Scorn jest ohydny, ale ma też wady [RECENZJA]
Na ten dzień czekało wielu, a ja nie jestem wyjątkiem. Scorn obnaża swoją prawdziwą, biomechaniczną twarz i czyni to w myśl wytycznych zawartych w twórczości Hansa Rudolfa Gigera oraz Zdzisława Beksińskiego. Klimat zaszczucia jest tak mocno zaakcentowany, że aż... no właśnie.