Schizm: Prawdziwe wyzwanie

Gra, dla której warto kupić napęd DVD. Wygląda pięknie, kusi tajemnicą i urzeka klimatem. W dodatku mile łechce narodową dumę - zrobili ją Polacy ze studia LK Avalon. Nie tylko Małysz potrafi wysoko latać...

marcindmjqtx

18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:09

Schizm: Prawdziwe wyzwanie

Gra, dla której warto kupić napęd DVD. Wygląda pięknie, kusi tajemnicą i urzeka klimatem. W dodatku mile łechce narodową dumę - zrobili ją Polacy ze studia LK Avalon. Nie tylko Małysz potrafi wysoko latać...

Schizm: Prawdziwe wyzwanie

Inny świat

Gra, dla której warto kupić napęd DVD. Wygląda pięknie, kusi tajemnicą i urzeka klimatem. W dodatku mile łechce narodową dumę - zrobili ją Polacy ze studia LK Avalon. Nie tylko Małysz potrafi wysoko latać...

Na grę przygodową „Schizm: Prawdziwe wyzwanie” czekaliśmy od dawna. Emocje budziły przecieki o bezkompromisowej postawie twórców, którzy postanowili wycyzelować grę pod każdym względem. Deklaracje o wciągającej fabule, interesujących zagadkach itd. zwykle puszcza się mimo uszu, bo to tradycyjny szum propagandowy w przypadku niemal każdego produktu. Trudno jednak było zachować zimną krew przy podziwianiu udostępnionych prasie pokazowych scen z gry - kunszt i wyobraźnia plastyków budziły najwyższe uznanie. W dodatku LK Avalon oświadczył, że „Schizm” zostanie wydany na płycie DVD-ROM, bo wymaga tego ogrom animacji i liczba lokacji (dostępna jest też jest edycja z pięcioma CD-ROM-ami). Aby jednak w pełni cieszyć się przepychem efektów wizualnych, lepiej kupić pudełko z dwustronnie zapisanym krążkiem DVD, na którym pomieszczono aż 9,5 GB danych.

Przyznam, że nie zdzierżyłem i pożegnałem się z moim CD-ROM-em zastąpiwszy go napędem DVD. Nie żałuję.

Zawrót głowy

Zwykle przy recenzowaniu gier nie poświęca się zbyt wiele uwagi statystykom i technologii, tym razem jednak warto przemycić kilka danych liczbowych. Nie tylko przez szacunek dla autorów gry, którzy musieli wykonać tytaniczną pracę, ale i dlatego, że są to informacje bardzo wymowne.

W grze występuje aż 969 lokacji, w których możemy obracać się o 360 stopni (patrząc przed siebie w jeden z ośmiu kierunków, co pozwala dostrzec całe nasze otoczenie - a jest na co patrzeć). W 490 z tych miejsc możemy także spoglądać w górę lub w dół. W 1050 miejscach oglądamy przygotowane animacje, które łącznie trwają 173 minuty. Około 20 minut to sekwencje wideo z udziałem aktorów. Powyższe dane dotyczą edycji DVD, posiadacze napędów CD-ROM niestety będą musieli się zadowolić mniejszą liczbą fajerwerków.Po tej wyliczance mogę już bez obaw, że ktoś mnie posądzi o przesadę, powiedzieć, że „Schizm: prawdziwe wyzwanie” aspiruje do miana wydarzenia na skalę światową - przynajmniej pod względem wyrażanego liczbami bogactwa oferty. To, czy gra jest dobra, to zupełnie inna sprawa. Warto jednak nadmienić, że „S:PW” ma duże szanse na sukces także na najbardziej wymagających i liczących się rynkach. Grę już przetłumaczono na kilkanaście języków, w tym japoński i chiński.

I dla logików, i dla estetów

Akcja gry dzieje się w roku 2083. Ekspedycja z Ziemi trafiła na planetę, którą nazwano Argilus. Zamieszkałą przez inteligentne istoty. A właściwie zamieszkałą do niedawna. Mimo że na stołach stały jeszcze niedokończone posiłki i wszędzie widać było ślady niedawnej bytności gospodarzy, planeta była pusta. Wyglądało na to, że wszyscy zniknęli dosłownie przed chwilą.

