PTH MATT - joysticki prosto z piwnicy

PTH MATT to firma, która musi kojarzyć się wszystkim użytkownikom komputerów ośmio- i szesnastobitowych z rozrywką -  w końcu produkowała niezbędne do grania joysticki. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Tadeuszem Trojakiem, założycielem firmy.

marcindmjqtx

07.12.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46

CA-Fan.pl rozmawia z przedstawicielem PTH MATT, właścicielem firmy mgr inż. Tadeuszem Trojakiem.

1. W którym roku rozpoczęli Państwo produkcję sprzętu związanego z komputerami 8-bitowymi? Czy był to - jak często się wtedy zdarzało - przypadek, czy też może zamierzone działania, wynik fascynacji branżą, która się dopiero rodziła?

Nasza firma działa ponad 28 lat. Zacznę od początku, przybliżając krótko jej historię. Firma została założona przeze mnie i moją żonę 10.11.1982 r. (nota bene - jest to dzień śmierci tow. Breżniewa - dziś mało kto wie, kto to był) i na początku działalności zajmowaliśmy się alarmami samochodowymi (produkowaliśmy i instalowaliśmy), domofonami, dzwonkami-pozytywkami (produkcja, montaż) oraz wykonywaliśmy inne nietypowe usługi z dziedziny elektroniki przemysłowej czy domowej. Moja żona - Małgorzata Trojak, dziś już niestety nieżyjąca - pracowała wówczas w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Automatyzacji Procesów Chemicznych, docierały do nich dość wcześnie różne nowinki, między innymi ze świata automatyki, informatyki. Komputery profesjonalne były wtedy urządzeniami wymagającymi dużej hali do ich zainstalowania. Kiedy więc dotarły informacje o pierwszych komputerach przenośnych, a niektórzy widzieli je na własne oczy, było to coś zupełnie fascynującego, zachwycające było np. 15 kolorów w ZX SPECTRUM - pierwszym komputerze 8-bitowym. To dało początek burzliwemu rozwojowi gier komputerowych. Powstała potrzeba używania joysticków. W Polsce dostępne były głównie w sklepach PEWEX-u, kosztowały 4-6 $. Pojawiły się też pierwsze polskie drewniane (tak!, podstawa i rączka toczone z drewna, styki z blaszek). Te pierwsze były drogie (5 USD to były spore pieniądze!), zawodne (psuły się po kilku dniach), pozbawione gwarancji, drugie zaś były śmieszne i też zawodne. Postanowiliśmy z żoną spróbować zaoferować coś profesjonalnego. Właściwie ten pomysł był jej i naszego przyjaciela - Janusza Kołodziejskiego (wielkiego fana informatyki). Ja miałem trochę obaw, bo informatyka była mi obca. Nigdy jednak nie bałem się wyzwań. Opracowaliśmy joystick wg. własnego pomysłu (jedynie kształt rączki wzorowany był na QUICK SHOCIE), wykorzystujący styki z klawiatury gumowej z kalkulatorów ELWRO. Zaciągnęliśmy kredyty na wykonanie form wtryskowych i narzędzi niezbędnych do produkcji. Kosztowały one wtedy majątek, cała rodzina musiała za nas poręczać, bo nie mieliśmy nikogo bliskiego z dużymi dochodami, a majątku innego nie posiadaliśmy. To był rok 1985. Dużo się wtedy działo, bowiem urodziła nam się w lipcu córka, a ja byłem zaaferowany przygotowywaniem produkcji joya. Produkcja ruszyła w 1986 r. (na zdjęciu widać córkę z MATTjoystickiem - wówczas jeszcze bez przyssawek).

2. Jak wyglądała firma oraz produkcja na samym początku? (garaż, mieszkanie itd.). Ile osób liczyła? Jak wyglądało zaopatrzenie, sprzedaż?

