Przed Silent Hills dla PS4 miał być Silent Hill na wyłączność PS3
W sieci pojawiło się osiem minut rozgrywki z nieukończonej gry w uniwersum Cichego Wzgórza.
14.09.2016 | aktual.: 14.09.2016 16:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok 2006. Climax Studios pracuje nad Silent Hill: Origins na PSP. Część ekipy przygotowuje jednocześnie Silent Hilla na wyłączność świeżutkiej konsoli PlayStation 3. Powstaje prototyp, ale Konami ostudza zapędy studia i anuluje projekt, do pracy nad stacjonarnym Silentem zatrudniając Double Helix Games. Trzy lata później wydadzą oni multiplatformowe (PC, PS3, X360) Silent Hill: Homecoming.
O anulowanej grze na wyłączność PS3 dotąd zaledwie przebąkiwano, opierając się na strzępkach informacji. W bazie Unseen64 gromadzącego tego typu perełki, mamy zaledwie akapit i kilka zdjęć. Teraz youtuber toPOnline zdobył dostęp do dema gry.
Silent Hill PS3 / Broken Covenant : The Lost Pitch (2006)
No, nie jest to w stu procentach Silent Hill, bo Climax po anulowaniu projektu postanowiło zrobić ze swojego Cichego Wzgórza inny horror o nazwie Broken Covenant. Miała to być gra epizodyczna, ale i o niej słuch zaginął. Poniższy materiał niby przedstawia ten "nowy" tytuł, ale w rzeczywistości bardzo mało zmieniło się względem czasów "silentowych". Widzimy choćby charakterystyczne potwory (bardzo podobne do Lying Figure) i słyszymy muzykę, którą trudno pomylić z innym światem. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że na potrzeby prototypu posiłkowano się elementami z Silent Hill: Origins - łącznie z modelem głównego bohatera.
Gra, jeszcze w czasach gdy była Silent Hillem na wyłączność PS3, miała rozgrywać się poza Silent Hill - w Arizonie. Fabuła sprowadzała się do tego, że moce Alessy zaczęły wpływać na miejsca poza tytułowym miasteczkiem. Różne części miasta z różnych okresów czasowych materializowały się na południowo-zachodnich terenach Stanów Zjednoczonych. Osiemnastowieczny kościół wyrastający spod ziemi niczym roślina? Czemu nie. Kamienica o surrealistycznie ogromnych kształtach rodem z wyobraźni przestraszonej dziewczynki? Całkiem możliwe. Konstrukcje spadające z nieba lub odtwarzane niczym "tornado od tyłu"? O takich rzeczach również wspominał zarys projektu. A wraz z tymi budynkami przychodziła mroczna zgnilizna Silent Hill.
Tę gnębioną sławnym miasteczkiem Arizonę mieliśmy przemierzać jako Hector Santos - ksiądz z Teksasu, który wyrusza na pomoc siostrzenicy schwytanej przez kult z Silent Hill kryjący się w opuszczonej bazie militarnej (prawdopodobnie właśnie to miejsce zwiedzamy na materiale). Ważną rolę - podobnie jak potem w Silent Hill: Downpour z 2012 - miała odgrywać woda, za pomocą której oczyszczalibyśmy skażone miejsca. Hector będący duchownym mógł też odprawiać święte rytuały.
Trzeba przyznać, że niektóre z pomysłów Climax brzmią niezwykle intrygująco - przede wszystkim motyw Silent Hill odtwarzającego się w innych częściach kraju* i możliwość wcielenia się w księdza. Z kolei patrząc na demo, łatwo zrozumieć, dlaczego mogło nie spotkać się z entuzjazmem - wygląda dosyć blado i odtwórczo. Z pewnością daleko mu do czegoś, co Sony z dumą promowałoby jako swój tytuł na wyłączność. Jasne, gdyby studio poświęciło temu więcej pracy, z pewnością byłoby o wiele lepiej, ale ostatecznie im przypadło Silent Hill: Origins, a kolejną stacjonarną część przygotowało Double Helix Games.
PlayStation ewidentnie nie ma szczęścia do ujarzmiania Cichego Wzgórza. Najpierw nie wyszło przy PS3, potem wydarzyła się cała smutna historia z niezwykle obiecującym Silent Hills na wyłączność PS4. I właściwie przy aktualnym podejściu Konami oraz Metal Gearze użerającym się z kryształowymi zombie łatwo zacząć bać się także o los Cichego Wzgórza. Z drugiej strony Book of Memories mamy już za sobą - czy może być gorzej?**
Patryk Fijałkowski
PS Climax Studios i Double Helix Games poza większym lub mniejszym odjechaniem poza granice tytułowego miasteczka (wzorem wcześniejszego The Room) było zgodne w jeszcze jednym aspekcie - w Silent Hillu od Climax również miał pojawić się (zupełnie bezsensownie) Piramidogłowy. Może to on wali w drzwi na końcu powyższego fragmentu? Cóż, tego już raczej nie dowiemy się nigdy.
* dużo różnych miasteczek Silent Hill? to prawie jak Silent... Hills
** ech, jeszcze pożałuję tego pytania, prawda?