Return to Castle Wolfenstein
Powrót legendy. „Wolfenstein 3D” był pierwszą trójwymiarową grą akcji, w której patrzyliśmy na świat oczami bohatera. Szalona popularność tego tytułu wyniosła firmę id Software na sam szczyt, dopingując do stworzenia następców „W3D” - nie mniej słynnych gier z cykli „Doom” i „Quake”. Czy „Return to Castle Wolfenstein” osiągnie porównywalny sukces?
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:10
Return to Castle Wolfenstein
Powrót legendy. „Wolfenstein 3D” był pierwszą trójwymiarową grą akcji, w której patrzyliśmy na świat oczami bohatera. Szalona popularność tego tytułu wyniosła firmę id Software na sam szczyt, dopingując do stworzenia następców „W3D” - nie mniej słynnych gier z cykli „Doom” i „Quake”. Czy „Return to Castle Wolfenstein” osiągnie porównywalny sukces?
Wiele wskazuje na to, że tak. Można założyć, że miliony wielbicieli „Wolfensteina 3D” będą chciały odświeżyć wspomnienia, licząc na powrót dawnych emocji. Poza tym grę stworzyli doświadczeni profesjonaliści. Studio Raven, któremu id Software zleciło prace (programiści id Software są zbyt zajęci tworzeniem kolejnego „Dooma”), mają na koncie tak udane gry akcji jak „Heretic” i „Soldier of Fortune”. Wiadomo też, że grę dopieszczano - budżet wyniósł aż 9 mln dolarów. Nikt nie planował takiej kwoty, rosła w czasie prac. Dziś nikt już nie wierzy, że gra na siebie zarobi - choć wszyscy wierzą, że sprzeda się świetnie.
Znów wcielamy się w postać komandosa B.J. Blazkowicza z OSA (Office of Secret Actions) i znów przyjdzie nam przemykać przez lochy i krużganki zamczyska Wolfenstein. W przeciwieństwie do przeboju sprzed lat walki toczyć się będą także za murami - w wioskach, bazie lotniczej, okolicznych lasach itd.
Trwa II wojna światowa. Heinrich Himmler, podobnie jak Hitler wierzący w moc magii i potęgę sił nadprzyrodzonych, przeprowadza genetyczne i okultystyczne eksperymenty, które mają mu zapewnić władzę nad światem. Himmler wierzy, że jest inkarnacją (kolejnym wcieleniem) okrutnego księcia z X wieku Henryka Fowlera, znanego też jako Heinrich. Liczy na to, że sprowadzi na świat armię istot, którym nikt i nic nie będzie w stanie się oprzeć. Naszym (czyli Blazkowicza) zadaniem jest zduszenie problemu w zarodku. Walczyć będziemy nie tylko z doborowymi oddziałami SS i Wehrmachtu, ale i z bestiami, o których Linneusz nie miał prawa słyszeć.
Grę wykonano przy wykorzystaniu udoskonalonych narzędzi programistycznych, którymi posłużono się przy tworzeniu „Quake'a III”. Można założyć, że będzie wyglądać efektownie, ale też i to, że słabe komputery dostaną przy niej zadyszki.
Oprócz tego, że gra ma dostarczać zabawy w trybie gry pojedynczej, można spodziewać się, że zyska także duże uznanie miłośników rozgrywek sieciowych. Udostępnione przed premierą demo oferuje właśnie tryb gry wieloosobowej. To wyraźny sygnał od producenta, na co położono szczególną uwagę. Czy „Return to Castle Wolfenstein” przebije w internecie popularnością „Counter-Strike'a”? Trudno przesądzać. Wiadomo już jednak, że wersja demonstracyjna zyskała duże uznanie graczy.
ol
Premiera: Prawdopodobnie przed Gwiazdką
Producent: Raven
Dystrybutor: LEM