Przerobiłem wszystkie radiostacje z Cyberpunka 2077. Oto mój idealny soundtrack
Wstawaj, Samuraju - pragnę zaserwować ci muzyczną drzazgę.
24.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 00:02
Nie ma jednej wersji Cyberpunka. Jest ich wiele – także muzycznie. Jego początek dla jednej osoby może symbolizować zespół Devo, dla drugiej – Ministry. I niczyja racja nie będzie bardziej słuszna.
Cyberpunk to wbrew pozorom bardzo szerokie spektrum: dźwięku, stylu, podejścia do formy, a także muzycznego charakteru. "Cyberpunk 2077" ma moim zdaniem fenomenalną oryginalną ścieżkę dźwiękową, która jest bardzo zróżnicowana i doskonale dobrana do dynamicznej akcji. Nie lada wyczynem było również dobranie około 100 licencjonowanych utworów do 11 radiostacji (także z polskimi smaczkami), choć ostateczna selekcja pozostawiła we mnie pewien niedosyt.
Jeśli tak, jak ja lubicie oddawać się zadaniom pobocznym, to jest spora szansa na to, że jednak będziecie więcej słuchali radia pomykając po mieście na motocyklu lub w aucie niż muzyki towarzyszącej głównemu wątkowi. I właśnie z tego faktu oraz z samego obcowania z Night City zrodził się mój pomysł na dopełnienie ścieżki dźwiękowej poprzez muzyczne odniesienie się do tego, jakie ono we mnie wzbudziło uczucia.
Skompilowałem więc 11 radiostacji, zachowując ich zamierzony profil, ale odnosząc się do nich w osobisty sposób. Przy okazji starałem sobie wyobrazić, jakie będzie podejście do niektórych gatunków w roku 2077, czy też muzyki w ogóle. Wyobraziłem sobie, że dominować będzie synkretyzm i synteza nurtów - reprezentujące wielkomiejską neurozę, zgiełk oraz okazjonalne przeładowanie zmysłów. Niekoniecznie hedonizm dla hedonizmu.
Nie ma tutaj już miejsca na ortodoksyjne rozgraniczenia, choć jednocześnie starałem się rozważnie wyważyć swoją wizję, tak, aby jednak nie była zbyt odjechana, a ocierała się przy okazji świadomie o klasykę.
Wszystkie te utwory specyficznie również sprawdziłem, jak sprawdzają się zmieszane z odgłosami Night City bezpośrednio w grze. Jeśli coś nie potrafiło się przez nie przebić w miksie, a było intrygujące - musiało wylecieć. Takie prawo muzycznej dżungli.
Jeśli interesuje was wykorzystanie tej muzyki w grze, na konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X|S możecie sobie wyłączyć muzykę w radiu (albo zredukować jej głośność do zera), odpalić Spotify z poniższymi playlistami i voila! Ma to jednak sens raczej wtedy, gdy przemieszczamy się pojazdem - inaczej będzie kolidować ze oryginalną ścieżką dźwiękową w grze.
88.9 Pacific Dreams – Chill Instrumental
Przygotowanie tej stacji było ciekawym przeżyciem. Z jednej strony nie miałem wątpliwości, że powinny się znaleźć tutaj wyluzowane, jazzujące i lekko futurystyczne dźwięki oparte na beatach, a czasem i breakbeatach (Flanger, Daedelus, Prefuse 73), ale i nie mogło zabraknąć lekkiej szorstkości przelewającej się przez idyllę (Neon Indian, dla którego lekko nagiąłem ramy radia oraz Fuck Butons) oraz Mouse on Mars jako futurystyczny, funkujący hedonizm na spedzie.
Dopełnieniem tego wszystkiego jest neonowa błogość Four Tet, lekko-ale-nie-do-końca taneczny Jan Jelinek z rytmem opartym na glitchu i rozmywający granice między wesołością a melancholią Boards of Canada.
89.3 Radio Vexelstrom – EDM and Industrial Rock
Vexelstrom w moim wydaniu zawiera elementy klasycznie rozumianej mieszanki EDM i industrialnego rocka, ale reszta tej stacji wypełniona jest w nieco mniej "gatunkowy" sposób. Praktycznie żaden z tych zespołów nigdy nie był częścią wspólnej sceny. I właśnie dlatego umieściłem tutaj Szwajcarów z The Young Gods (z galopującym "Longue Route") oraz Mentallo and the Fixer i Ministry jako elementy, które zakotwiczają profil tego radia (z utworami będącymi syntezą EDM i industrialnego rocka i jednocześnie stanowiącymi ich archetypy w ogóle).
Z tamtych lat jest również Big Black, które najczęściej określa się jako noise rock, ale jednocześnie znajdziemy w nim punkowego ducha i industrialne zapędy. Jeśli chodzi o klasycznie melodyjne piosenki, mamy je dwie – "Continental Shelf" zespołu Preoccupations, łączące ściany białego szumu gitar z post-punkowym romantyzmem i lekko 16-bitowymi ornamentami oraz "I Want It All" Trans Am. Ten drugi to taka futurystyczno-kiczowata szydera (wokale z wokoderem), ale zagrana z maksymalnym przytupem.
Sekretną bronią tej stacji jest natomiast Nisennenmondai, japońskie kobiece trio, które gra hipnotycznego, eksperymentalnego rocka w tempie i z bitem hiper-kinetycznego techno. Znajdziemy tutaj też nieustannie mutujący kawałek Out Hud (trochę taneczny, a trochę eksperymentalny) i transową mieszankę przesterowanych organów i industrialnego szumu w wykonaniu Oneidy.
91.9 Royal Blue Radio – Jazz
Jazz w mojej wizji roku 2077 to nie zbiór kilku gigantów gatunku. Zamiast tego z klasyki znajdziemy wyłącznie główny, fortepianowy motyw z "Rozmowy" Francisa Forda Coppoli – filmu, który również traktuje o odnajdywaniu swojej tożsamości, a nawet człowieczeństwa, wśród technologicznego zgiełku.
Poza tym towarzyszy nam polski cover niezwykle akrobatycznego utworu IDM (mowa o "Basscadet"). Resztę dopełnia albo jazz w wydaniu modernistyczno-popowym (Kamasi Washington) albo różnego rodzaju mieszanki jazzu z post-rockiem i elektronicznym zacięciem jak The Dylan Group (mocno ksylofonowo), Kammerflimmer Kollektief (ocierające się o glitch) czy Jaga Jazzist.
Jest także mieszający muzykę światową jazz-rock zespołu HiM (nie mylić z pięknymi chłopakami z Finlandii), a także trochę stylu fusion. Dla odważnych jest również pierwiastek eksperymentalny, gdzie miarowy, złowieszczy rytm jest tylko bazą do niezwykle dzikiego dialogu instrumentów (Spring Heel Jack).
92.9 Night FM – Electronic Instrumental
Tę playlistę stworzyłem w wyjątkowo krótkim czasie i z dużą dozą pewności siebie, jaka chyba nie towarzyszyła mi nigdzie indziej. I znowu jest to zlepek artystów, którzy praktycznie nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. A jednak wiedziałem, że to tutaj będzie miejsce dla bardzo eklektycznego instrumentalnego post-hip-hopu DJ Spooky'ego. Z drugiej strony mamy instrumentalny, posthumanistyczny electro-rock Battles, który tak naprawdę genetycznie przynależy gdzieś do półki z elektroniką. Jest także uosabiające izolację pośród technologii, ciężkie do zaklasyfikowania Autechre z ultra-skomplikowanymi, połamanymi rytmami i metalicznymi aranżami.
Pomiędzy tym wszystkim mieści się równie nostalgiczny co szorstki, romantyczny utwór Jefre Cantu-Ledesmy ("Love's Refrain") gdzie w miarę harmonijne plumkanie na syntezatorze stopniowo infekowane jest przez ścianę hałasu. A jako wisienkę na torcie mamy absolutnie odjazdowe "Blood Money" Primal Scream, które żeni ultra-przesterowany bas z jazzującą perkusją, orientalizmem, a na końcu brutalną repetycją.
95.2 Samizdat Radio – Club Songs
Utwory "klubowe" w "Cyberpunku 2077" wyobraziłem sobie jako z jednej strony coś z lekka mrocznego, ale nie do końca. Kwintesencją atmosfery cyberpunka jest moim zdaniem Forest Swords i jego utwór "Crow" z lekka orientalnym akcentem i doskonałym uosobieniem melancholii – takiej lekkiej, ale nie przytłaczającej.
Jest też Zomby, z samplowanym monologiem Rutgera Hauera z Blade Runnera, na którym bardzo mi zależało, bo nie opiera się na syntezatorowym beacie, lecz dubstepowej pętli. Demdike Stare i Carter Tutti Voiddawkę mrocznego, cybernetycznego techno z pewnymi "zjawowymi" wstawkami.
Z innej strony mamy nieustannie nakręcający się kolaż sampli i zbitków dźwięku (z pociętym chórem na czele) "Silent Treatment" Blanck Mass, będący jedną wielką lawiną euforii, która jednak nie do końca znajduje swoje ujście. Znajdzie się tutaj też parę skromniejszych brzmieniowo, ale bardzo klimatycznych kawałków oraz ojciec microhouse, Ricardo Villalobos.
96.1 Ritual FM – Metal
Metal roku 2077 wyobraziłem sobie jako mieszaninę zarówno eksperymentalnego black metalu (Portal, Anaal Nathrakh, Gnaw Their Tongues), ale i cyfrowego grindcore'u (James Plotkin), jak i rzeczy za metal nieuznawanych (Lightning Bolt i Ruins), ale mających podobną energię co Plotkin. Jokerem tej playlisty może być Rebel Wizard, lubujący się w brzmieniu lo-fi i reinterpretowaniu klasycznego metalu ejtisów z nieoczekiwanymi zmianami w dynamice. On wraz z szarpanym, eksperymentalnym metalcore'em Vein są najbliżsi melodyjności w konwencjonalnym sensie.
Jest tu także bardziej klasyczny industrialny metal sprzed prawie 30 lat (Skrew), ale i nutka japońskości, czyli Zeni Geva z samurajskimi wokalami KK Nulla i brzmieniem w pół drogi między post-hardcore'em a bardziej ekstremalnym death metalem. Jest też ciekawy kontrapunkt elektroniki, trip-hopowej produkcji i absurdalnego wręcz, agonalnie brzmiącego krzyku (Mamaleek).
98.7 Body Heat Radio – Pop
W roku 2077 zespoły/wykonawcy takie, jak Low czy LCD Soundsystem oraz Glasser są gwiazdami art-popu i dlatego tutaj trafili. Z drugiej strony nie brakuje też "głupotek" w stylu "Crazy Frog" jaką jest utwór "Dizzy Zip" Dat Politics. Wyobraziłem sobie także, że podobną funkcję "absurdalnego popu" spełnią Max Tundra i Dan Deacon. Natomiast The Go! Team to taki niezobowiązujący i niewinny wręcz kolaż technik produkcyjnych i niepohamowanego entuzjazmu.
Z kolei Broadcast symbolizuje powrót do przeszłości, ale modernistyczny. Baths z kolei operuje glitchem, aby wzbudzić poczucie nostalgii. Blanck Mass z Zolą Jesus to regularny "neonowy" pop, a z kolei Matias Aguayo i jego "Rollerskate" to techno-pop na beat-boxing, wokal i sample głosowe, ale jednak z niewątpliwie popowym zacięciem – bardzo odpowiadające duchowi cyberpunka.
101.9 The Dirge – Hip-Hop
Hip-hopowa radiostacja niemal wyłącznie serwuje outsiderów gatunku z bitami i produkcją, która uniemożliwia sprecyzowanie, w którym roku dany kawałek powstał. I właśnie o to w tym wszystkim chodziło.
Nie chciałem jednak przedobrzyć i postawić na totalną eksperymentalność, więc zachowałem jednak tutaj pewną "piosenkowość", choć znajdziemy też przykład instrumentalnego hip-hopu (Sixtoo), czy też Aliasa nawiązującego do stylu jungle i Future Sound of London.
Jako jednych z największych cyberpunkowych wieszczów widzę tutaj zespół Dalek, słynący z industrialnych podkładów i gniewnego tonu wkurzonej, ale i filozofującej "ulicy". Dr. Octagon i Cannibal Ox (ekipa, której podkłady produkował El-P) serwują dozę old-schoolowego futuryzmu, podczas gdy Subtle dokłada porcję euforycznych electro-rockowych bitów. W tym świecie ktoś taki, jak Open Mike Eagle byłby gwiazdą mainstreamu. Antipop Consortium zapewnia pomost między eksperymentalnością a "ziomkowością".
103.5 Radio Pebkac – Techno
Tu, podobnie, jak z metalem – dobrałem artystów niekoniecznie utożsamianych z jednym konkretnym stylem, czy też etykietą "techno" (która tak naprawdę jest bardzo szeroka). I tak, mamy więc Seefel, którego "Vex" jest niewątpliwie zainfekowany stylem techno, a jednocześnie łączy absolutnie wyzute z fizyczności, rozmyte gitary i szybki, dubowy rytm. Z drugiej strony mamy glitchujące techno Vladislava Delaya. Actress, Porter Ricks i Plastikman symbolizują zaś neonowy, industrialny puls Night City – każdy w swoim odrębnym stylu, a Eat Static – absolutną ekstazę.
Jest jeszcze Arca, której trudny do zaklasyfikowania styl doskonale uosabia załamanie nerwowe po przebodźcowaniu. Mouse on Mars z kolei dokłada robotyczny, ale wyrafinowany i nieustannie przekształcający się "Frosch", który pasowałby do jakiegoś ekskluzywnego klubu dla wysoko usytuowanych "korposów".
106.9 30 Principales – Latin Hip-Hop and Reggae
Tutaj pozwoliłem sobie nieco odejść od sztywno ustalonych ram tej stacji. Zrobiłem to na dwojaki sposób.
Po pierwsze umieściłem kilku artystów, którzy nie są etnicznie Latynosami (będący wybitnym przedstawicielem postmodernistycznej raggi/dubu, The Bug czy też jamajski Equiknoxx remiksujący Arcade Fire), a oprócz tego dorzuciłem trochę "jahtari", czyli miksu 8-bitowego brzmienia z dubem/reggae (jeden z utworów sampluje System Shocka, tak na marginesie).
Po drugie – rozszerzyłem spektrum latynoskich brzmień poza hip-hop (który oczywiście jest – Olmeca, Nina Dioz), bo wydawało mi się to nieco degradującym muzycznym stereotypem. Reszta utworów reprezentuje różne odcienie szeroko pojętej alternatywy, ale mimo swojej nietuzinkowości w brzmieniu – na wskroś latynoskiej w wydźwięku.
107.3 Morro Rock Radio – Rock
Rock w Cyberpunku wyobraziłem sobie gdzieś jako wypadkową post-hardcore'u, noise rocka i zespołów używających modularnych syntezatorów. Nie chciałem jednak serwować zbyt eksperymentalnych utworów, tak więc każdy z nich ma tak naprawdę piosenkową formę. "Fashion Bleeds" Archers of Loaf to melodyjny hit (a wręcz hymn), traktujący przy okazji o nadmiernym przywiązaniu do wyglądu kosztem autentyczności (jakże a propos Cyberpunka, także w kontekście rozkminek Johnny'ego Silverhanda). Z kolei "Aruca" (tutaj właściwa wersja, bo Spotify oferuje jedynie szorstkie demo) zespołu Medicine (który występował w filmie "The Crow") po prostu musiała tutaj być - jako mariaż zmysłowych szeptów Beth Tompson, tanecznej perkusji oraz ściany białego szumu gitar. Brainiac i Six Finger Satellite to różne odcienie synth-punku – energetyczne, hardcore'owe wygłupy z dużą dozą analogowej elektroniki.
Na szczególną uwagę zasługuje też Distorted Pony z bardzo charakterystyczną sekcją rytmiczną (graną na kubłach od śmieci), która jak dla mnie właśnie uosabia ulice nędzy. Girls Against Boys i Band of Susans dorzucają atmosferycznych, niepokojących utworów, które jednak w głębi skrywają pewny romantyzm. Jeden utwór jest niemal instrumentalny (z cichym lub szeptanym wokalem symbolizującym zagubienie się w szumie), jest to "Kantina" Unwound, który doskonale oddaje naprzemiennie nastrój niepokoju płynącego z przebywania w giga-metropolii, jak i melancholii.
I to byłoby na tyle. Za dużo bodźców? Nie zapomnijcie się też odłączyć, jak choćby Henry Rollins w "Disconnect" - utworze, który doskonale uosabia problem podejmowany w "Johnny Mnemonicu", którego niestety nie znajdziecie na Spotify. A swoją drogą - jakie wy mielibyście własne typy?