Firma działała wtedy w piwnicy w bloku, w którym mieszkaliśmy. Wówczas pracowało u nas kilka osób. Trudno było zmieścić więcej niż 8 osób na powierzchni 44 m2. Dlatego też mocno mieliśmy rozkooperowaną produkcję - firmy przetwórstwa tworzyw sztucznych wykonywały dla nas obudowy, przycisk; ślusarnie - sprężyny (do rączki) i obejmy do styków z gumy przewodzącej. Dostęp do materiałów, surowców i podzespołów elektronicznych był bardzo ograniczony. Części elektroniczne (rezystory, kondensatory, tranzystory, układy scalone) wynajdowaliśmy w różnych dużych firmach (np. ELWRO, POLKOLOR, RAWEL) które pozbywały się nadwyżek lub upłynniały surowce, również w BOMISACH (handlującymi wtedy upłynnieniami). Korzystaliśmy także z możliwości zakupów bezpośrednio u producentów, wybierając spośród odpadów produkcyjnych towary pełnowartościowe (paradoksalnie produkty o wyższych niż dane katalogowe parametrach odrzucane były również jako niepełnowartościowe). Tamte czasy były dobrą naturalną szkołą prowadzenia biznesu - głównie w zakresie zaopatrzenia, bowiem sprzedać wtedy było dość łatwo, tym bardziej, że oferowaliśmy joysticki - w przeliczeniu na USD - za 2,5 $. Udzielaliśmy poza tym 3-miesięcznej gwarancji na nasze wyroby. Musiałem też zrzeszyć się w Spółdzielni Rzemieślniczej, aby dotrzeć do rynków zbytu zarezerwowanych dla firm państwowych (Domy Towarowe, sklepu UNITRA SERWIS, sklepy Centralnej Składnicy Harcerskiej) oraz móc dokonywać zakupów surowców w przedsiębiorstwach państwowych.

3. Czy były jakieś poważne wpadki?

Jasne! Zawsze na początku produkcji czy jakiejś działalności są problemy. U nas też były! Podstawowy to brak odpowiedniego kabla. Wytwarzane wówczas przez duże kablownie przeznaczone były głównie dla przemysłu. Prywatna firma spod Warszawy opracowała dla nas przewód, który niestety po wielokrotnym zaginaniu pękał. Mieliśmy sporo zwrotów. Musieliśmy szybko działać, aby klienci się do nas nie zrazili. Wtedy nawiązaliśmy współpracę z nową firmą - Spółką Akcyjną TECHNOKABEL, która do dziś funkcjonuje jako dostawca markowych produktów i nasz partner handlowy. Spółka ta wykonywała dla nas wszystkie stosowane w joystickach i przedłużaczach przewody. One były i są nadal bardzo wysokiej jakości. Różnego rodzaju udoskonalenia MATTjoya trwały niemal dwa lata. W tym czasie zbudowaliśmy testery, które katowały w różny wyrafinowany sposób nasz wyrób. Kiedy udało nam się uzyskać trwałość na poziomie kilku milionów zadziałań i nie było już uwag, czy choćby sugestii od niezadowolonych klientów, uznaliśmy, że wyrób jest OK! Wtedy trzeba było tylko szukać dalszych rynków zbytu, udoskonalić technologię.

4. Jak wyglądała produkcja na samym początku? Posiadaliście Państwo jakieś maszyny wspomagające projektowanie i produkcję, czy też wszystko było jednym wielkim żywiołem ?

Jak wspominałem, wiele podzespołów wykonywaliśmy w kooperacji. Sami zaś zajmowaliśmy się obróbką mechaniczną, montażem elektronicznym i ostateczną kontrolą jakości. Do naszego wyposażenia elektromechanicznego należały więc wiertarki, prasy, lutownice oraz testery, które sami wykonywaliśmy - początkowo na własne potrzeby, potem także do sklepów, aby można było na miejscu sprawdzać poprawność działania joysticków (nie tylko naszych).

Co do projektowania, to cały cykl projektowy odbywał się całkowicie ręcznie, trzeba było mieć sporą wyobraźnię, aby ogarnąć działanie i współdziałanie wielu elementów. Nie było wtedy PC-ów, nie było oprogramowania wspomagającego prace projektowe mechaniczne czy elektroniczne. Projekty płytek drukowanych wykonywane były albo tuszem na kalce albo za pomocą specjalnych wyklejek do ścieżek i punktów lutowniczych (tzw. padów) i powielane metodą światłoczułą albo - tak jak w pierwszych latach naszej działalności - metodą sitodrukową. Tak otrzymany obraz obwodu na laminacie musiał być potem wytrawiony. My trawiliśmy je metodą półprzemysłową. Wykonaliśmy w tym celu specjalne, winidurowe urządzenie do trawienia. Ponieważ zawsze przywiązywaliśmy dużą wagę do odpowiednich warunków BHP, wykonaliśmy w firmie wentylację, dzięki czemu ta chałupnicza metoda odbywała się w całkiem znośnych warunkach. Kiedy sprzedaż wzrosła, wykonywanie płytek drukowanych zleciliśmy dużej, państwowej Fabryce Obwodów Drukowanych TORAL w Toruniu. Nie było prywatnych, profesjonalnych przedsiębiorstw wykonujących płytki drukowane, jedynie małe zakłady rzemieślnicze. Nie było wtedy też prywatnych, profesjonalnych drukarni. Pierwsze opakowania wykonywane były metodą sitodrukową, plakaty, karty katalogowe również. Należy przypomnieć, iż niedostępne były wtedy kserokopiarki (tzw. powielacze i powielarnie funkcjonujące w biurach projektowych czy na uczelniach były pod ścisłym nadzorem - były to lata tuż po zniesieniu stanu wojennego, co dla wielu czytelników jest teraz trudne do wyobrażenia, poniżej pierwsze karty katalogowe z powielacza.

