Recenzja: Transistor
22.01.2019 09:05
Transistor Original Soundtrack - Vanishing Point
Transistor garściami czerpie z dobrych pomysłów swojego starszego rodzeństwa - również tutaj mamy do czynienia z piękną grafiką i ścieżkę dźwiękową oraz znakiem rozpoznawczym twórców - narratorem, który jednak tym razem nie tyle opowiada historię z boku, co bierze w niej (dość bierny) udział. Na tym jednak podobieństwa się kończą.
Rozgrywka jest mocno liniowa; daniem głównym są pojedynki, dzięki którym główna bohaterka zdobywa doświadczenie. Wraz z jej rozwojem zdobywamy kolejne “funkcje”, które możemy następnie ekwipować. Funkcji można używać w jeden z trzech sposobów: jako zdolność aktywna, jako zdolność pasywna i jako ulepszenie zdolności aktywnej. Aktywnych zdolności możemy mieć cztery i są to główne, akcje które nasza bohaterka może wykonywać podczas walki. Każdą z nich możemy rozwijać poprzez dwie zdolności pasywne - które dają możliwość wprowadzania pewnych wariacji dla umiejętności aktywnych. Dodatkowo możemy mieć zdolności pasywne, które aktywne są przez cały czas w trakcie walki. Jest tutaj spore pole do eksperymentowania, przez co gracze mogą budować różnorodne strategie na potyczki z przeciwnikami.
Walka toczy się na zamkniętych obszarach, po których możemy dowolnie się poruszać oraz atakować przeciwników. W każdym momencie możemy jednak zatrzymać czas, zaplanować swoje najbliższe ruchy, a następnie wykonać je w mgnieniu oka. Niestety, zużywa to moc naszej broni, co nie pozwala na wykonywanie większej ilości takich ataków na raz, dopóki nie zostanie ona odnowiona. Wprowadza to ciekawy element, w którym musimy mądrze balansować pomiędzy używaniem tej mechaniki a toczeniem walki w czasie rzeczywistym. Na nieszczęście po zdobyciu paru poziomów doświadczenia walka staje się raczej prosta i nie wymaga od gracza szczególnego planowania. W ramach rekompensaty gra pozwala na wzmacnianie przeciwników (w zamian za większą ilość punktów doświadczenia); rozwiązanie to nie jest jednak idealne i powoduje, że sumarycznie poziom trudności jest nierówny.
Świat stworzony przez Supergiant Games w Transistor jest zupełnie inny niż w ich poprzedniej produkcji - zimne, neonowe, futurystyczne miasto, w którym toczy się rozgrywka kipi niesamowitym klimatem potęgowanym przez dźwięki syntezatorów. W grze możemy prowadzić interakcję z terminalami rozrzuconymi po mapach. Poznawane w ten sposób smaczki fabularne rewelacyjnie obudowują główną oś fabularną, która w sama sobie stanowi fantastyczną i wzruszającą historię. Gra opowiada o przygodach Red, którą poznajemy na ulicach miasta przy ciele przebitym tytułowym Transistorem. Urządzenie przemawia do głównej bohaterki, tajemnicze maszyny - “Procesy” - rozpoczynają za nią pościg. W tym wszystkim przewija się jeszcze historia o przemijaniu i przyszłości. Poza niesamowitą historią jest w grze jeszcze wiele innych motywów i mechanizmów, dzięki którym oczarowuje ona i zapada w pamięć.
Transistor to kolejna świetna gra od Supergiant Games i nawet jeżeli w pewnym momencie robi się łatwa, na pewno nie oderwiecie się od ekranu i koniecznie będziecie chcieli poznać historię, którą w sobie skrywa.