Polacy zrobili mini minigrę o Ozzym Osbournie
Jest tak zła jak brzmienie jego ostatniej płyty
- Słuchajcie, musimy zrobić n i e s z a b l o n o w ą reklamę naszego produktu. To...
- Nie interesuje mnie wasz produkt. Wiem, że idealną n i e s z a b l o n o w ą reklamą będzie gra w stylu osiem bitów.
- Widzieliśmy taką, ale 5 lat temu.
- Otóż to. Retro, ale cały czas modne!
Ktoś gdzieś kiedyś miał bardzo fajny pomysł, żeby skorzystać z konwencji oldschoolowych gierek do reklam rozmaitych produktów. Bo jednak uczciwa stylistyka 8-bitów jest dość surowa i pewnym sensie odważna. To nie trójwymiarowy Minecraft, w którym - przy odpowiedniej skali - te klocki zaczynają jakoś wyglądać. To rzeczy nieraz na granicy brzydoty - ładne tylko dla "wychowanych na Atari i Pegazusie".
Tak mi się przynajmniej wydawało dawno temu. Potem stało się oczywiste, że pikselki to już mainstream gier indie i nikt się na ich widok nie skrzywi. No to skoro wszyscy oswojeni, to hej - zróbmy grę Legend of Ozzy, która będzie też retro i indie!
Nie żebym się spodziewał czegokolwiek po gierce-reklamówce. Ale czasem to bywa sympatyczne 5 minut. Po prostu sensowny odpowiednik reklamy w TV, dostosowany do internetowych realiów. Ale nie tutaj. Odpalajcie i sami zobaczcie.
Zapamiętajcie widok menu głównego, bo to jedyny, w którym jest cokolwiek stylizowane na 8-bitów. Dalej mamy absolutnie tępe i niemiłosiernie brzydkie coś - gatunkowo to oczywiście retro pełną gębą, ale stylistycznie bardziej w stylu flashowych potworków z okolic 2000 roku. Leci w górę nietoperek Ozzy, coś ominie, złapie jakąś monetę albo kroplę krwi. Albo i nie złapie, bo programista wrzucił je poza planszę. Koniec. Istny rock'n'Roll, bracie i siostro!
Jak wspominałem - nie żebym się czegoś spodziewał. Ale po naczytaniu się w sieci, jak średnia jest nowa płyta Księcia Ciemności oraz jak ma fatalnie zjechany mastering w wersji CD i cyfrowej (Polygamia pozdrawia Polifonię), to gra Legend of Ozzy jest wręcz żartobliwym dopełnieniem tej piekielnie słabej sytuacji. To żeby było jeszcze gorzej - dodajmy, że za grę odpowiada polska agencja Intryga.
Jaki jest morał? Może jak się robi "w stylu 8-bitów", to trzeba się postarać? A może wchodzimy w nową erę nostalgii i trzeba uczciwie napisać "w stylu flashowym"? Wiem na pewno, że król metalowego wokalu zasłużył na coś lepszego. Oh wait, przecież "Brutal Legend" już się wydarzyło. No to co tam z tą dwójką, Panie Schafer?