Pierwsza karta katalogowa wyprodukowana przy pomocy powielacza

Dopiero po upadku komunizmu w Polsce (4 czerwca 1989 r.), po pierwszych wolnych wyborach, po wprowadzeniu śmiałych reform gospodarczych nastąpił żywiołowy rozkwit prywatnych firm. Wtedy rozpoczęła się współpraca z nowymi drukarniami (poniżej kolejne karty katalogowe MATTjoystick), producentami obwodów drukowanych, z innymi dostawcami materiałów lub usług. Z niektórymi współpraca ta trwa do dziś - niekoniecznie w zakresie produkcji joysticków, choć są one nadal wytwarzane. Dziś głównym obszarem działalności PTH MATT są elementy bierne stosowane w sieciach Telewizji Kablowych. Nasze tamte doświadczenia teraz często są na wagę złota.

Kolejne karty katalogowe

5. Jak zdobywaliście klientów? Czy uczestniczyli Państwo w tamtym czasie w jakichś imprezach targowych, konferencjach, w czasie których bezpośrednio mieliście kontakt z użytkownikami sprzętu przez Was produkowanego? Czy istniało zainteresowanie Waszymi produktami poza granicami Polski? Jeżeli tak to, czy Wy szukaliście odbiorców, czy też odbiorcy zagraniczni sami do Was trafiali?

Odbiorców zdobywaliśmy albo poprzez udział naszej Spółdzielni Rzemieślniczej ELEKTROMETAL, do której należeliśmy, w targach albo poprzez samodzielne docieranie do sklepów i hurtowni. W pierwszych latach Spółdzielnia przywoziła np. z Targów Poznańskich komplet zamówień z dużych przedsiębiorstw z rozbiciem na terminy realizacji i docelowe magazyny czy sklepy. Po takich targach znaliśmy precyzyjnie komu, ile, kiedy i jakie typy mamy dostarczać. O zapłatę się nie martwiliśmy, bowiem tym zajmowała się nasza Spółdzielnia. Niestety później Spółdzielnia upadła, jak i niektóre inne duże molochy (np. UNITRA SERWIS). Musieliśmy teraz sami zdobywać klientów, uczestniczyć w targach (poniżej zdjęcie z udziału na targach GAMBLERIADA). Zatrudniliśmy handlowców, kupiliśmy FORDA TRANSITA i jeździliśmy po Polsce szukając odbiorców. W wyniku uznania naszej marki także za granicą, docieraliśmy też tam, jednak głównie w wyniku prywatnego importu lub eksportu prowadzonego przez turystów. Sami dokonywaliśmy eksportu w sposób szczątkowy. Dziś widzimy, że to był błąd, ale firma była mała i nie sposób było zajmować się wszystkim. Natomiast niewątpliwy sukces rynkowy joysticka zaowocował otrzymaniem przez niego zaszczytnego tytułu przyznawanego przez redakcję miesięcznika BAJTEK JOYSTICK ROKU 1989, zaś kilka lat później w roku 1994 firma nasza została uhonorowana laurem ŁÓDŹ PROPONUJE za joystick SKORPION.

Córka Agatka z MATTjoystickiem (1986r.)

Małgorzata i Tadeusz Trojak wraz z joystickiem SKORPION (1993r.)

6. Jak następował rozwój produktu? Ile typów joysticków produkowaliście, czy jeszcze coś innego oprócz joysticków?

Dość szybko zorientowaliśmy, że pomysł produkcji joysticków był trafiony w dziesiątkę. Dlatego kontynuowaliśmy prace rozwojowe, opracowując w następnych latach - w różnych wykonaniach (do komputerów typu ATARI, Commodore, Amiga, IBM, do konsol do gier) - joypady o nazwie BOOMERANG oraz - tym razem wspólnie z innym naszym przyjacielem Stefanem Drobnerem (art. plastyk, który do dziś tworzy wiele materiałów reklamowych, opakowań wykorzystywanych przez firmę) - całkiem nową konstrukcję joysticka, którego nazwaliśmy SKORPION. Jest to unikalna konstrukcja, która pozwala na stabilną pracę w dwóch położeniach - na stole lub można go trzymać w ręku. Jest to bardzo interesująca konstrukcja wykorzystująca specjalnie w tym celu opracowany zestyk ośmiopołożeniowy. Podobnie jak pierwszy MATTjoystick, ten również okazał się nie do zdarcia dla prawdziwych graczy (oczywiście w normalnym czasie kilku miesięcy). Wykorzystywany był nawet przez kilka miesięcy w programie telewizyjnym GRA, która przysporzyła mu kolejnych fanów.

