Problemy Project Phoenix przypominają mi o bagnie, w które wpadł Franko 2

Problemy Project Phoenix przypominają mi o bagnie, w które wpadł Franko 2

Problemy Project Phoenix przypominają mi o bagnie, w które wpadł Franko 2
Bartosz Stodolny
27.04.2017 19:08

Kiedy ostatni raz słyszeliście o Franko 2?

Kiedy w 2013 roku Project Phoenix startował na Kickstarterze, jego twórcy obiecywali niemal złote góry. Połączenie drużynowej strategii w czasie rzeczywistym i jRPG-a, na dodatek robione przez ludzi pracujących wcześniej przy głośnych grach AAA jak seria Final Fantasy, L.A. Noir, Diablo III, Halo 4 czy Crysis 3 i Skyrim. A do tego "wyznaczenie nowych standardów dla japońskich gier" – to musiał być przepis na sukces. I takim się okazał, przynajmniej crowdfundingowym, bo udało się zebrać ponad milion dolarów od niemal 16 tysięcy wspierających, a około 140 tysięcy dolców udało się jeszcze uzyskać z wpłat przez PayPal.

OFFICIAL【Project Phoenix】 Japan's indie RPG feat. AAA talent!

Potem przyszedł rok 2015, a wraz z nim data premiery gry. Ta niestety nie miała miejsca, bo jak się okazało – tajemniczy główny programista, który miał dołączyć do ekipy, wycofał się z przedsięwzięcia. Miał nim być David Clark z Moon Studios, które tworzyło wtedy Ori and the Blind Forest. Problem w tym, że ta gra zaliczyła 14-miesięczne opóźnienie i Clark zwyczajnie nie mógł opuścić studia, by dołączyć do prac nad Project Phoenix. Wtedy też przełożono premierę na rok 2018.

Teraz natomiast nie wiadomo, czy i tego terminu uda się dotrzymać, bo jak czytamy w informacji na stronie gry, studio nadal ma poważne problemy, tym razem finansowe.

Dodatkowym problemem okazał się fakt, że gra padła ofiarą własnego sukcesu. Początkowo twórcy prosili o 100 tysięcy dolarów na Kickstarterze, a kiedy zebrali ponad 10-krotnie większą kwotę, postanowili puścić wodzy fantazji.

Teraz twórcy muszą poświęcić czas na inny, mniejszy projekt na zlecenie prywatnych inwestorów. Jeśli okaże się on sukcesem, ci sami ludzie obiecali wyłożyć pieniądze na Project Phoenix. Nie brzmi to zbyt dobrze, bo oznacza przynajmniej chwilowe wstrzymanie prac nad właściwą grą. A co, jeśli ten tajemniczy „mniejszy projekt” jednak nie wypali?

Cóż, nie jest to pierwsza taka sytuacja, bo wszelkiej maści zbiórki społecznościowe to ryzyko, a powiedziałbym nawet, że przerzucanie go, przynajmniej w sporej części, na wspierających. Wszystko natomiast przypomniało mi o innym, tym razem rodzimym projekcie, który zmaga się z podobnymi problemami.

Trzeba jednak jasno powiedzieć, że twórcy Project Phoenix przynajmniej w miarę jasno komunikują się ze społecznością, czego brakuje ludziom stojącym za Franko 2. Posty na oficjalnym profilu gry pojawiają się co kilka miesięcy, a ostatni jest z 10 grudnia 2016 roku. Wtedy informowano, że przy „pomyślnych wiatrach” gra mogłaby niebawem ujrzeć światło dzienne. Kwiecień się kończy, gry nie ma i co gorsze – nie ma żadnej informacji o postępie prac.

[fbpost url="post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ffranko2revengeisback%2Fposts%2F756737044473475%3A0&width=500" width="500" height="609"]

Oczywiście w tym przypadku mówimy o dużo mniejszej skali, bo Franko 2 nie ma być żadną rewolucją, a za pośrednictwem Wspieram.to zebrał „zaledwie” niecałe 40 tysięcy złotych, ale wszystko coraz bardziej zaczyna przypominać kpinę z fanów, którzy postanowili dorzucić się do reaktywacji gry z dzieciństwa.

Autorzy tłumaczą się brakiem czasu, programistą, który pokpił sprawę czy faktem, że to projekt po godzinach i nie zawsze starczy motywacji do pracy za darmo. Najlepszy jednak jest powód tak mizernej komunikacji postępów w pracach:

Dobry jest też ten fragment, który świadczy albo o ignorancji, albo arogancji:

Obraz

Bartosz Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)