SimCity - więcej burmistrzów, więcej zabawy. Powrót legendy?
No nareszcie! Tyle lat czekania i wreszcie twórcy SimCity zrobili to, co powinno być w tej serii już dawno temu. Sensowny tryb dla wielu graczy.
07.06.2012 | aktual.: 07.01.2016 15:46
Czy nie denerwowało Was nigdy w SimCity, że Wasze miasto musi być samowystarczalne? Mnie na przykład nigdy nie chciało bawić się w przemysł, chciałem mieć metropolie oparte o usługi. To się jednak nie udawało, bo zawsze utykałem w momencie, w którym miałem zbyt duży poziom zanieczyszczeń, ludzie nie chcieli u mnie dłużej mieszkać i tak dalej, i tym podobne. Nareszcie ktoś postanowił coś z tym zrobić.
Wszystko dzięki trybowi dla wielu osób. Po założeniu gry dla kilku znajomych (na prezentacji na E3 była to wersja na trzech graczy) wszyscy wcielają się w burmistrzów jednego miasta w danym regionie. Nie muszą grać jednocześnie, ich osiedla nie muszą rozwijać się symultanicznie. Non stop będą jednak na siebie wpływać.
Dzięki temu jeden gracz może zostać przemysłowym gigantem, w którego mieście nie będzie prawie żadnych osiedli mieszkaniowych. Nie potrzebuje populacji, ludzie przyjadą do pracy z miasta jego kolegi. Jego ambicją będzie stworzenie miejsca "zielonego", niezanieczyszczonego, w którym będzie mieszkać jak najwięcej osób. Energię elektryczną kupi u kolegi, elektrownie będą mu zbędne. Może się pojawić także problem - sąsiad nie będzie inwestował w edukację ani służby porządkowe, nieliczni mieszkańcy jego miasta będą więc głównie kryminalistami najeżdżającymi spokojne, "zielone" okolice i regularnie je okradającymi.
Trzeci gracz będzie mógł w takim wypadku postawić na przykład na turystykę. Jego miasto może stać się usługowym rajem, w którym największą atrakcją będzie ogromny stadion i imprezy sportowe. Zarabiał będzie na odwiedzających go mieszkańcach z osiedli swoich kolegów. Do tego będzie oczywiście potrzebował dróg i autostrad. Jego głównym problemem stanie się więc zapewnienie bezproblemowej komunikacji, zwłaszcza podczas największych imprez odbywających się regularnie co pewien czas...
I tak dalej, i tym podobne. Opisałem powyżej pokrótce przykład rozgrywki, który zaprezentowano na E3. Możliwości, jak zapewniają twórcy, będzie jednak dużo więcej, tak samo jak rozmaitych aspektów, w jakich miasta będą na siebie wpływać. By gracze się nie znudzili, będą też mogli wspólnie zbudować jakiś wielki projekt w regionie - na przykład ogromne lotnisko międzynarodowe. To zajmie im długie tygodnie wymagające rozsądnej współpracy.
Podoba mi się pomysł gry sieciowej, w którą nie muszę grać jednocześnie ze swoimi znajomymi. Mogę obgadać pomysł na rozwój regionu w pracy, a potem wskoczyć wieczorem na godzinę do gry, by rozbudować trochę swoje miasto. Moi znajomi zrobią to innych porach, a następnego dnia znów będziemy toczyć ożywione dyskusje o naszej rozgrywce. To brzmi tak naturalnie, że zastanawiam się, dlaczego do tej pory nikt nie stworzył takiej gry.
Jedno wiem na pewno: będę chciał tak grać. O ile oczywiście SimCity będzie ogólnie dobrą, udaną grą. Na szczęście na razie na taką się zapowiada.
Tomasz Kutera