Raczej nie ma co się spodziewać Fahrenheita 2
Chyba nie trudno zauważyć, że gry Quantic Dreams ciesz się dużą estymą na łamach Polygamii. Osobiście uważam Fahrenheita za jeden z najlepszych tytułów, w jakie dane było mi zagrać (tak, wiem, że nie jest idealny) i właśnie tego typu rozrywki oczekuję od współczesych gier. Stąd i tak duże nadzieje pokładam w Heavy Rain, a to, co do tej pory nam zaprezentowano (klik) wskazuje, że się nie rozczarujemy.
Wróćmy do Fahrenheita. Gra nigdy nie miała kontynuacji. Dlaczego?
Po Indigo [gra miała inny tytuł w USA - przyp. PG] chciałem pracować nad czymś innym, ponieważ wiedziałem, że gra przyniesie komercyjną klapę. [...] To było coś zupełnie innego niż robiła reszta branży i nikogo nie kręciła narracja czy emocje. Jednak kiedy zaczęliśmy rozmawiać z wydawcami okazało się, że wielu z nich naprawdę podobało się Indigo i byli zainteresowani wydaniem sequela. Zacząłem więc myśleć o Indigo 2, ale szybko zrozumiałem, że historia opowiedzana w poprzedniej części i jej bohaterowie są kompletni i nie ma nic do dodania w ich temacie. Lubiłem spędzać z nimi czas, ale byli oni związani z pewnym momentem w moim życiu, który już minął. Chciałem napisać coś bardziej osobistego, mrocznego, dla dojrzalszego odbiorcy. Bez świata do ocalenia czy nadnaturalnych mocy.I właśnie za to uwielbiam Davida Cage i będę w ciemno kupował jego produkcje. To prawdziwy twórca, który chce opowiadać ciekawe historie, a nie dopisywać na siłę kontynuacje do zamkniętych całości (och, mógłbym tu parę tytułów wstawić, zarówno gier, jak i filmów czy seriali). Zdecydowanie Heavy Rain jest dla jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą grą tej generacji.
[via 1UP]