„Prey 2 wyprzedzał swoją epokę”. Byli pracownicy Human Head dzielą się szczegółami o anulowanym sequelu
Po tym wszystkim jeszcze bardziej żałuję, że Prey 2 nigdy nie ujrzał światła dziennego.
Tegoroczny Prey na pewno jest dobrą grą i mam nadzieję, że w końcu znajdę chwilę, by w niego zagrać. Mimo tego ciągle czuję niesmak związany z anulowaniem przez Bethesdę gry od Human Head. Niesmak tym większy, że byli pracownicy studia zdradzili Eurogamerowi sporo szczegółów jego dotyczących.
The cancelled Prey 2 had an incredible plot twist - Here’s A Thing
To, że skakanie po budynkach niczym w Mirror’s Edge będzie istotnym elementem Prey 2 było wiadomo od pierwszego zwiastuna, jednak okazuje się, że główny bohater - Killian Samuels - będzie miał do dyspozycji szereg gadżetów pomagających mu zarówno w akrobacjach, jak i pokonywaniu kolejnych przeciwników. Poza znanymi z trailera, specjalnymi butami, miał też być wyposażony w wystrzeliwaną linę z kotwiczką, narzędzie umożliwiające mu krótkie szybowanie i inne.
Do tego dochodzi sporo dodatkowych przedmiotów ofensywnych i defensywnych, jak na przykład granaty ogłuszające, rozkładane generatory osłon, montowaną na ramieniu wyrzutnię rakiet, miotacz ognia na nadgarstku, niczym Boba Fett, czy… nadajnik przyzywający bombardowanie orbitalne. Dziś takie elementy nie budzą zachwytu, bo pojawiają się w większości FPS-ów, jednak w czasach, gdy Prey 2 powstawał, była to zupełna nowość.
Mówi Norm Nazaroff, odpowiedzialny za gameplay w Human Head. To wszystko jednak nic w porównaniu z tym, co Prey 2 miał oferować w ramach fabuły. Z tego co wiedzieliśmy, Samuels był stróżem prawa, którego statek rozbił się pod koniec pierwszej części gry, gdy nad Ziemią pojawiła się „Kula”. Zostaje porwany przez obcych, a fabuła skacze 10 lat do przodu, z bohaterem jako łowcą nagród na planecie Exodus, gdzie ma kontakt z protagonistą jedynki, ale jest przekonany, że jest jedynym człowiekiem na tym świecie.
Okazuje się jednak, że „Tommy” Tawodi, bohater pierwszego Preya, miał odegrać dużo większą rolę w dwójce, niż nam się wydawało. W pewnym momencie panowie spotykali się na Exodusie i wspólnie pracowali, by pokonać „głównego złego”. A teraz robi się naprawdę ciekawie.
Prey 2: Cinematic trailer
Pod koniec gry mieliśmy się dowiedzieć, że ilekroć Samuels ginął, budził się w swoim mieszkaniu jako kolejny klon, pozbawiony pamięci o swojej śmierci i odrodzeniu. Powód takiego stanu rzeczy i jego związek z Tommym mieliśmy poznać podczas ostatniej walki, w której trafialiśmy do pomieszczenia wypełnionego „zużytymi” klonami. Po jej wygraniu i zniszczeniu „Kuli” Samuels wprowadza do swojego teleportera losowe koordynaty, znika, a my widzimy napisy końcowe. To jednak nie koniec, bo…
Po napisach widzimy kolejną scenę, w której Samuels teleportuje się na ziemię, gdzie porzuca życie łowcy nagród, zakłada rodzinę i spokojnie umiera ze starości. Tylko po to, by odrodzić się w swoim mieszkaniu na Exodusie, jako kolejny klon.
Dobre? Zagmatwane? Gdyby sama gra była dopracowana, a pomysły wdrożone w życie, mielibyśmy jedną z ciekawszych produkcji tamtych czasów. Jednak Bethesda uznała, że gracze nie zrozumieją przekazu i pogubią się w tym wszystkim, a dodatkowe gadżety nikogo nie zainteresują. Szkoda, wielka szkoda.
Bartosz Stodolny