Reżyser Final Fantasy XV stanął na czele nowego studia Square Enix
Luminous Productions się zwie i nie, nie pracuje nad następnym Finalem.
28.03.2018 10:13
Hajime Tabata. Można go lubić, bo właściwie jemu zawdzięczamy "sklepową" wersję Final Fantasy XV. Można nim delikatnie gardzić, bo rozbudowuje "sklepową" wersję już drugi rok i zamierza - w duchu nowej polityki Square, traktowanie gier jak usługi, nie produkty - dalej to robić w 2019 roku, nawet jeśli "kompletna" edycja już jest na rynku. Niemniej Tabata to nie tylko "piętnastka" (którą dość heroicznie wyciągnął z deweloperskiego inferno); Japończyk wyreżyserował także Crisis Core: Final Fantasy VII, czyli jedyną pozytywną część siódemkowej Kompilacji, szalenie nietypowe Final Fantasy Type-0 oraz... The 3rd Birthday, bez skutku (bo w zły sposób!) próbujące ożywić markę Parasite Eve. Jest pracowitym gościem, nie boi się brać na własne barki najbardziej ryzykownych projektów. I właśnie dlatego zostanie szefem zupełnie nowego studia.
Jak informuje Siliconera, Hajime wraz ze sporą częścią Square'owskiej Business Division 2 będą teraz reprezentować Luminous Productions. Zespół, który skupi się na dostarczaniu nowych wysokobudżetowych IP dla wydawcy. Na oficjalnej stronce grupy oberwiecie kilkoma sloganami wytworzonymi przez umysł sprany godzinami couchingu - "IMAGINE - SCHEME - OBSESS - CREATE - ITERATE - oraz iść wipeoutowską czcionką, lecz również odnajdziecie kilkanaście ofert pracy, jeśli akurat jesteście w tym momencie życia, że chcielibyście jobnąć wszystko do kąta i wyjechać w deweloperskie Bieszczady. Dla nas, szarych graczy, najważniejsze będzie jednak ogłoszenie nowego projektu, które mamy ujrzeć jeszcze w tym roku. Coś, co (przepraszam za wrodzoną złośliwość) zobaczymy pewnie i tak szybciej od Final Fantasy VII Remake autorstwa Tetsuyi Nomury.
Okej. Zapalony fan, który wspiera FF XV od premiery w 2016 roku, ma prawo czuć się zdezorientowany. To co z Noctisem? Czy Luminous Productions negatywnie wpłynie na niekończące się szlifowanie jego przygody? Nie sądzę. Square nie dopuściłoby, żeby ich rekordowa produkcja została nagle zignorowana. Oba projekty będą zapewne szły przemyślanym torem. Zresztą Tabata z "piętnastką" ma czas do przyszłego roku i wkrótce skończą mu się sensowni protagoniści kolejnych DLC-ków. Ale nowe studio stało się niejako potwierdzeniem wcześniejszych przecieków, że następna duża produkcja reżysera nie będzie miała nic wspólnego z "Final Fantasy". Może to i lepiej, kurczę.
Adam Piechota