Rezultaty finansowe dwóch gigantów, czyli co nieco o obecnej kondycji branży
Raporty finansowe Square Enix i Namco Bandai okazują się nad wyraz ciekawą lekturą, która uwidacznia niebezpieczne tendencje w naszej branży - przeciętny sequel dzisiaj sprzedaje się dwa razy lepiej niż świeże IP o stosunkowo wysokiej jakości.
03.02.2011 | aktual.: 06.01.2016 13:56
Proponuję zacząć od kwestii bezpośrednio związanej z tematem, czyli raportów finansowych Square Enix oraz Namco Bandai. Jeśli chodzi o tę ostatnią firmę, to sytuacja nie wygląda zbyt ciekawie - królowie bijatyk 3D, swego czasu rewelacyjnie prosperująca firma, nie mają powodów do radości, gdyż dziewięć miesięcy obecnego roku fiskalnego przyniosło kiepską sprzedaż tytułów, w które sporo zainwestowano. Mowa przede wszystkim o Enslaved, które wyglądało na potencjalny hit, a ostatecznie zebrało nieco słabsze, niż niektórzy się spodziewali, oceny, sprzedając się przy tym poniżej wszelkich oczekiwań. Panowie z Namco Bandai zakładali ponad milion sprzedanych egzemplarzy, do sklepów na start wrzucono 800 tysięcy sztuk, z czego do tej pory nabywców znalazło marne 460 tysięcy. Faktem jest, że w przeciwieństwie do analogicznego okresu roku 2009 firma odnotowała zyski, ale tak naprawdę tylko Tekken 6 spełnił oczekiwania, nadal sprzedając się przyzwoicie (1,1 miliona w ostatnich 3 kwartałach 2010 roku, ogólnie ponad 3 miliony). Drugi w kolejce był Ben 10 Ultimate Alien (490 tys. sprzedane w Europie i USA). Dalej jest tylko gorzej, God Eater: Burst na PSP to 460 tys. opchniętych pudełek z grą, czyli rezultat identyczny z tym osiągniętym przez najnowsze dziecko Ninja Theory. Splatterhouse nie załapał się do rankingu. Całkowity przychód firmy w tym okresie to 288 miliardów jenów (3.5 miliarda dolarów) - to o 2% więcej niż w analogicznym okresie roku 2009. Podczas omawianych 9 miesięcy, gry wideo wygenerowały 54.7 miliarda jenów dochodu, to niestety mniej niż w analogicznym okresie 2009 roku, gdy było to 60 miliardów jenów).
Podobny raport opublikowało Square Enix. Trzeba przyznać, że nie miało tyle szczęścia, co Namco Bandai. Firma zanotowała spadek zysków rzędu 28% w porównaniu do identycznego okresu w roku 2009. Przychód natomiast spadł aż o 58%, plasując się w okolicach 9 miliardów jenów. Słabo. Niespodziewanym (przynajmniej dla osób, które w grę grały) sukcesem okazał się Kane & Lynch 2 - perypetie oryginalnej pary sprzedały się zaskakująco dobrze - ponad milion sprzedanych egzemplarzy to rezultat, z którym konkurować może tylko Dragon Quest Monster Joker (również ponad milion zakupionych sztuk).
Jakie można z tego wszystkiego wyciągnąć wnioski i dlaczego postanowiłem umieścić wyniki finansowe dwóch gigantów w jednym tekście? Otóż kiedy dokładnie przyjrzymy się tym rezultatom, widać tu pewną niepokojącą prawidłowość, która zresztą w naszej branży nie jest żadną nowością. Tytuły świeże, z nutką artyzmu, nietuzinkowym klimatem i designem sprzedają się po prostu słabo. Przerabialiśmy to już wielokrotnie. Pamiętam, jak wszyscy zapaleni gracze, których znam, piali z zachwytu nad tytułami takimi jak Okami czy ICO, a ostatecznie wyniki sprzedaży zweryfikowały wszystko - ludzi potrafiących docenić prawdziwy artyzm jest w growym światku niewielu, cała reszta woli odgrzewane kotlety. Ta reszta sięgnęła właśnie po sequel Kane and Lynch, który mimo że nie jest grą szczególnie udaną, to jednak zaspokaja podstawowe potrzeby dzisiejszego, statystycznego gracza - można postrzelać, cały czas coś się dzieje, marka jest sprawdzona, bohaterowie znani. Zachowawczość graczy warunkuje zachowawczość wydawców. Niestety - rezultaty finansowe wyznaczają trendy, a te jak na załączonym obrazku widać, są niepokojące. Przynajmniej w moim mniemaniu. A co Wy o tym myślicie? Kto z was nabył Enslaved, hm?
Marcin Malinowski