Joypad BOOMERANG

Joystick SKORPION

Dywersyfikując produkcję oferowaliśmy klientom również inne wyroby - przedłużacze do joysticków (kopia naszego plakatu - CHROŃ OCZY) różnej długości, kilka lat później opracowaliśmy MATT INTERFACE IBM, MATT INTERFACE NINTENDO czy PEGASUS - umożliwiające zastosowanie zwykłego joya do ATARI czy Commodore odpowiednio do komputerów typu PC i do konsol do gier NINTENDO czy PEGASUS. Burzliwy rozwój sprzętu komputerowego typu PC wymusił na nas opracowanie joysticków również do tych komputerów. Zostały one stworzone w różnych wykonaniach na bazie joypadów BOOMERANG oraz na bazie SKORPIONA.

MATT INTERFACE IBM

Nasze zainteresowania, na początku lat dziewięćdziesiątych, skierowane zostały na obszar elementów osprzętu antenowego. Tak jak pod koniec lat osiemdziesiątych następował burzliwy rozwój komputerów, gier, konsol, tak na początku lat dziewięćdziesiątych następowało powszechne „kablowanie” Polski i nie tylko Polski. Wszędzie budowano sieci kablowe, przerabiając pierwotne AZARTY (instalacje antenowe w domach wielorodzinnych, blokach) lub budując je od podstaw. Potrzebne były profesjonale gniazda abonenckie RTV. Nasze doświadczenia w uruchamianiu pionierskich produktów, wytwarzaniu specjalistycznych narzędzi (form wtryskowych, tłoczników) zaowocowały tutaj znakomicie. Zbudowaliśmy prawdziwe gniazdo abonenckie spełniające wymagania sieci TVK. Dalszy rozwój pecetów, potem internetu sprawił, że zapotrzebowanie na joysticki spadło i ta branża w naszej działalności, choć darzona szczególną estymą, zeszła na dalszy plan. Ale produkcję joysticków utrzymujemy nadal, choć w bardzo szczątkowej ilości.

7. No właśnie! Czy może Pan powiedzieć, ile w szczytowym okresie sprzedawaliście sprzętu? Lub przynajmniej jaki był rząd zainteresowania Waszym sprzętem?

Oczywiście, to żadna tajemnica. Pierwszy rok, to partie próbne, potem produkcja ok. 5000 szt., potem ok. 18 000 tys. szt., w latach następnych 40 tys. I więcej. Dziś zaś to sprzedaż całkowicie pomijalna - kilkanaście lub kilkadziesiąt szt. rocznie. Gdybyśmy wtedy posiadali takie możliwości produkcyjne i lokalowe jak dziś, sprzedawalibyśmy wielokrotnie więcej. My musieliśmy ograniczać poszczególne zamówienia, aby przynajmniej częściowo zadowolić wszystkich składających zamówienia. Wtedy dużym problemem był lokal, w którym można prowadzić działalność gospodarczą. Po kilku latach przenieśliśmy produkcję do większego lokalu (z ok. 44 na 400 m2), jednak to nie było wystarczające do zaspokojenia całego zapotrzebowania.

8. Czy w związku z branżą, w której działaliście, próbowali Państwo szczęścia także na innych polach, np. tworząc oprogramowanie w tamtym czasie?

Tak, tego też próbowaliśmy. Już w latach dziewięćdziesiątych wspólnie z zaprzyjaźnioną firmą LTC Sp. z o.o. opracowaliśmy program finansowo - księgowo - magazynowy, który miał być sprzedawany "z półki" w sklepach komputerowych. Programy te funkcjonują do dziś, jednak nie odniosły jakichś spektakularnych sukcesów.

9. Czy produkując sprzęt komputerowy, zmagali się Państwo z piractwem, kiedy np. ktoś produkował sprzęt uderzająco podobny do Waszego?

Z czystym piractwem nie, natomiast mieliśmy pracowników, którzy podpatrując nasze działania i widząc sukces w nich, pragnęli podążyć naszą drogą odchodząc „na swoje” i kopiując pewne rozwiązania. Z tego co wiem, to żaden z nich nie przetrwał dłużej niż kilka miesięcy. Natomiast z czystym kopiowaniem (jak niektórzy mówią projektowaniem tego samego) mamy do czynienia częściej teraz, gdy konkurencja jest ogromna i każda firma musi wkładać duży wysiłek, aby się rozwijać. Niestety niektórzy idą na skróty. Ale z reguły rynek to weryfikuje.

