Pogromcy Duchów? Raczej przywoływacze upiorów gier "na licencji"
Activision zapowiedziało dziś dwie gry, które będą towarzyszyć kinowej premierze Pogromców Duchów. Strach się bać.
Nad mobilnym Ghostbusters: Slime City nie ma się co rozwodzić, bo mobilna drobizna jest naturalnym celem dla wydawcy, który chce zarobić przy okazji powrotu - kontrowersyjnego, bo z zupełnie nowym i do tego (O, NIE!) kobiecym składem, ale jednak - TAKIEJ marki. Mogłoby się wydawać, że Activision znalazło wreszcie sposób, by czerpać zyski z licencji i jednocześnie dostarczać graczom porządny produkt. Nie twierdzę, że ostatnie Transformersy były wybitne i dla każdego, ale fanów marki nie rozczarowały. Na nieodległym horyzoncie mamy Żółwie Ninja, które też zapowiadają się nieźle. Więc gdy przeczytałem, że będzie gra z Pogromczyniami Duchów, chętnie kliknąłem zwiastun. Potem mina mi trochę zrzedła.
Ghostbusters™ Announce Trailer [UK]
Cóż, nie jest to pierwsza próba zrobienia z Ghostbusters czegoś na kształt dwugałowego shootera, choć tu akurat opis przebąkuje coś o action-RPG. Obsada nie ma nic wspólnego z filmami, ani starymi ani nowym. Wydawca nie chwali się też deweloperem gry. Znamy tylko datę premiery - Ghostbusters zacznie straszyć posiadaczy PC, PS4 i Xboksów One 15 lipca.
Pewnie powinienem zaczekać z współczuciem tym, którzy się nabiorą, ale może warto chociaż Was przestrzec zawczasu. Bo chyba zapomnieliśmy już trochę o czasach, gdy w zasadzie każda zapowiedź gry na licencji oznaczała mniejszego lub większego crapa. Popularne marki stały się bardziej punktem wyjścia dla deweloperów, niż łańcuchem przypinającym ich do przerabianego scenariusza filmu czy komiksu.
Batman od Rocksteady zachwycił pomysłem na świat, historie i po prostu całe to "bycie Batmanem", Obcy od Creative Assembly perfekcyjnie odtworzył klimat filmów, ale szedł własną ścieżką. Ok, Kijek Prawdy był po prostu długaśnym odcinkiem South Parku z doczepionymi elementami RPG, ale tylko straszne marudy mogły mu to wytykać. Nawet to przeklęte Aliens: Colonial Marines zapowiadało się świetnie do momentu, gdy nie okazało się, że to tylko ściema.
Opuściliśmy gardę, więc jeśli mogę przy tej okazji za coś podziękować Activision, to za przypomnienie o tym, by nie tracić czujności. Może się przydać, gdy Spider-Man przeskoczy ze starcia pomiędzy Kapitanem Ameryką i Iron Manem do własnego filmu. I okaże się, że przy okazji dostanie też własną grę.
[źródło: informacja prasowa]
Maciej Kowalik