Sekiro - Noob dies twice
Temat poziomu trudności Sekiro był gorący mniej więcej jakoś tydzień po premierze, postanowiłem jednak, że z perspektywy miesiąca wrzucę do dyskusji swoje trzy grosze. Tak na szybko, i tak nikt nie ma czasu czytać w święta 🙂
22.04.2019 20:45
Otóż w moim odczuciu Sekiro nie powinno mieć dodatkowych ułatwień, a nie jestem z tych co mówią Git Gut i przechodzą grę grając jedną nogą na macie do tańczenia.
Przejście całej gry zajęło mi ok 40 godzin a było w niej nieco grindu z mojej strony. Z perspektywy czasu zupełnie niepotrzebnie. Lizanie ścian w poszukiwaniu każdej ze znajdziek oraz unicestwienie każdego z minibossów..aż do ostatniego bossa. Jego jeszcze nie pokonałem, a on cały czas mnie karci. Od 10 dni, kiedy do niego dotarłem codziennie podejmuje godzinna próbę zgładzenia drania i dalej mi nie wychodzi. poświęciłem mu już 10 godzin, tyle co 1/4 całości gry. z żadnym innym bossem poza demonem nienawiści nie miałem większych problemów i nie zabrał mi z życia więcej niż 1 posiedzenia z grą. Nie jestem cierpliwym graczem, 4 fazy to za dużo, pomimo że 2 pierwsze już znam na pamięć, wiem czego się spodziewać to wykrwawiam się na 3, a czeka mnie jeszcze 4 faza. ha! toż to jeszcze z miesiąca grania. (swoją drogą nigdy nie umiałem walczyć z przeciwnikiem uzbrojonym we włócznie..łowca shinobi, 7 włóczni, itp) Meczę się straszliwie, ale z drugiej strony dostarcza mi to satysfakcji, każda próba, i ta myśl, że kiedyś będę mógł powiedzieć że ukończyłem grę samodzielnie. (a jeszcze 3 inne zakończenie przede mną..) nie chce żadnych ułatwień, podchodzę do tytułu ambicjonalnie.
Gdyby gra miała mieć ułatwienia, takie jak przywołania czy osłabienie siły przeciwników, nie doświadczyłbym żadnej z wyżej wymienionych emocji. Może Sekiro nie jest grą dla wszystkich, może nie jest do końca grą dla mnie, ale ja tak bardzo chce należeć do tego grona. Gdyby było łatwiej, zakończyłbym grę w tydzień i nie chciał do niej wracać, a tak to cały czas spędza mi sen z powiek, zaprząta moje myśli i będę o niej myślał jeszcze długo po jej zakończeniu. Chyba o dostarczenie takich własnie emocji chodzi twórcy?
Z resztą są w Sekiro elementy które można nazwać easy mode. Jest to system poruszania. Tutaj przy bossie znajdujemy się w 15-30 sekund od ostatniego checkpointa. W soulsach omijanie przeciwników nie było taką prostą sprawa. Za easy mode również można uznać tytułowe "Shadow die twice" i możliwości nawet 3 krotnego wskrzeszania podczas walki. Pozwala to poprawić błędy, dać sobie jeszcze jedną szanse z przeciwnikiem który ma już nadszarpnięty pasek postaw/zdrowia, załapać odrobinę oddechu. Tym momentem oddechu jest również po prostu...możliwość zapauzowania gry i zmiany ekwipunku w czasie walki. easy mode? poniekąd tak, wcześniej ze względu na motywy multiplayer tego nie było. Easy mode to niektóre z funkcji portezy, kto powiedział, że nie możemy mieć tarczy i 100% odporności na ciosy (parasol)? Easy mode to również kupowanie sakiewek ze złotem, których się nie traci po śmierci. Easy mod to główna mechanika gry, czyli skrytobójstwo, a nie klikanie w przeciwnika aż zjedziemy mu pasek zdrowia. Easy mode to linka i możliwość błyskawicznej ucieczki oraz brak staminy. Wychodzi na to że gra jest łatwa 🙂 my mamy więcej możliwości niż w klasycznych soulsach, ale to samo tyczy się przeciwników.
Pięknem gry w tytuły od Miyazakiego jest nauka systemów walki, Sekiro tak jak soulsy uczą mnie wraz z każdą porażką oraz zachęcają do eksperymentowania. Jak pokazuje społeczność, wszystkiego da się nauczyć, każdą przeszkodę da się pokonać i nie jest to kwestia easy mode. Potrzebna jedynie cierpliwości i pokory, której tak często mnie i wielu graczom brakuje. Kiedy już się dany tytuł uda się pokonać, satysfakcja będzie nieskończona i od razu po napisach końcowych klikniemy – tak, chce zacząć nową przygodę (na wyższym poziomie trudności).