10. Na koniec czy mógłby Pan przybliżyć profil działalności firmy dziś? Czym się zajmuje?

Jak wspominałem wcześniej, od początku lat dziewięćdziesiątych firma MATT weszła w branżę telewizji kablowej. Produkujemy kilkadziesiąt typów różnych gniazd abonenckich RTV, stosujemy własne rozwiązania techniczne, także opatentowane lub zgłoszone do opatentowania. Wytwarzamy zwrotnice i rozdzielacze multimedialne, niezbędne przy wprowadzaniu Internetu do sieci kablowych z użyciem modemów kablowych, filtry, diplexery, odgałęźniki, rozgałęźniki, tłumiki i mnóstwo innych elementów biernych. Wiele elementów wytwarzamy na indywidualne zamówienia, dostarczamy nasze produkty do innych krajów Unii Europejskiej. Wszędzie tam, gdzie wymagana jest wysoka jakość, mała seria produkcyjna lub szybkie terminy dostaw wygrywamy z dalekowschodnią konkurencją, gdzie wytwarzane są niemal wszystkie produkty markowe ogromnych koncernów międzynarodowych. Wprowadzonymi ostatnio innowacyjnymi rozwiązaniami oraz dopracowaną technologią wytwarzania gniazd abonenckich mamy nadzieję zaskoczyć nawet tych największych konkurentów. Wprowadziliśmy np. w gnieździe abonenckim fabryczną obcinaczkę do przewodów oraz zastosowaliśmy własny opatentowany sposób przyłączania kabla instalacyjnego, dzięki czemu samo podłączenie kabla jest łatwe i pewne, a dodatkowo nie wymaga specjalistycznego narzędzia.

Niezależnie od działalności produkcyjnej PTH MATT (bo tak teraz firma się nazywa - z dawnej Pracowni Elektroniki Użytkowej i Przemysłowej MATT powstało Przedsiębiorstwo Techniczno - Handlowe MATT) prowadzi również od początku lat dziewięćdziesiątych - od okresu transformacji gospodarki w Polsce - działalność handlową. Handlujemy dość szerokim asortymentem - akcesoriami komputerowymi, elementami sieci WLAN LAN, TVK, osprzętem antenowym zarówno do sieci indywidualnych, sąsiedzkich jak i kablowych, osprzętem instalacyjnym, zasilającym, telefonicznym, akcesoriami AUDIO-VIDEO. Posiadamy szeroką gamę złącz i przewodów połączeniowych oraz bardzo bogatą ofertę kabli i przewodów teletechnicznych i energetycznych. Prowadzimy sprzedaż zarówno detaliczną jak i hurtową, prowadzimy oczywiście również sklep internetowy (www.matt.com.pl).

Należy podkreślić, iż w całej dotychczasowej i przyszłej działalności najważniejsza jest dla nas rzetelność wobec klienta, dostawcy i wszystkich osób i firm, z którymi się kontaktujemy. Jest ona równie ważna, co jakość oferowanych produktów. To właśnie sprawiło, iż nasza firma otrzymała dwukrotnie zaszczytny tytuł SOLIDNY PARTNER ('97 i '98), zaś w roku 2005 za całokształt działalności na polu współpracy z Telewizjami Kablowymi - ZŁOTĄ ANTENĘ.

O poprawności naszych relacji także z pracownikami, bez których nie byłoby sukcesu zarówno w dziedzinie produkcji joysticków, jak i innych produktów świadczy fakt zatrudnienia nadal kilku osób, które wdrażały do produkcji pierwszy joystick w roku 1986. Osoby te są na równi ze mną i moją żoną autorami sukcesu MATTjoysticka i sukcesu firmy MATT, bo chyba możemy teraz powiedzieć, że firma w wielu dziedzinach sukces odniosła.

Mamy nadzieję na dalszy rozwój PTH MATT, wdrażanie innowacji i utrzymywanie jak najlepszych relacji z kontrahentami.

Dziękuję w imieniu własnym oraz w imieniu całej załogi za umożliwienie mi porozmawiania za Państwa pośrednictwem z fanami starych, wysłużonych komputerów domowych.

Republikacja za zgodą autora. Tekst oryginalnie pojawił się na stronie ca-fan.pl.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.

Rok 1994 - Nagroda ŁÓDŹ PROPONUJE Targi GAMBLERIADA 1996