Remote Life to dobra zabawa w staroszkolnym stylu. Przypomina Solaris

Remote Life to dobra zabawa w staroszkolnym stylu. Przypomina Solaris

Remote Life
Remote Life
Źródło zdjęć: © Remote Life
Marcin Hołowacz
30.05.2022 10:57, aktualizacja: 30.05.2022 11:25

Remote Life jest dokładnie tym, czym miało być. To prosta gra 2D, w której należy unikać niebezpiecznych pocisków lecących w naszym kierunku, a w międzyczasie trzeba niszczyć hordy wrogich jednostek.

Podstawowe pytanie sprowadza się do tego czy lubicie shmupy? Kojarzycie np. Solaris 104? Gry typu shoot ‘em up swoją złotą erę mają już dawno za sobą. Dzisiaj powstaje ich znacznie mniej, lecz wciąż nie brakuje miłośników gatunku. Zaliczam się do tych osób, które lubią shmupy, a w moim konkretnym przypadku będzie to pomimo faktu, że wcale nie jestem mistrzem w ich ogrywaniu – z zasady są to dość trudne tytuły.

Remote Life – pełno tu obrzydliwych kosmitów

Od strony graficznej nie ma tu niczego, co spowoduje u was opad szczęki, ale trzeba zaznaczyć, że grafika jest całkiem ładna. Nie zabrakło licznych efektów związanych z eksplozjami i latającymi po ekranie pociskami. Dodatkowo Remote Life ma do zaoferowania naprawdę niezły klimat.

Remote Life
Remote Life © Remote Life

Po tym jak zostaniemy wysłani na misję samobójczą, latając we wnętrzu statku matki obcych, będziemy mogli zobaczyć pełno odrażających rzeczy. Istnieje szansa, że tło będzie się nam kojarzyć z pracami H.R. Gigera, który pomógł opracować ksenomorfa do filmu Obcy. Podobnie jest z pojawiającymi się na ekranie wrogami, ponieważ kosmici zostali zaprojektowani w barwny i odrażający sposób.

Szczególnie godne uwagi są jednostki bossów, swoimi rozmiarami potrafiące zajmować dużą część ekranu. Remote Life wymaga od graczy pokonania bossa pod koniec danego poziomu, ale często trafimy również na mid-bossów, czyli stanowiących odrobinę większe wyzwanie, sporych przeciwników napotykanych mniej więcej w środku planszy.

Remote Life
Remote Life © Remote Life

Zanim przejdziemy dalej, wspomnę jeszcze o pewnej ciekawostce. Gra wywoła u nas chęć strzelania do wszystkiego co się rusza, ale czasem będziemy musieli wykazać się trochę większym opanowaniem. Twórcy wymyślili ciekawy rodzaj przeszkody, w który najlepiej w ogóle nie odpalać żadnych pocisków. Nie da się tego zniszczyć, a tuż po trafieniu przeszkoda zwyczajnie się powieli – z jednej zrobią się dwie. Jeśli będziemy w to uparcie strzelać, narobimy sobie tylko kłopotów.

Remote Life – przyjemny shmup z pomysłowymi urozmaiceniami

Gra nie jest przesadnie skomplikowana, lecz zadbano o parę przyjemnych dodatków. Oczywiście znajdziemy sporo rodzajów broni, które można zdobywać w trakcie rozgrywki, ale innym ciekawym patentem okazuje się być fakt, że nie strzelamy tylko w jednym kierunku. Zamiast tego możemy dowolnie obracać armatkę o 360 stopni, co upodabnia Remote Life do twin-stick shooterów.

Remote Life
Remote Life © Remote Life

Większość poziomów w grze jest zupełnie standardową formą rozrywki z gatunku shoot ‘em up, ale trafią się też misje eskortowe, w których priorytetem będzie ochrona kogoś innego. Co ciekawe, dostaniemy także okazję wcielenia się w zupełnie inną postać, po czym będziemy mogli dowolnie zwiedzać daną mapę – bez przymusu ciągłego lotu w prawo, charakterystycznego dla tego gatunku.

Remote Life ma także fabułę, która jest tylko drobnym dodatkiem do rozgrywki i nikomu nie zapadnie w pamięć. Jeżeli coś faktycznie ma nam pozostać w pamięci, to niewątpliwie będą to fatalni aktorzy głosowi. Nie mam stuprocentowej pewności, ale przerywniki fabularne chyba są odczytywane przez generator mowy. Nieźle się uśmiałem kiedy główny bohater powiedział o wstrząsającej, tragicznej śmierci innych ludzi i przez cały czas nie zmieniał intonacji głosu, mówiąc jak pozbawiony emocji robot.

Podsumowując, Remote Life to całkiem przyjemny shmup z żywą i wpadającą w ucho muzyką, dość ładną grafiką 2D oraz fajnym gameplayem. Bywa ciężko, ponieważ dotknięcie jakiejkolwiek przeszkody natychmiast nas zabije, ale przynajmniej dostajemy do swojej dyspozycji serduszka (kilka sztuk na poziom), dzięki którym natychmiast się odrodzimy. Gry nie trzeba przechodzić za jednym razem, bo zawsze można zaczynać od najdalszej planszy, do której akurat dotarliśmy.

Remote Life od Next Game Level ukazało się na PC2019 roku, a parę dni temu po raz pierwszy trafiło na konsole. Ja ograłem tytuł na Xbox Series X. Jeżeli gra przypadnie wam do gustu, to pewnie ucieszy was wieść o nadchodzącej premierze Remote Life 2: Fearless, przewidzianej na grudzień 2022 roku.

Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)