"Papież samobójców" uwielbia Nintendo, nie przepada za Sony i kiedyś stworzy grę
To już nie pierwszy raz, gdy "mózg" Nine Inch Nails pojawia się na naszych łamach. Tym razem powodem jest wywiad, którego wraz z Robem Sheridanem Trent udzielił Joystiqowi. Być może wiedzieliście już, że Reznor wcale nie odżegnuje się od gier wideo. Ba, jest nie tylko kochającym ducha klasycznych tytułów graczem, ale nie są mu obce również przemyślenia dotyczące własnej produkcji.
28.09.2009 | aktual.: 12.01.2016 15:55
Po raz kolejny Trent daje jednak wyraz swojemu rozczarowaniu ludźmi, piastującymi kierownicze stanowiska w wielkich firmach wydawniczych i porównuje ich do "betonu" zarządzającego wytwórniami płyt muzycznych.Nie ma tam muzyków, czy ludzi kochających muzykę. Są ludzie, którzy chcą sprzedać plastikowe krążki. Myślą, że mają plan, a jeśli uda im się wyeliminować z równania twórcę, to tym lepiej[...] W trakcie spotkań zauważyliśmy, że nie było na nich graczy. Byli goście od biznesu, którzy chcą przemienić firmę w maszynę robiącą pieniądze. Patrzą na wszystko przez cyferki, jak studio w Hollywood. Jeśli wyprodukowanie gry kosztuje X to musi być już uznana marka, albo coś podobnego do jakiegoś hitu.Trent sugeruje również, że po zakończeniu koncertowania z Nine Inch Nails pewne rzeczy zaczną wydawać plony. Nie obiecuje nic, ale stworzenie gry wideo jest na liście priorytetów duetu Reznor i Sheridan.
Jeśli idzie o platformy, to Reznorowi podoba się, że Xbox 360 pozwala niezależnym twórcom na pokazanie swoich produkcji szerokiej publiczności. Chwali również iPhona za inspirowanie twórców do pracy nad niekoniecznie wielkimi, ale ciekawymi projektami. Ale czy spodziewalibyście się usłyszeć z jego ust:Ja i Rob jesteśmy wielkimi fanami Nintendo. Z wielu powodów. Nintendo podchodzi do grania z perspektywy, dzięki której Super Mario Bros. wciąż jest klasykiem i nie zestarzało się. [...] Przy Nintendo mamy do czynienia ze specyficzną estetyką, obecną w ich grach, która sprawia, że wydają się sztuką. Nie udają, że są czymś innym, mają własne miejsce i są takie, jakie są.[...]Nie mówią, że kilka razy nie dali ciała, ale mają to wyczucie "oto gra, znamy nasze ograniczenia, ale postaramy się uczynić ją świetną, wysmakowaną i spójną. Czyli Trent uwielbia Nintendo, chwali Xboksa i iPhona, a co z Sony?
Szczerze mówiąc, nie jestem wielkim fanem Sony i całej ich strategii polegającej na tym, że odtwarzanie Blu-ray jest ważniejsze od gier.Niestety, nie zanosi się na kolejne piosenki Nine Inch Nails, które miałyby trafić do Rock Band czy Guitar Hero. A przynajmniej na pewno nie w tym roku. Rock Band Network również nie wydaje się specjalnie go interesować. Muzyka ma bowiem być przede wszystkim emocjonalnym przeżyciem, a nie grą w trafianie w spadające nutki. Dlatego nie spodziewajcie się, że NIN pójdzie w ślady Pearl Jam i udostępni swoje albumy w grze.
Nie ukrywam, że lubię muzykę Nine Inch Nails, więc może i jestem stronniczy, ale byłoby świetnie, gdyby Trent i Rob spróbowali wejść do branży gier, już nie jako muzycy, a deweloperzy, czy producenci. Kreatywnych ludzi ze świeżymi pomysłami i ambicją wcielenia ich w życie nigdy zbyt wielu. Będę trzymał kciuki!