Przyznam, że to, jak wygląda Saboteur jest dla mnie niespodzianką. Paryż wygląda świetnie, a system will to fight i związana z nim stylistyka kolorów jeszcze bardziej pieszczą gałki oczne. A rozgrywka? Skojarzenie z Hitmanem jest oczywiste, co zapewne ucieszy wielu, rozczarowanych brakiem podobnych pomysłów w Assassin's Creed. Ja czuję się kupiony.