Prezes Square Enix: "Bez IO, to nie byłby prawdziwy Hitman"
Dobrze mieć fana we własnym szefie.
Łamiąca wiadomość - wydawcy potrafią mieć ludzkie odruchy. Choć oczywiście decyzja o wystawieniu IO Interactive na sprzedaż i późniejszy rozwój sytuacji miały konkretne podłoże biznesowe. Square Enix obliczyło sobie ile miałyby kosztować kolejne dwa sezony Hitmana, rzuciło okiem na zarobki gry i stwierdziło, że nie ma to finansowego sensu. Zwłaszcza, że oczkiem w głowie Square jest teraz współpraca z Marvelem.
Założenie, że nikogo nie zdziwiłoby, gdyby IO po wykupie właścicielskim musiało zaczynać bez żadnej z marek, nad którymi pracowało na pewno nie byłoby szczególnie cyniczne. Nawet jeśli wydawca nie zamierzałby korzystać z IP w najbliższej przyszłości, zawsze dobrze jest mieć w szufladzie znaną markę do wyciągnięcia, gdy przyjdzie pora.
Ale jeszcze lepiej jest mieć w szefie własnego fana. A CEO Square Enix - Yosuke Matsuda - uwielbia Hitmana, co przyznał w rozmowie z GamesIndustry.
Z wcześniejszych wywiadów wiemy, że IO Interactive zatrzymało prawa nie tylko do Hitmana, ale i Freedom Fighters. Square Enix dalej ma u siebie Kane & Lynch i Mini Ninjas.
Kudos dla Matsudy. Chociaż raz porównanie do psa ogrodnika możemy sobie darować. Ale nie szalejmy - ograniczmy się do tu i teraz. Bo z wielkimi wydawcami lepiej cieszyć się z małych rzeczy zanim znów trzeba będzie się denerwować. Sam Hitman mały nie jest. Ba, w produkcji są już dwie gry i serial.
Maciej Kowalik