Quantic Dream po wygranej batalii sądowej: oskarżenia były manipulacją
Trzy lata temu rozpętała się burza wokół Quantic Dream. Z doniesień wynikało, że w studiu miało dochodzić do szyderstw z pracowników, nękania, obowiązkowych nadgodzin oraz molestowania seksualnego. Teraz sąd apelacyjny w Paryżu oddalił zarzuty wobec firmy.
Wszystko zaczęło się od niewybrednych żartów i przerabiania zdjęć jednego z kierowników działu IT. Ten wniósł sprawę do sądu w 2018 r. i wystąpił o 114 tys. euro odszkodowania. Finalnie dostał jedynie 5 tysięcy.
Sąd z jednej strony przyznał rację byłemu pracownikowi, samo zachowanie kierownictwa Quantic Dream określił mianem pasywnego, a zdjęcia jako "homofobiczne, mizoginiczne, rasistowskie lub po prostu głęboko wulgarne". Z drugiej nie zgodził się z potraktowaniem odejścia kierownika IT jako "niesprawiedliwego zwolnienia".
Początkowo Quantic Dream miało przyjąć wyrok sądu, ale finalnie postanowiło się od niego odwołać. I 7 kwietnia apelację studio wygrało. Po zwycięstwie wydane zostało oficjalne oświadczenie. Wynika z niego, że cała sprawa była manipulacją zorganizowaną przez nieliczną grupę osób, które chciało zaszkodzić firmie.
"Ponad 10 tys. tweetów zostało wysłanych z jednego konta w ciągu kilku dni, tylko po to żeby wywindować je na szczyty wyników wyszukiwań. Istnieją dowody na to, że za tymi działaniami stoi bardzo mała grupa osób, która ma na celu pogorszenie wizerunku studia i zniszczenie zespołu" – czytamy na oficjalnej stronie Quantic Dream.
Studio przyznało również, że dobrowolnie poddało się rządowym kontrolom, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości.