Eurogamer miał okazję spędzić chwilę z grą i pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, choć niezbyt szczegółowe. Nie widzę na przykład wzmianki o tym, czy tym razem nie będę musiał dobijać kumpla, który zablokował się na kamieniu i nie może się ruszyć. Brak też zapewnień, że helikopter, który ma nas zabrać po skończonej misji, nie wyląduje na polanie śmigłem do dołu, albo po prostu nie rozbije się na skałach.
Na plus należy zapisać możliwość dołączenia do gry w trakcie trwania misji oraz możliwość zdobywania nowego uzbrojenia i perków. Chociaż z drugiej strony obserwowanie znajomych, ścigających się do bazooki było w Dragon Rising nawet zabawne. Ja, jako dowódca zawsze miałem najlepszą broń...
Maciej Kowalik