Quake kończy 25 lat. Wspominamy legendę
Jedna z najbardziej wpływowych gier wszech czasów, ostatnie dziedzictwo duetu John Carmack oraz John Romero i hit w polskich kafejkach internetowych.
22.06.2021 15:48
Rok 1996. Adam Małysz wygrywa w Oslo swój pierwszy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich, Wisława Szymborska odbiera literacką nagrodę Nobla, Niemcy zdobywają na Wembley tytuł piłkarskich mistrzów Europy, a komputer Deep Blue wygrywa pierwszą partię w szachowym pojedynku z mistrzem świata Garrim Kasparowem. Do kin wchodzą filmy "Fargo", "Skandalista Larry Flynt" oraz "Zostawić Las Vegas".
Na naszym podwórku też się dzieje. Do sklepów trafia konsola Nintendo 64, Blizzard wypuszcza pierwsze Diablo, a id Software grę Quake. Grę, która dziś kończy 25 lat.
Quake, czyli wstrząs
Zakuty w hełm bezimienny Ranger i trzecie podejście do gatunku strzelanek pierwszoosobowych. Jakimś cudem id Software, robiąc swoją trzecią grę, pozornie podobną do poprzednich, znów zrewolucjonizowali gatunek. Fabuła szczątkowa, jacyś rycerze, kreatury rodem z prozy H.P Lovecrafta. Grafika powalała, ruch głównego bohatera zmieniał całkowicie podejście do celowania, do tego tempo, efekty, piorunująca muzyka Trenta Reznora z Nine Inch Nails… To był inny świat i zupełnie nowe rozdanie.
Quake miał, jak na środek lat 90., zawrotne wymagania sprzętowe: Pentium 133 MHz 32 MB RAM, karta grafiki VGA oraz zawrotne 80MB miejsca na dysku. Ale efekt przechodził najśmielsze oczekiwania.
Tym, co unieśmiertelniło Quake'a najbardziej był multiplayer przez sieć LAN. A w nim rozgrywka dla maksymalnie 16 osób, tryby: free-for-all, duel czy teamplay. W Polsce mało kto mógł sobie na taką zabawę pozwolić, na szczęście mniej więcej w tym samym czasie w całym kraju zaczęły pojawiać się kafejki internetowe. A wraz z nimi, wynajmowanie całego miejsca na nockę. Tylko my, Quake, dużo oranżady i czipsów. I opanowywanie rocket jumpów. Inne czasy. Wtedy w tryby wieloosobowe grała garstka ludzi. Dziś możemy w ciemno strzelać, że są ich setki milionów.
A czy moda na rzeczone kafejki przybrałaby taką skalę, gdyby nie Quake? Niewykluczone. Ale na pewne dzieło id Software odegrało w ich rozwoju niebagetlną rolę.
Pierwszy Quake i ostatni gwóźdź do trumny
Quake był ostatnim owocem współpracy dwóch Johnów. Romero opuścił id Software nieco ponad dwa miesiące od premiery gry. Oficjalnie, wszystko odbyło się w przyjacielskiej atmosferze. Prawdę ujawnił po latach David Kushner w książce "Masters of Doom" (w Polsce przetłumaczonej przez Marcina Kosmana i wydanej niedawno pod tytułem "Masters of Doom. O dwóch takich, co stworzyli imperium i zmienili popkulturę" przez wydawnictwo OpenBeta). Stamtąd dowiadujemy się o fatalnych relacjach pomiędzy Johnem Carmackiem i Johnem Romero.
Pierwszy z nich miał kontrowersyjne podejście do zarządzania zespołem. Carmack lubił wystawiać kolegom oceny szkolne, oparte o ich zaangażowanie w pracę. Mało tego. Miał też w tajemnicy przed Romero zainstalować aplikację mierzącą czas spędzony przy biurowym komputerze. A Romero lubił w pracy jeść pizzę, grać w gry i robić szeroko pojęte zamieszanie.
Współpraca dwóch Johnów odciskała swoje piętno na grze. Twórcy Dooma nie mogli ustalić czym Quake ma w zasadzie być. Romero marzył o grze fantasy z walką w zwarciu. I to jemu zawdzięczamy słynny, choć bezużyteczny topór w arsenale Rangera, rycerzy i zamkowe lokacje. Carmack postawił jednak na swoim i zawrócił produkcję na tory klasycznej strzelanki. Który z Johnów miał rację – zostawiam wam do oceny.
Quake wiecznie żywy
Dziedzictwo Quake'a przejawia się we wszelkich formach. Nie brakuje speedrunerów, którzy próbują wykręcać coraz bardziej wyśrubowane wyniki (obecny rekord to szalone 11 minut i 29 sekund na najwyższym poziomie trudności), znaleźli się domorośli filmowcy, kręcący na silniku gry niespełna 4-godzinny film "The Seal of Nehahra", o ciągle powstających modach, organizowanych turniejach nie wspominając.
Pięknie Quake'a podsumował sam John Romero na Twitterze, przyznając, że praca nad grą była "trudna" i dziękując społeczności, która wciąż przy niej trwa.
Ale nie tylko okrągłą rocznicą żyje dziś sieć. Wiele osób poruszyła plotka o powrocie Quake'a. Mówi się o kontynuacji, która ma być w produkcji, a główną bohaterką będzie kobieta.
Ale zanim do tego dojdzie, pamiętajcie, że pierwszy rozdział Quake'a cały czas można pobierać za darmo. I samodzielnie zmierzyć się z legendą.