Ziemianie zbudowali na Argilusie bazy i pozostawili zespoły badawcze. Cztery miesiące później dwuosobowy statek zaopatrzeniowy, wchodząc na orbitę bezskutecznie próbował nawiązać z nimi łączność. Wskutek awarii astronauci (mężczyzna i kobieta) musieli lądować w kapsułach ratunkowych, w dwóch różnych miejscach. Grę możemy prowadzić dowolnym bohaterem, mogąc dowolnie przełączać się z jednej osoby na drugą. Musimy dowiedzieć się, co naprawdę tu zaszło, by uniknąć losu poprzedników i, jeśli to możliwe, przyjść im z pomocą.

Tryb zmiany lokacji jest dynamiczny. Gdy wybieramy kierunek, w którym chcemy się przemieścić, widzimy animację przemieszczania się z miejsca na miejsce. Pozwala to nie tylko lepiej orientować się, gdzie akurat jesteśmy, ale i zwiększa wrażenie, że mamy do czynienia nie z grą, ale interaktywnym filmem. Wrażenie realności tego niezwykłego świata jest tak dojmujące, że początkowo mamy ochotę wyłącznie przyglądać się pięknym pejzażom i egzotycznej architekturze, ignorując pokusę rozwiązywania zagadek. Na niebie unoszą się przedziwne balony, między którymi podróżujemy fantazyjną kolejką linową, na morzu wąskie ścieżki prowadzą do strzelistych wież. Bryza marszczy taflę wody, czasami nad powierzchnię wyskoczy ryba (?). Pomarańczowo-złoty zachód słońca to feeria intensywnych barw, trudno oderwać wzrok od odległego horyzontu. Świat Argilusa to dziwny melanż impresjonizmu (pobudzająca emocje sugestywność nasyconych kolorów), hiperrealizmu (chirurgiczna precyzja w kreowaniu świata, który, choć nierealny, wydaje się bardziej prawdziwy niż rzeczywistość) ze swobodą abstrakcyjnej formy, jaką operował Dali. Jest na co patrzeć, graficy wykonali naprawdę wspaniałą robotę. Obrazom dobrze robi też nastrojowa muzyka, odtwarzana w tle (notabene do gry dołączono oddzielny album CD ze ścieżką dźwiękową). „Schizm” nie musi mieć kompleksów wobec konkurencji, wliczając w to znakomity cykl „Myst”.

Prawie ideał

Gorzej wypadają sceny z aktorami. Grają nadekspresyjnie, a ruch ust nie pasuje do wypowiadanych słów. Widać, że mówili po angielsku. Cóż, to nie w polskim rynku pokładają największe nadzieje wydawcy gry „Schizm”.

Trochę też szkoda, że kluczowe informacje nie trafiają do np. notatnika. Trzeba trzymać przy klawiaturze kajecik, by notować to, co może w przyszłości okazać się ważne (albo szczególnie zasługuje na naszą uwagę; może być ciekawie, bo nad fabułą pracowali profesjonaliści: doświadczeni pisarze s-f Tomasz Kołodziejczak i Australijczyk Terry Dowling). Zagadki są dość trudne. Mało wygodne jest też rozglądanie się za pomocą myszki. Może przywyknę, bo mimo spędzonych nad „Schizmem” godzin wciąż jestem dopiero u progu przygody.

To jednak są detale. Póki co, im dalej, tym ciekawiej. Gra ma swój klimat i potrafi wciągnąć. Serdecznie polecam - choćby trzeba było z tego powodu wymienić napęd w komputerze. „Schizm” zasługuje na to, by podziwiać go w pełnej krasie.

Olaf Szewczyk

Olaf Szewczyk

Schizm: Mysterious Journey

LK Avalon,

wymagania: Pentium II 333 MHz, 32 MB RAM,

napęd DVD-ROM lub CD-ROM,

cena 99 zł niezależnie od wersji

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.