapraszam do zagrania w Banner Saga i odkrycie odpowiedzi na nurtujące pytania samodzielnie. Na prawdę warto. W scenach walki wykorzystywane jest także wprawiające w trans buczenie aborygeńskiego digeridoo, pozornie bez żadnego więzów z przyjętą konwencją wizualno- muzyczną,  co jest fascynujące na wielu poziomach, jakiego muzycznego miksu kulturowego dokonał  kompozytor aby oddać emocję w Banner Saga.

Fenomenalna jest technika kompozytorska, oddająca zmieniające się emocje, wzloty i upadki, od poczucia beznadziejności do nieśmiałej nadziei, od pogoni w walce o swoje życie po odpoczynek dla strudzonych wędrówką. Wydźwięk ścieżki dźwiękowej jest zdecydowanie dramatyczny, wystarczy tylko przeczytać tytuły poszczególnych kompozycji albumu żeby nie mieć złudzeń że nie jest to żadne epickie high fantasy, a smutno -gorzka podróż bez happy endu. (We Will Not Be Forgotten/How did it come to This? No Tree Grows to the Sky/Only the Sun has Stopped/Cut with a Keen-Edged Sword/Our Heels Bleed from The Bites of Wolves /Weary the Weight of the Sun/ No Life Goes Forever Unbroken/Little Did They Sleep) Swoją drogą świetne nazwy utworów.

Truizmem będzie stwierdzenie, że album jest prawdziwą muzyczną podróżą, od tego szlachetnego, heroicznego otwarcia, które mogłoby być równie dobrze użyte w kanonie fantasy jak Władca Pierścieni, Gra o Tron, czy choćby Elder Scrolls V: Skyrim,  przez dynamiczne i rytmiczne dudnienie z orkiestralną kakofonią w scenach walki, (kompozytor nie pozostawia wątpliwości, że wydarzenia mające miesjce w grze są niezbyt przyjemne), żałosną refleksję nad zagładą świata gry w utworze „No Life goes forever unbroken”, po najlżejszy przebłysk ciepła i nadziei w folkowych utworach, wokalizowanych w języku islandzkim, kojarzących się z pieśniami skaldów „There is no bad weather”,„On the Hides of Wild Beasts” czy końcowy „Onward”  Pierwsza namiastka optymistycznej nuty pojawia się w utworze „Walls No Man Has Seen” dając słuchaczowi poczucie wytchnienia i nadziei dla zmęczonego podróżnika.

The Banner Saga Soundtrack - No Life Goes Forever Unbroken

Banner Saga nie jest łatwa do słuchania, tak jak to miało miejsce w przypadku Journey, ale po spędzeniu z nim czasu totalnie wsiąkłem w świat przedstawiony i chce zagrać ponownie, naprawić swoje błędy z pierwszej rozgrywki. Jestem pod wrażeniem wszystkiego, co  Austina Wintory zawarł w tej kompozycji - każda nuta ma dla niego znaczenie, a pasja nie może nie trafić do wrażliwości słuchacza. To kolejny imponujący album growej muzyki, bogaty w treść, jak i satysfakcjonująca dla ucha. Jest to rodzaj muzyki, przy którym same zaplatają się warkocze na brodzie, a słuchacz ma ochotę brodzić w zaspach śniegu na dalekiej północy w poszukiwaniu ostatnich promieni słońca. Wcale nie odstaje od kanonu muzyki filmowej. Muzyka na wysokim poziomie, emocjonalnie dojrzała, refleksyjna, o bezbłędnej kompozycji. Zasługuje na szeroką publiczność i cieszę się, że gra ma sequele, których wstyd się przyznać, ale nie chciało mi się jeszcze ograć. Wspaniale będzie wrócić do tego świata choćby po to, aby kontynuować muzyczną podróż karawany ludzi i varlów w ucieczce przed końcem świata. Dla fanów serialu Vikings, oraz twórczości zespołów takich jak Heilung, Wardruna i solowych dokonań Einara Selvika. Na późną deszczową jesień i wczesną zimę. Na podróż przez las i w góry. Raczej na smutno i nostalgicznie. Polecam.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.